Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
281
BLOG

Polska a Ukraina. Analiza dyletanta

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Polityka Obserwuj notkę 10
Należy wyważać własne reakcje, jak to w polityce

Ale nie ignoranta, o czym chciałbym łaskawie przypomnieć. Jeśli ktoś nie rozumie różnicy pomiędzy tymi dwoma określeniami, proponuję, aby nie czytał dalej.
Oczywiście, Polska ma długoletnie tradycje w pomaganiu Ukrainie zbliżyć się do zachodniego świata. Przerwa w tych tradycjach nastąpiła w latach (mniej więcej) 2008-2015, wraz z wymuszonym przez sponsorów (będę łagodny, nie powiem mocodawców) rządzącego reżymu, czyli generalnie mówiąc, tzw. resetem. Reset, jak się wszyscy zorientowali poniewczasie, był błędem. Nie będę tutaj przywoływał po raz kolejny ohydnej roli ancien regime i podpisywanych z Federacją antypolskich porozumień, łamiących konstytucję RP, bo już dawno tzw. debata polityczna w Polsce zapełzła daleko ponad proste stwierdzenia faktów.
Oczywiście, w interesie Polski jest:
Primo: istnienie Ukrainy jako spoistego, koherentnego państwa, nie da się ukryć, stanowiącego bufor pomiędzy nami a Federacją Rosyjską (czy też krótko mówiąc, kolejnym wcieleniem imperialnej Rosji, o czym łacno przekonują wypowiedzi jej przedstawicieli typu „od Władywostoku po Lizbonę”). Nawiasem mówiąc, od czasów Filoteusza (1510) i jego listu do Wasyla III jest to cały czas obowiązująca linia historiozofii, niezależnie od tego, czy carat jest czerwony czy biały;
Secundo: maksymalne osłabienie Rosji, albowiem lepiej jest żyć jako podmiot policjanta, w miarę dobrze ubranego i posiadającego pewien, pisany lub niepisany, zestaw zachowań, niż żandarma, śmierdzącego przetrawioną wódką i cebula, który uważa, że wszystko mu wolno;
Tertio: wysadzenie Niemiec z pozycji arbiter elegantiarum Europy (chcą posiadać tą pozycje tylko dlatego, żeby nie było widać żelaznej pięści w aksamitnej rękawiczce, i to już od późnych lat 60-tych, kto nie wierzy to widocznie nie doczytał, ja tutaj nie będę się niesieniem kaganka oświaty zajmował).
Ale: zamiast propaństwowych działań w tej kwestii mamy totalny submisywizm wobec narracji ukraińskiej (nie mówię tutaj o uchodźcach bo to jest po prostu właściwa rzecz do zrobienia, nawet jeśli zaraz pojawią się resentymenty). Ukraińcy i tak nas nie pokochają (chodzi mi o władze Ukrainy) bo celują wyżej – w USA, a nawet w Niemcy, dla nich jesteśmy jak paznokcie do przycięcia, niezależnie od tego ile MiG-ów w częściach i T-72 w jednym kawałku im damy.
Quatro: polityka historyczna, gdzie trzeba sobie jasno powiedzieć co się wydarzyło i w latach 30-tych w II RP i w 1939 oraz 1943 na Wołyniu. Moje zdanie jest takie, że Ukraińcy powinni nam pozwolić zabrać nasze wołyńskie ofiary do siebie, do Polski. A my powinniśmy pamiętać, że Stiepan Bandera w 1943 roku był więźniem obozu koncentracyjnego w Sachsenhauzen, że jego bracia w obozach zginęli. Taka prawda.
Nic w stosunkach polsko-ukraińskich nie jest proste, ale polską racją stanu jest dzisiaj, tak jak było wczoraj, popieranie Ukrainy niezależnej, a jak się da to Ukrainy w orbicie amerykańskiej. Najwyższy czas, aby Polska przestała być Antemurale Christianitas i zaczęła żyć życiem państwa oddzielonego od Rosji, która czuje się „zagrożona” za każdym razem, kiedy nie dostaje tego co chce.

Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka