Jeśli afera urosła na tyle, by skomentował ją sam Prezes, to i ja czuję się godzien przedstawić swoją wersję wydarzeń.
I wychodzi mi, że Jacek Kurski dał się podejść jak dziecko. Pani Cugier-Kotka nigdy nie przeszła na jasną stronę Mocy. Europoseł - obawiam się - musi przełknąć jeszcze jedną gorzką pigułkę: nogi na niego zaczuciła nie urzeczona urodą i elegancją Pana Jacka, a z wyrachowania, co gorsza - na rozkaz. I to z samej góry.
Mechanizm jest bardzo prosty. Uporządkujmy fakty:
1 Jesień 2007 - Kotka zostaje oddelegowana na odcinek wsparcia kampanii POmówień i PRomocji. Mniej więcej w tym samym czasie zbliża się do Jacka Kurskiego. Gryzie się? Ano, gryzie...
2 Następne miesiące - trwa usilna praca posła Kurskiego nad Kotką. Tak się może z pozoru wydawać, bo w rzeczywistości to Kotka pracuje nad łatwowiernym, szarmanckim, Kurskim. Mogę się założyć, że Pan Jacek jest do dziś przekonany, iż to on wpadł na pomysł odwrócenia sojuszy.
3 Maj 2009 - PiS emituje wiadomą reklamówkę. Kotka deklaruje sie jako wyborca PiS.
4 06.06 (sobota a może piatek) - rzekomo dochodzi do incydentu.
507.06 - PiS odnosi oszałamiający wyborczy sukces, podwajając liczbę głosów w stosunku do roku 2004. Kotka z uśmiechem na ustach wypowiada się dla WSI 24.
6 08.06 - Rzeczpospolita jako pierwsza publikuje "sensację". Dołączają się inne media.
709.06 (rano) - Kotka podaje coraz to nowsze wersje zdarzenia:
Wersja I
Wersja II
Wersja III
8 09.06 (wczesne popołudnie) - Jarosław Kaczyński zostaje podpuszczony przez niemieckich dziennikarzy z Zetki...
9 ... - wszyscy wiemy co będzie dalej... histeryczny atak określonych sił...
Uff, wielbicielom prozy Suworowa powinno się spodobać. Jak to nie jest robota zawodowców, to ja nie wiem co to jest! Wszystkie ślady prowadzą do mitycznego, nigdy niezłapanego, gejobombera.
PS Przyjmując, że Polska jest normalnym krajem, sprawa się nie skończy jutro. Zaksięgowana jako element politycznego folkloru. Za szerokie kręgi zatacza. Zaraz, normalnym krajem?