I nic więcej nie napiszę, bo cokolwiek napiszę będzie źle.
Choć nie, jest mi wręcz głupio z powodu notki, w której bawiłem się w tworzenie światów alternatywnych. Bo kurewa mać scenariusz się sprawdził. Tylko szczegóły się nie zgadzają. Dziennikarstwo, kurewa mać. PO, kurewa mać...
Po edycji
Coś jednak muszę wkleić. Pod artem podpisał się m.in. Pan Robert Zieliński. Tekstem kuriozalnym, bo w pierwszych akapitach gwarantującym anonimowść, by w kolejnym ofiarę kompletnie udupić. Szczególnie warte uwagi są te słowa:
Ale zazwyczaj zajmuje się moralizatorskim analizowaniem tekstów prasowych. Z wielką łatwością recenzuje prace dziennikarzy, zarzucając im a to stronniczość, a to nierzetelność informacji, a to pisanie na zamówienie, a to niewystarczającą wnikliwość.Zawsze skryta pod pseudonimem, który nie pozwala na żadną poważną polemikę zaatakowanym autorom. Internauci wyrabiają sobie więc zdanie na temat dziennikarstwa i konkretnych dziennikarzy na podstawie jej wpisów - ona żadnej odpowiedzialności za to nie ponosi.
I ja nawet bym uwierzył, że Pan Dziennikarz tak bardzo dba o etykę zawodową i martwi się o środowiskowe standardy. Gdybym nie trafił na blogu gw 1990na ślad pewnej dyskusji. Zieliński to jak widać nie tylko świetne pióro, ale i moralista, sprawiedliwosć stawiający ponad osobistymi urazami. No i prawdziwy dżentelmen...