Sceptyczny Wierzyciel Sceptyczny Wierzyciel
665
BLOG

JOW - dość tej gry w trzy karty (formatu A3) !

Sceptyczny Wierzyciel Sceptyczny Wierzyciel Polityka Obserwuj notkę 24

Podobno, podstawowym celem wyborów w demokracji reprezentatywnej jest wyłonienie najlepszej reprezentacji obywateli. Społeczność głosująca w danym okręgu ma wyłonić swoistą elitę, wybierając na podstawie znajomości zasług kandydatów na niwie zawodowej lub politycznej, poglądów, umiejętności, także cech osobistych. Złych należy karać ignorując kratkę przy ich nazwisku, a dobrych nagradzać, znaczkiem "X".

   Głosując, wybieramy ludzi, którzy mają zarządzać mieniem publicznym wielkiej wartości. Biorąc pod uwagę to, że prawie połowa całego obrotu finansowego przepływa w Polsce przez instytucje publiczne, można powiedzieć, że w wyborach (wszelkich typów) wybieramy zarządców połowy owoców naszej pracy i połowy majątku. Sprawa jest więc niezwykle poważna. Przy wyborach samorządowych, odpowiedzialność jest nieco mniejsza, chodzi wszak tylko o to, czy i gdzie powstaną drogi, parki, kanalizacja, gdzie i co będzie można budować. Tym niemniej, ciągle chodzi o zarządzanie sporym majątkiem i naszymi podatkami, a błędne wybory będą skutkować poważnymi utrudnieniami codziennego życia członkom naszych lokalnych wspólnot, możliwe że korupcją i marnotrwastwem.

   Samorządowiec idealny powinien być uczciwy, energiczny, nieźle wykształcony, mieć doświadczenie życiowe i zawodowe. Powinien mieć talenty organizacyjne i umiejętność pracy w zespole. Tego rodzaju cechy są teraz  wymagane niemal na każdym, odrobinę atrakcyjniejszym stanowisku. Przy zatrudnianiu, sprawdzają je fachowcy, analizując życiorysy, listy motywacyjne, listy z referencjami, na końcu dochodzi zwykle do rozmowy z firmowym  specjalistą od spraw osobowych, posiadającym zwykle wiedzę psychologiczną. Wszystko to po to, by zatrudnić najlepszego kandydata, by firma dobrze działała.

   Wyborca idealny powinien, zatem, przebadać w podobny sposób kandydatów na politycznych, czy samorządowych reprezentantów. Tu, niestety, wyborca idealny staje przed nie lada kłopotem: głosując w dużym mieście ma do sprawdzenia w sumie ponad stu kandydatów do sejmiku wojewódzkiego, do rady miasta i na stanowisko prezydenta. Wyborca idealny ma do dyspozycji chaotyczny zbiór wyborczych ulotek, strumień reklamowych spotów, widok (wyretuszowany) twarzy co bardziej prominentnych kandydatów na plakatach.  Do tego, oczywiście, znaczek partyjny, który, jak trafnie zauważył premier Tusk, nie poiwinien być decydujący w wyborach lokalnych. Czas kampanii biegnie szybko, a na wyborcę idealnego czekają już dwie wielkie płachy formatu A3 z  kilkudziesięcioma nazwiskami każda. Mimo najszczerszych chęci, nawet hipotetyczny, bardzo zaagażowany wyborca idealny, nie ma najmniejszych szans na to, by wyselekcjonować najlepszego kandydata, lub nawet kandydata z czołówki. Właściwie jest jeszcze gorzej: nawet, gdyby idealni wyborcy zdołali dokonać tej sztuki, to ci świadomi wyborcy wybrali by tych samych kilku najwybitniejszych kandydatów, a zdecydowana większość pozostałych miejsc została by obsadzona mocą przypadkowych głosów wyborców typowych, wybierających losowo. Tak, czy inaczej, na faktyczną selekcję najlepszych kandydatów - wyborcy nie mają szas. Z jednym znamiennym wyjątkiem.

    Wyjątkiem tym, w tych wyborach,  była trzecia karteczka - niewielkiego formatu, zdaje się A5. Na niej kilka nazwisk - ludzi od dawna znanych ze swojej działalności publicznej, o znanych zaletach i wadach, o jasno sprecyzowanych poglądach. Tutaj wybór był prosty, przedstawiona oferta pozwalała wybrać najlepszego kandadata. Bez wielkiego wysiłku, prosto, naturalnie. W przeciwieństwie do głosowania na radnych, które jest po trosze loterią, głosowanie na prezydenta miasta może naprawdę prowadzić do wyniku odzwierciedlającego jakość oferty kandydata.

   Tak niewiele potrzeba, by pozwolić ludziom na rozsądne wybory, uniknąć losowości, nieuniknionej w warunkach nadmiaru kandydatów, by wyrwać zęby partyjnej biurokracji i dokonać selekcji naszych reprezentantów zgodnej z zasadami dobrego zarządzania. Wystarczy tylko, by w każdym okręgu wyborcy mogli wybrać tylko  jednego reprezentanta: np. jednego Prezydenta RP, jednego posła,  jednego radnego.

Jednomandatowe Okręgi Wyborcze to prosty sposób, by nadać wyborom prawdziwy sens i ukrócić wreszcie partyjniacką szulerkę w wyborczej grze w trzy karty. A w wyborach samorządowych, JOW to wręcz oczywista konieczność.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka