Staram się być człowiekiem
Nie szukam kłótni ani zwady
Może nie jestem idealny
Bo mam jak wszyscy wady
Lecz znów do krzyża mnie przybito
Z ran duszy płynie mi cierpienie
Ile to razy przyjdzie jeszcze
Przeżyć tę bolesną mękę
Brak zrozumienia wobec myśli
To kaleczenie nienawiścią
Może mój sen się jeszcze nie spełnił
By zejść z krzyża z nową rodziną