I piszę to ja, leming. Nie ta klasa, nie ten szyk. Przedsiębiorstwo kabaretowe Czuma&Syn to politycznie amatorzy kompletni. Nie tak to się robi w państwie polskim.
Załóżmy hipotetycznie, powtarzam: hipotetycznie, że Kataryna pisze coś co nie podoba się ministrowi Ziobrze. Czy Pan Minister by wysyłał jakieś maile, awanturował się o dobre imię? Nie, zupełnie by się nie przejął.
Następnego dnia wezwałby prokuratora Kaczmarka i przy okazji załatwiania rutynowych spraw służbowych przypadkowo, acz grzecznie zapytał o numer telefonu redaktora Janke. Może nawet napomknął, że gdyby ten - znowu absolutnie przypadkowo - wypłynął przy okazji jakiegoś śledztwa, to nie należy się bać, przez 7 dni można mieć podsłuch... zgodnie z prawem, oczywiście...
I to, że jakiś tydzień później w "Gazecie Polskiej" ukazałby się artykuł o
takim leadzie:
Drżą przed nią najwięksi polscy politycy. Szanują dziennikarze. Czytają
miliony. Kim jest Kataryna, najbardziej znany polski bloger? Udało nam się
ustalić, że mieszka w..., zatrudniona jest w... na stanowisku ... i ma ... lat
to zupełny - kolejny - przypadek byłby, o czym minister Ziobro przekonywałby co dzień na konferencji prasowej, grzmiąc ze jego resort jest, tu cytat: szczelny jak radziecka łódź podwodna.
Rozpętałaby się awantura, oj rozpętała. Redaktor Sakiewicz na blogu i na niezależna.pl apelowałby o obronę wolności słowa, mediów, Polski, zapowiadałby kolejne publikacje: Nie damy się złamać! Redaktor Hejke już nawet złożyła wnioski w IPN. Dubeltowy Prezes Kaczyński w Klubie Gazety Polskiej, siedząc obok Pana Tomka, z gołą babą za plecami, zapewniałby, że pod jego rządami demokracja absolutnie ma się dobrze...
Pięknie (by) było. I po co to zmieniać?