Adam Wielomski Adam Wielomski
171
BLOG

Lewica XXI

Adam Wielomski Adam Wielomski Kultura Obserwuj notkę 5

Książki René Rémonda na temat prawicy francuskiej uchodzą dziś za absolutną klasykę politologiczną. Dlatego bardzo dobrze, że Wydawnictwo ISKRY zdecydowało się opublikować jedną z trzech wersji tej książki (autor co ileś lat wydaje nową uaktualnioną wersję), a mianowicie „Francuską prawicę dzisiaj” (Warszawa 2008). Smaczku całej sprawie nadaje fakt, że wstęp do polskiej edycji pracy Rémonda napisał Kazimierz M. Ujazdowski, nie kryjąc swojego zachwytu nad tą pozycją i zawartymi tam tezami.
   
Zachwyt ten należy oglądać w kontekście działalności politycznej tego polityka, czyli inicjatywy Polska XXI. Podobnie jak większość projektów politycznych świata demoliberalnego także i ten ideowo jest mgławicowy i pijarowski, oparty na hasłach i frazesach. Ale zachwyt nad pracą Rémonda jest charakterystyczny, gdyż przesłanie tej książki jest bardzo czytelne, podobnie jak i całej twórczości tego badacza.
   
Czytałem wcześniej dwie książki tego autora: „Religion et société en Europe” (Religia i społeczeństwo w Europie, Paris 1998) oraz oczywiście „Les Droites en France” (Prawice we Francji, Paris 1982 – wcześniejsza wersja książki wydanej teraz przez ISKRY). Nie ukrywam, że nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia, szczególnie ta pierwsza. René Rémond jest liberalnym katolikiem, religijnym modernistą, chadekiem, który zawzięcie zwalcza tradycyjne nauczanie Kościoła, próbując dopasować Kościół do świata demoliberalnego (szczególnie warto polecić „chadeckie wyznanie wiary” zamieszczone na koniec „Religion et société en Europe”, s. 236-37).
   
Interpretacja prawicy Rémonda budzi podobne wątpliwości. Otóż, autor ten twierdzi, że prawica nie łączy się z jakimkolwiek systemem wartości, idei czy z jakąkolwiek filozofią polityczną – „prawica” to tylko pojęcie sytuacyjne (Francuska prawica dzisiaj, s. 317, 321, 341). A więc prawicą nie jest podmiot polityczny, który głosi określoną wizję świata, lecz ten, który na aktualnej scenie politycznej jest najbardziej na prawo. W przypadku Francji są to gaulliści, liberałowie, chadecy i radykałowie. Aby przenieść to na warunki polskie: ponieważ w Sejmie po prawej stronie zasiada PiS, to on jest prawicą; skoro na lewej zasiada SLD, to on jest lewicą; skoro w centrum zasiada PO, to jest to partia centrowa. Nie jest istotne, że program PiS nie ma nic wspólnego z prawicą, wystarczy, że aktualnie jest to siła zasiadająca na prawym skrzydle sceny politycznej. Gdyby PiS przestał istnieć, to prawicą automatycznie stałaby się PO. Przy odrobinie nieszczęścia, prawicą mogłaby zostać nawet nieboszczka UW…
   

Rémond dokonał słynnego „trójpodziału” prawicy francuskiej na legitymistyczną (kontrrewolucyjną), orleanistyczną i bonapartystowską. Zanik tej pierwszej w życiu politycznym współczesnej Francji powoduje, że zostali tu sami orleaniści (liberałowie sprzymierzeni z chadekami potępionymi przez Piusa X) i bonapartyści (gaulliści). Przy czym orleaniści i bonaprtyści pochodzą z obozu Rewolucji 1789 roku, stanowiąc jej prawe skrzydło. Jeśli uznajemy – jak Rémond – że sytuacyjne umiejscowienie w danym miejscu sceny politycznej wystarcza aby kogoś nazwać prawicą, to zgoda. Ale nie z mojej strony! Orleaniści i bonapartyści (dzisiaj: UDF i gaulliści) nie są z prawicy, lecz z prawej części obozu rewolucyjnego. Innymi słowy: stanowią prawe skrzydło dziedzictwa Rewolucji Francuskiej, a więc prawe skrzydło lewicy – i nic więcej! Nie są żadną prawicą. Można o tych siłach politycznych powiedzieć to samo, co powiedziano kiedyś o amerykańskich neokonserwatystach: są lewicą „której rzeczywistość dała po mordzie”! Dlatego też lewica ta, broniąc porewolucyjnego status quo majątkowego (orleanizm) lub kierując się przesłankami nacjonalistycznymi (bonapartyzm), bojąc się ekstremistów z własnego lewicowego obozu, musiała zaakceptować pewne elementy prawicowej wizji państwa. Innymi słowy: Rewolucja Francuska poszukiwała trwałości i instytucjonalizacji. A więc to, co opisuje Rémond nie jest żadną prawicą, ale zinstytucjonalizowaną i ustabilizowaną lewicą! Sam zresztą pisze, że we współczesnej Francji trudno rozróżnić prawicę i lewicę, gdyż mają te formacje podobne programy (s. 71). To wystarcza za cały komentarz!
   
Autentycznej prawicy Rémond właściwie nie opisuje, lecz wyśmiewa ją i karykaturyzuje. Front National to „wstrętny ekstremizm” (s. 267), dlatego też program tej partii w ogóle nie jest omówiony. Rozdział poświęcony teoretycznie FN to rozważania nad „faszyzmem” i „ekstremizmem” (s. 330 i następne); idee Bractwo św. Piusa X zostały określone przez naszego chadeckiego autora mianem „obsesji integrystycznych katolików” (s. 354), a sprzeciw wobec Konstytucji Europejskiej to „populizm” (s. 352).
   
Wstęp Kazimierza M. Ujazdowskiego – pełen entuzjazmu dla Rémonda – stanowi tedy znakomite ostrzeżenie przed projektem Polska XXI, który również wydaje się nie być nie żadną prawicą, lecz prawym skrzydłem obozu rewolucyjnego. To pomysł na zagospodarowanie prawej części sceny politycznej, a w efekcie instytucjonalizację świata lewicowego pod prawicującymi hasłami silnego państwa i (rozrzedzonej) tradycji. Jeśli Polska XXI zrealizowałaby swój plan, to zapewne dostanie depeszę z gratulacjami z Komisji Europejskiej.

Adam Wielomski
 

www.konserwatyzm.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura