Nagrane w redakcji Dziennika, w godzinach wieczornych. Jakim sposobem - nie pytajcie, jestem tylko posłańcem.
Pan redaktor Adam Michnik? Czarek Michalski się kłania z tej strony. Tak, ten właśnie, z Dziennika. Proszę nie krzyczeć, nie rzucać słuchawką. Wiem, nie udziela pan wywiadów, a już na pewno nie takim pętakom jak ja, ale naprawdę nie dzwonię w tej sprawie. Naprawdę pana zaciekawiłem? Bardzo mi miło. No więc chciałbym od pana usłyszeć parę słów o Katarynie. Dlaczego? Dlaczego właśnie od pana, oto jest pytanie! Zrobiliśmy risircz i wyszło nam, że pisała o panu niemiłe rzeczy... nie wie pan o co chodzi? Służę, służę, już znalazłem. No więc dla przykładu, 29 lutego 2007 na blogu ośmieliła się... Luty ma 28 dni? Pardonez, pomyłka, z kim to ja muszę pracować, u pana w redakcji też taki burdel? Na pewno nie, nie pod pana rządami. Bo ja w zaufaniu mogę przyznać, że zawsze był pan dla mnie wzorem, Mistrzu. Proszę mnie nie pocieszać, to zbyt miłe słowa, gdzież mi do Mistrza. A wracając do Kataryny, ten komentarz byłby na jutro...nadal ma Mistrz wątpliwości? Proszę się nie bać, gwarantujemy Mistrzowi anonimowść... nie, absolutnie nie ma litości, w każdej chwili mogę zacytować jak jej się mój wywiad z Cichym podobał...