Ostatnimi dniami przewaliła się przez Polskę fala oburzenia na prezydenta Białorusi. Że łamie standarty, demokrację, prawa obywatelskie, aresztuje pod wydumanymi zarzutami etc. etc. Byla uchwała sejmu, nasz minister dociskał ichniego ministra, Buzek poruszał cała Europę, liczni blogerzy psy wieszali na reżimie.
No bo my żyjemy w państwie prawa, standarty demokracji na europejkim poziomie, prawa czlowieka to wzór dla innych etc.
Tylko jak to się ma do sytuacji rebeliantki (opisanej m.in przez 1 maud). Państwo prawa że aż dudni !!! Żeby to był odosobniony, pojedyńczy przypadek - to pół biedy. Niestety, kolejny przypadek bezradności człowieka.
Czy wobec tego czy mamy prawo pouczać sąsiąda, kiedy u siebie ma - delikatnie mówiąc - bajzel?
