Sceptyczny Wierzyciel Sceptyczny Wierzyciel
1346
BLOG

Amerykańska gra na trzech fortepianach

Sceptyczny Wierzyciel Sceptyczny Wierzyciel Polityka Obserwuj notkę 22

Winstonowi Churchillowi często przypisuje się słowa, "Wielka Brytania, nie ma przyjaciół, ani wrogów, ma interesy".  Być może Winston Churchill tak kiedyś powiedział, ale nie był pierwszy. Ta myśl pochodzi od Henryka Jana Temple, znanego szerzej, jako Lord Palmerston, lub, po prostu, Pam. Lord Palmerston był najwybitniejszym może politykiem XiX-wiecznej Anglii, w okresie, gdy  Anglia była u szczytu potęgi. Otóż, w roku 1848 Pam powiedział tak:

"Zatem, twierdzę, że to krótkowzroczne przypuszczać, że ten, czy inny kraj winien być uważany za wiecznego sojusznika lub wroga Anglii. Nie mamy wiecznych przyjaciół i nie mamy wiecznych wrogów. To nasze interesy są wieczne  i niezmienne, i o te interesy musimy dbać."

Te słowa, to credo pragmatycznego męża stanu, prowadzącego interesy pierwszoplanowego mocarstwa. Bez wielkiej trudności, można odnaleźć echo tych słów w polityce Stanów Zjednoczonych Ameryki w XX wieku i w ostatniej dekadzie. Wystarczy przypomnieć opóźnione przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojen światowych i taktyczny sojusz z ZSRR w czasie II Wojny Światowej,  dość gwałtownie potem odwrócony. W tym tekście, chciałbym pokusić się o próbę zrozumienia założeń i metod globalnej polityki Stanów Zjednoczonych w czasie obecnie trwającego, coraz ostrzejszego kryzysu światowego systemu walutowego.

     Naturalnym celem polityki Stanów Zjednoczonych jest utrzymanie pozycji światowego lidera, w najważniejszych sferach: potencjału gospodarczego i militarnego, systemu monetarnego i technologii. Przy czym, stricte państwowe obszary wpływu to wojsko i pieniądz.

    Obecne wydatki na zbrojenia Stanów Zjednoczonych stanowią około 43% wydatków światowych, następne w kolejności, Chiny, wydają na zbrojenia prawie siedmiokrotnie mniej, a Wielka Brytania, Francja, Rosja, Japonia - wydają na zbrojenia po 10-12 razy mniej, niż Stany Zjednoczone. Dominacja Stanów Zjednoczonych w tym obszarze jest więc bezdyskusyjna, ale dla uzyskaniu stabilnego militarnie układu w skali globalnej potrzebna jest zdecydowania dominujące, większościowa koalicja, którą współtworzą, razem ze Stanami Zjednoczonymi, mocarstwa Unii Europejskiej, Japonia, Turcja, Izrael, Arabia Saudyjska, Indie, Australia, Kanada. Oficjalnie, pokojowi światowemu, a na pewno stabilności swoich regionów, zagrażają  Iran i Korea Pólnocna. To państwa dość niewielkie, ale silnie zideologizowane i wrogo nastawione do przynajmniej jednego z sąsiadów i dążące do zbudowania lub rozbudowania jądrowego potencjału ofensywnego. Oprócz tego, rolę mocarstwa drugoplanowego, chętnego do zmniejszenia dystansu do lidera - stanowią Chiny. Na globalnej szachownicy, dość ważną rolę wciąż odgrywa Rosja, tradycyjnie bardzo aktywna w grze o władzę i potencjał wojskowy, a przy tym niezbyt wiarygodna w swoich pokojowych intencjach oraz Pakistan: dość ludne państwo (ponad 170 milionów mieszkańcw)  posiadające broń jądrową, w którym spotykają się interesy Stanów Zjednoczonych, Chin, Indii, Rosji, Iranu oraz islamu sunnickiego. Pakistanu węzłowego, a niezbyt stabilnego od czasu śmiertelnego zamachu na premier Benazir Bhutto pod koniec 2007 roku.

   Od zakończenia II Wojny Światowej układ amerykańskich sojuszy wojskowych był bardzo trwały. Dominująca, północna hemisfera podzielona był na blok Wolnego Świata, czyli liberalnej dmokracji i kapitalizmu, pod skrzydłami Stanów Zjednoczonych, oraz totalitarny blok komunistyczny, tyranizowany przez ZSRR, oraz niezależnego, komunistycznego dominium Chińskiej Republiki Ludowej. Symbolem amerykańskiej tarczy dla Wolnego Świata było NATO - sojusz tak stary i renomowany, że trudno uwierzyć, by mógł zmienić swój charakter. Wiele jednak wskazuje na to, że z tym właśnie mamy do czynienia.  Z jednej strony, amerykańska administracja Baracka Obamy, wyraźnie dąży do zbliżenia NATO - Rosja i do zmniejszenia spójności Sojuszu, a z drugiej strony, odpowiedzią zaniepokojonych mocarstw atomowych Europy Zachodniej: Wielkiej Brytanii i Francji - jest zacieśnienie wojskowej i technologicznej współpracy, utworzenie wspólnych oddziałów, integracja systemów obronnych, na mocy historycznych układów wojskowych, podpisanych na początku listopada 2010. W Niemczech słychać coraz silniejsze głosy  potrzebie zmodernizowania armii i uzyskania dla niej prawa do działania za granicą w obronie niemieckich interesów. Prezydent Horst Koehler , który powiedział o tym wiosną 2010, został co prawda poddany niszczącej krytyce w Niemczech, co doprowadziło do jego rezygnacji, ale gdy poobne tezy powtórzył w listopadzie niemiecki Minister Obrony Narodowej, Karl Theodor zu Guttenberg, to otrzymał już wsparcie znacznej części opinii publicznej.

   Można więc powiedzieć, że właśnie teraz następuje pewne rozluźnienie i rozmycie struktury NATO i wyodrębnianie się  z jego struktur nowego, silnie spojonego bloku mocarstw Unii Europejskiej.


   Drugą, po militarnej, kluczową linię podziałów wyznacza konkurencja monetarna. W świecie, w którym długi publiczne państw osiągają rekordowe wartości, a konsumenci i firmy są zadłużone na potęgę, możliwość ustalania ceny pieniądza daje olbrzymią władzę nad nastrojami i zachowaniami ludzi,  a jeszcze większą władzę nad rządami państw. Cena pieniądza określa sytuację budżetów i konkurencyjność gospodarki oraz wpływa bezpośrednio na sytuację obywateli. Dlatego, możliwość globalnej emisji pieniądza i długu jest sprawą pierwszorzędnej w globalnej rywalizajcji mocarstw. Tutaj, Stany Zjednoczone, które od II Wojny Światowej pełniły rolę globalnego bankiera i mennicy, napotykają na coraz trudniejsze wyzwania. W kolejności ważności, to yuan, euro i yen.

    Dla opisania procesów monetarnych posłużę się miarą ilości (podaży) pieniądza - M2 (gotówka  + lokaty). Obecnie, każda z czterech głównych walut ma podaż pieniądza M2 rzędu około 10 tysięcy miliardów dolarów. Chińskiej waluty, yuana-renminbi przybywa najszybciej - w tempie ponad 20 procent rocznie, dla dolara, euro, czy yena - ilość pieniądza M2 rośnie w tempie kilku-paru procent rocznie. Emisja chińskiej waluty jest tak szybka ze względu na połączenie chińskiej polityki stałego kursu wymiany yuan - dolar oraz tempo wzrostu wydajności i produktywności gospodarczej Chin. Chiny zakupują co miesiąc gigantyczne porcje nowego amerykańskiego długu, nominowanego w dolarach, które zwiększają chińskie rezerwy walutowe i skutkują emisją yuanów.  Ta procedura, zwiększająca ilość yuanów, stabilizuje kurs wymiany yuan-dolar, utrzymując niskie ceny chińskiego eksportu i stymulując dalszy rozwój chińskiej produkcji i eksportu. Zawarta niedawno umowa monetarna Chiny-Rosja będzie prowadzić do wypierania dolara z obrotu między tymi dwoma krajami i pozwoli na dalszą ekspansję strefy yuana. Ceną za politykę stałego kursu yuana jest inflacja monetarna i groźba inflacji cen oraz tworzenia w Chinach baniek spekulacyjnych, których pękanie może zrujnować chińską gospodarkę w sposób wręcz katastrofalny.

   Waluta euro ma oparcie w gospodarce Unii Europejskiej, znacznie większej, lepiej zorganizowanej i  dojrzalszej od chińskiej, ale problemem strefy euro jest relatywna słabość struktury politycznej, będącej zapleczem dla waluty, a także niejednorodność gospodarcza i kulturowa. Wymuszona przez globalną amerykańsko - chińską rywalizację monetarną w druku pieniądza - polityka taniego pieniądza w Unii Europejskiej już doprowadziła, w powiązaniu z innymi strategiami unijnymi, do wielkich bąbli zadłużenia w słabszych gospodarczo krajach Unii: Grecji, Irlandii, Portugalii i Hiszpanii (PIGS),  bąbli, obecnie pękających z hukiem, wskutek trudnego do skompensowania chińskiego ssania monetarnego i coraz większych trudności monetarnego systemu Stanów Zjednoczonych w walce z widmem niewypłacalności (deflacją). Walutowy wyścig USA - Chiny,  wieloletnia konkurencyjna dewaluacja tych walut, napotykająca obecnie na deflacyjną ścianę w Stanach Zjednoczonych, ma niszczące skutki również dla strefy euro i obnaża słabość organizacyjną i polityczną Unii Europejskiej.

   Sytuacja globalna wygląda więc tak: wielkie zasysanie pieniądza do Chin, powodujące ubytek pieniądza w Stanach Zjednoczonych i, w konsekwencji, w strefie euro, kompensowane częściowo wielkim rządowym drukiem dolarów w Stanach Zjednoczonych i - nieco słabszym drukiem pieniądza w Unii Europejskiej. To prowadzi do bankructw zadłużonych i odcinanych od finansowania - słabszych krajów strefy euro, czyli PIGS. Ich ratowanie przed bankructwem wymaga wielkich nakładów ze strony najsilniejszych państw Unii. W tej, bardzo napiętej sytuacji,  kluczowym kryterium wspólnoty interesów staje się pozycja państw i bloków państw na osi dłużnik - wierzyciel. Napięcia rodzą się między dłużnikami - inflacjonistami (drukarzami pieniądza) a producentami - wierzycielami. Producenci - wierzyciele (Chiny, Niemcy, Japonia) prosperują nieżle, ale są zmuszeni do ratowania bankrutujących dłużników (Stany Zjednoczone, PIGS), w obawie o wcześniej pożyczone lub zainwestowane aktywa. To sytuacja bardzo niedogodna dla krajów - wierzycieli i zagrażająca ich gospodarkom.

   Te monetarne i gospodarcze napięcia, prowadzą do eskalacji konfliktu monetarnego (wojny walutowej) Stanów Zjednoczonych  i Chin, i prowadzą do silnych antagonizmów między Stanami Zjednoczonymi, a mocarstwami Unii Europejskiej. Skutki tego są opłakane - wspólnota interesów gospodarczych producentów - wierzycieli scala w okazjonalną, luźną koalicję Chiny, Unię Europejską i Japonię, a Stany Zjednoczone popycha do szukania porozumienia z Rosją. Porozumienia militarnego - bo jeśli światowy system monetarny rozsypie się w proch, a Chiny utracą swoje wielobilionowe oszczędności nominowane  w dolarach, to Chiny ulegną destabilizacji i staną się nieprzewidywalne, a bezpośrednia siła militarna będzie szalenie ważna dla stabilizacji sytuacji. Dochodzi więc do bardzo niefortunnego tworzenia wielkich, okazjonalnych  koalicji interesów gospodarczych (monetarnych) w poprzek tradycyjnych: wojskowych i kulturowych związków państw. To właśnie problemy monetarne stoją za osłabieniem związków atlantyckich, za "resetem" prezydenta Obamy stosunków z Rosją i za bardzo wyraźnym ostatnio ochłodzeniem relacji Rosja - Unia Europejska.  Pojawienie się bardzo silnych napięć gospodarczych w poprzek tradycyjnych sojuszy jest niedobre gdyż zwiększa niepewność oceny wszystkich uczestników tej wielkiej gry i ogromnie zwiększa ryzyko, tak gospodarcze, jak militarne.

    Na domiar złego, oprócz tradycyjnych przymierzy wojskowych i kwestii monetarnych, jest jeszcze  trzeci wymiar, dodatkowo komplikujący sytuację: to sprawa surowców energetycznych. Doktryna polityczna Stanów Zjednoczonych słusznie stawia, jako pierwszorzędną, sprawę bezpiecznego i stabilnego zaopatrzenia Stanów Zjednoczonych w surowce energetyczne: ropę naftową i gaz ziemny. W tej domenie, Stany Zjednoczone polegają na krajach Półwyspu Arabskiego, zwłaszcza Arabii Saudyjskiej, krajach Ameryki Południowej  i na swoich własnych zasobach, ostatnio znacznie powiększonych, dzięki technologii wydobycia gazu łupkowego. Technologia eksploatacji gazu łupkowego jest rozpowszechniana przez Stany Zjednoczone, między innymi, do Chin. Gaz łupkowy i eksport gazu skroplonego z Półwyspu Arabskiego to mocne uderzenie w potencjał gospodarczy Rosji.

    Mamy więc taką oto sytuację: biczem USA na apetyt wojskowy Rosji jest duszenie cen na rynku surowców oraz rosnący w potęgę, ambitni politycznie, sąsiedzi ze starej Unii Europejskiej. Biczem USA na polityczny i monetarny apetyt Unii Europejskiej jest długotrwała polityka monetarna USA, sterująca globalną podażą pieniądza tak, że strefa euro pęka w szwach oraz przyzwolenie dla militarnej ekspansji Rosji w Europie. Biczem USA na Chiny jest wielkie drukowanie dolarów, dewaluujące chińskie oszczędności i sojusz wojskowy z Rosją. Celem taktycznym Stanów Zjednoczonych jest więc rozbijanie możliwych sojuszy Chiny - Rosja i Unia Europejska - Rosja, Chiny - Unia Europejska.

   Myślę, że tak wygląda aktualna amerykańska doktryna Lorda Palmerstona, znana niegdyś jako doktryna divide et impera. Pytanie tylko, kiedy i jak się ten węzeł gordyjski rozsupła.
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka