Jak do tej pory wydawało się się poseł J.Gowin jest człowiekiem rozsądnym, myślącym i posiadającym pewien poziom poniżej którego nie zejdzie. No wstąpił do PO i wielu było tym zaskoczonych, ja nie - może mu było duszno, bał się faszyzmu, a może faktycznie uwierzył w partię miłości, różne mogą być motywacje. Bo obiektywnie patrząc to wstąpienie do PO to nie grzech, ale jak widać powód to dumy też nie.
Z wieloma jego poglądami można bylo się nie zgadzać- ale trudno mu było odmówić kultury i spokoju przy prezentowaniu swoich myśli. Wiadomo że musiał prezentować poglądy "pod" partię, ale odnosiło się wrażenie że jak się z czymś nie zgadzal to po prostu milczał albo "udawał greka". Pozwalał sobie na pewien margines samodzielności. Według mnie do dzisiaj.
Słuchając o poranku śniadania w Trójce, gdzie gościł również J. Gowin - pomyślałem pierwej - Niesiołowski głos zmienił, ale byłem w błędzie. Bo trudno było uwierzyć że do tej pory stateczny poseł wypowiada te słowa (cyt. z pamięci) " przenikanie się służb specjalnych z gospodarką to jest dbanie o interesy państwa i to że p. Bondaryk z biznesu przyszedł do służby państwowej to b. dobrze". Pierwsza myśl - Pan Poseł przez ostatnie dwadzieścia lat gazet nie czytał i w polityce dopiero dziś zaczął się udzielać.Po zmianie wątku w rozmowie wypalił " ustawa o in vitro musi wracać bo żyjemy tylko aferami, a tematy ważne dla społeczeństwa leżą na boku" - z daleka śmierdzi podszeptem wydz. propagandy. Coś w stylu znaleść problem zastępczy. Dla mnie prawdziwym "kwiatkiem " było - "pseudoafera stoczniowa jest bezczelną walką opozycji z rząd" i "warcholstwo wykorzystuje symbol". Z tego widzę że Palikot i Niesiołowski są juz wypaleni w pyskówkach, albo zprawa jest na tyle oważna że został zadaniowany poseł Gowin. Ciekawi mnie jedno, czym go przekonano że podjął się tego zadania.
