Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski
446
BLOG

Kto się skompromitował w Wyborach? Gruppenführer Wolf!

Krzysztof Rogalski Krzysztof Rogalski Polityka Obserwuj notkę 9

Co do tego kto i w jaki sposób się skompromitował, opinie są podzielone pomiędzy tych, którzy aktywnie wspierają rządzącą juntę (juje) i pozostałych. Tu zgody nie będzie, z przyczyn prostych i naturalnych jak konstrukcja cepa. Jednak „co”, albo raczej „jaka idea”, została ze szczętem skompromitowana w roku 2014, nie powinno być chyba wątpliwości. W wyborach samorządowych, podobnie zresztą jak cztery lata temu, jak na dłoni widać funkcjonowanie dwu systemów: wielomandatowego systemu zamkniętych list partyjnych i systemu okręgów jednomandatowych.

Ten pierwszy, zademonstrował po raz kolejny swoją kompletną nieczytelność, niejasne reguły i fakt, iż składa się przede wszystkim z dymu i luster. W rezultacie wyprodukował niemal 20% głosów nieważnych, podejrzenia o mataczenie i fałszowanie wyników.

Przypomnijmy komunikat PKW (za PAP): „W wyborach do rad gmin i w miastach na prawach powiatu oddano 5,16 proc. głosów nieważnych; w wyborach do rad powiatu - 16,67 proc.; w wyborach do sejmików wojewódzkich - 17,93 proc. W wyborach na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast stwierdzono 2,14 proc. głosów nieważnych”. Czyli odpowiednio 5,15% i 2,14% przy wyborach, nazwijmy je jednomandatowymi oraz 16,67% i 17,93% przy ordynacji proporcjonalnej. Frapant! Jak mawiają Francuzi.

Ja oczywiście rozumiem, że proporcjonalna ordynacja pasuje wszystkim niemal partiom politycznym (z wyjątkiem tych, które nie mogą przekroczyć progu), ale jasno widać, że argument o mniejszej reprezentatywności wyboru społecznego w przypadku okręgów jednomandatowych, niż w wielomandatowych można sobie w buty wsadzić. I tu, i tam zdanie znacznej części wyborców jest ignorowane – i są to wielkości podobne. Przy czym w przypadku wyborów jednomandatowych i FPTP (First Past The Post – czyli wybierania osoby z największą liczbą głosów, nawet jeśli nie jest to osoba która otrzymała ich bezwzględną większość) istnieje możliwość zniwelowania tej wady za pomocą głosu alternatywnego.

Jeśli więc dyskusja dalej bedzie kręciła się wokół skutków a nie przyczyn obecnego stanu rzeczy, potwierdzi to tylko przypuszczenie, że dzisiejsza klasa polityczna Rzeczypospolitej nadaje się tylko i wyłącznie na śmietnik, bedzie to kolejny dowód, że za wyjątkiem własnego interesu niewiele ją obchodzi. Oznaczać to będzie również, iż nieważne kogo „wybierzemy”, w sprawie najważniejszej, a więc naszego, podobno należnego „suwerenowi” wpływu na rządzenie „krajem, światem i powiatem” nie zmieni się nic.

Fałszerstwo wyborcze jest więc jak widać oczywiste, i tkwi już w samej zasadzie wyboru, w rezultacie której mamy nie naszych reprezentantów, ale jakiegoś, nie znanego mi bliżej Naroda.  Nie wiem jak Państwu, ale mnie art. 104 Konstytucji RP przypomina swą treścią jeden z odcinków "Stawki większej niż życie", zatytułowany "Gruppenführer Wolf".

A że coraz mniej ludzi chodzi na wybory? Szczególnie po tej odsłonie spektakularnej ściemy, będzie, jak mniemam, kolejny legion ludzi, którzy uświadomią sobie, że klasyczną definicją szaleństwa jest robić ciągle tak samo i oczekiwać innych rezultatów.

A o to przecież naszym reperezentantom niejakiego Naroda i władcom marionetek chodzi.

 

Krzysztof Rogalski

Widzę, że trzeba jaśniej napisać 1. Dyletant to nie to samo co ignorant. Tylko ignorant tego nie wie. 2. Ponieważ podpisuję się imieniem i nazwiskiem, jestem TY tylko dla tych, którzy mnie znają z realu. 3. Pewnie, że banuję, również zdalnie. Nie ze wszystkimi chcę rozmawiać. 4. Stosuję maść na trolle, więc niech notoryczni zadymiarze nie będą zdziwieni, ze drzwi zamknięte.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka