Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
176
BLOG

Taki sobie tekst czyli Charles Handy a sprawa polska

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Polityka Obserwuj notkę 3

Nie domagam się wyjaśnienia afery taśmowej. Tu nie ma co wyjaśniać. Na tych taśmach, jak pisałem, a Państwo wiedzą i bez tego, jest banda palantów, którzy się obżarli, pochlali, nabluzgali na konkurencję i wzięli fakturę „na firmę”. Zadziwiające jest tylko to, ze w przeciwieństwie do normalnej firmy, nikt nie krytykował Szefcia.

Pomyślawszy nad tym chwilę (więcej nie ma co myśleć), skojarzyłem sobie taki obyczaj (brak, nawet zawoalowanej, krytyki kierownictwa) jako charakterystyczny raczej dla organizacji z wysokim poczuciem hierarchii, typowych reprezentantów kultury Zeusa, zgodnie z klasyfikacją (moim zdaniem jedną z bardziej trafnych typologii kultury organizacji) Charlesa Handy’ego.

Kultura Zeusa to charakteryzuje takie instytucje jak wojsko, policja, mafia, jest również charakterystyczna dla państwa totalizmu demokratycznego, no i oczywiście dla tzw. „normalnego” totalitaryzmu.

Obecna koalicja rządząca nie jest, oczywiście, tworem totalitarnym, ale nie da się ukryć, że w sposób dość mało zawoalowany dąży do monopolu (no, oligopolu, ewentualnie przechodzącego w oligarchię ;-) na scenie politycznej. Dodajmy, że jest to bardziej monopol grupy niż opcji politycznej, ponieważ zarówno Partia Oszustów jak i stowarzyszenie Posadź Swoich Ludzi programu politycznego, a zwłaszcza gospodarczego nie mają, w czym są zresztą podobni do kooperatywy Się Lepiej Dzieli. Ci ostatni mają wielowiekowe już niemal tradycje posiadania na czele takiego czy innego Zeusika.

Jeśli dalej pociągnąć analogię Handy’ego, to czołowa partia opozycyjna (a co, każdemu jego złoty cielec) prezentuje sobą niewątpliwie wpływy tzw. „kultury Apolla”. Jest to kultura w ramach której najważniejsza jest odgrywana przez poszczególne jej figury rola, natomiast niewiele wspólnego ma jej zachowanie z rzeczywistymi predyspozycjami.

Organizacji samouwielbienia pod nazwą Tera (Mój) Ryj nie ma co tu wspominać. To prowadzona przez janczara (podobno byłego) zbieranina wątpliwej jakości ciur obozowych. Dionizyjski aspekt kultury widać przede wszystkim w Nie-Prawicy: organizacja istniejąca tylko i wyłącznie w celu spełnienia osobistych ambicji jednego człowieka (bardziej miłosierni mówią że jest ich tam kilku).

Żadna, rzecz jasna, z formacji politycznych polskiej sceny nie wykazuje cech merytokratycznej „kultury Ateny”, w końcu nie zasługa i zdolność stanowią o awansie i rozwoju kariery ludzi związanych z polską polityką (politykami ich nie nazwę). Nie byłoby to możliwe w przypadku tych obłych brył intelektualnej i socjalnej indyferencji.

Przeprowadzona dla rządzącej koalicji paralela kultury Zeusa i jej wewnętrznej kultury prowadzi nas jednak do dość niewesołego wniosku: Handy twierdzi, że Zeus nigdy nie odchodzi dobrowolnie, potrzebne jest co najmniej trzęsienie ziemi, jeśli nie rozruchy. Osobiście, wolałbym jednak na przykład wybory, nawet jeśli Zeus i zeusiki pokazują nam niemal co dzień jak bardzo my, obywatele i wyborcy, jesteśmy mało znaczący w porównaniu do możliwości zademonstrowania wszem i wobec posiadanej władzy (a jak przy tym zrobią jakiś wał to też pięknie).

 

Krzysztof Rogalski


Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka