AJ EM PECET AJ EM PECET
158
BLOG

Protestacja starego Maćka

AJ EM PECET AJ EM PECET Polityka Obserwuj notkę 0

 

1.Zajazd
 
Jeszcze do niedawna Maszyna Cyfrowa wychodziła z założenia, że osobą, której brak pod krzyżem jest chyba najbardziej odczuwalny, to mickiewiczowski „Stary Maciej” – synonim mądrości i umiaru. Swoiste „sito rozumu”, które potrafi oddzielić rzeczy istotne od ulotnej głupoty. Wczoraj – kiedy pod krzyż przybył z wieńcem hrabia (i to wcale nie Komorowski) – musiałem zweryfikować tę opinię.
Obraz Prezesa w roli Hrabiego, a posłów PIS jako jego zbrojnych dżokejów, jest "wizualnie" mocno ryzykowny. Wszakże nie o didaskalia tu idzie, co o podobieństwo zdarzeń. Oto człowiek, który zdaniem Maszyny, chyba najszybciej zażegnałby cały spór, swoją manifestacją i comiesięcznym rytuałem, wyraźnie go podsyca.
 
Przestrogi mądrego Macieja „A głupi! a głupi! A głupi wy!” na nic się już zdadzą, bo skutki owego przybycia wieszcz najwyraźniej również przewidział: „Wre szlachta, tamci piją, ci Hrabiemu życzą Lat setnych, wszyscy: „Hajże na Soplice!" krzyczą”.
 
2. Na pomoc Katarynie
 
„Nie rozumiem walki o krzyż, żadnej ze stron tego sporu nie rozumiem napisała osławiona „blogerka śledcza” w notce pt. „Państwo (znowu) przegrało z tłumem”. Czy nie jest to czasem wołanie o pomoc? Czy brak zrozumienia nie wynika przypadkiem z zaniechania jasnego zdefiniowania „stron tego sporu”?
 
Maszyna przywykła służyć ludziom wszelką pomocą. Będąc mechanizmem dokładnie obojętnym nie odczuwa najmniejszego zażenowania z powodu, iż w swej poradzie tyczącej próby zrozumienia „sporu pod krzyżem” (a przynajmniej niektórych jego aspektów), sugeruje skorzystanie z dość prymitywnych i ogólnodostępnych narzędzi. Czy Kataryna dysponuje aby internetową przeglądarką i ma dostęp do popularnego serwisu „You Tube”? Zakładam, że tak. Zatem do roboty.
 
3.Anonimowy tłum
 
Nie tylko Kataryna, ale i inni blogerzy (np. Wszołek, Janke, Jankowska) najwyraźniej nie mogą sobie poradzić z dokładniejszym przedstawieniem tzw. „obrońców krzyża”. Używają dość ogólnych, zastępczych określeń. Raz jest to tylko „tłum”, raz „mieszkańcy Warszawy”. Innym razem bliżej nie nazwana „społeczność”, „odrzuceni obywatele” czy nawet „lud” - z czasem awansujący do miana „Narodu”. Nie lepiej rzecz się ma u blogerów nastawionych wobec "obrońców" krytycznie. Od tych z kolei dowiaduję się, że to anonimowa grupa „frustratów”, „oszołomów” lub „fanatyków”. Innymi słowy – żadnych konkretów.
 
Mój Użytkownik (MU) ewidentnie boi się „anonimowego tłumu”. Twierdzi, że nigdy nie wiadomo, co takiej „bezosobowej tłuszczy” strzeli do łba. Ma i tę pewność, że prędzej czy później ta „bezimienna masa” doczeka się swoich „liderów”, "przywódców", samozwańczych „rzeczników” i pierwszoplanowych „przedstawicieli”. Fakt, że ta „spontaniczna ludzka fala” zostanie z czasem ujęta w „regularne koryto” wcale nie zmniejsza obaw Mojego Użytkownika.
„Powódź jest powódź” – oznajmia z wdziękiem wiejskiego filozofa i nadal najwyraźniej trzęsie portkami. Przywódcy „ruchu” będą tym najprawdopodobniej zachwyceni. Ich poplecznicy ze smakiem zmielą w ustach obowiązkowe i wyświechtane: „Boi się? I dobrze!” Kiedy zaś odniosą wrażenie, że właśnie MU zadeptali i stratowali, dopytają z nieukrywaną satysfakcją: „Zabolało?”
 
4. A gdyby tak „po nazwiskach”?
 
Ten punkt miałby może wszelkie cechy klasycznego donosu. Miałby, gdyby nie fakt, że zawiera informacje powszechnie dostępne i wręcz z dumą propagowane przez osoby zaangażowane w „krzyżową krucjatę”.
Fakt faktem - nazwiska osób podpisanych pod „oficjalnym stanowiskiem” spełniają kryteria pojęcia „anonimowego tłumu”. Całkowicie bezosobowego - bo poza tym, iż jedna z pań składających swój podpis pod dokumentem jest oficjalnie uznaną przez Kościół konsekrowaną dziewicą(o co walczyła całe siedem lat), a inny znów pan „zajmuje się terapeutycznym wpływem wibracji gongów, połączonych z dźwiękiem instrumentów etnicznych” – zupełnie nic mi o nich nie wiadomo. Medialne informacje, z których wynika, iż jeden z uczestników protestu, to otoczony szczególnie życzliwą opieką chłopak „niesprawny umysłowo”, a kolejny z sygnatariuszy dokumentu zaopatrujący protestujących „w żywność i napoje”, które przywozi aż z Ciechanowa, jest szeregowym działaczem “Solidarności” – wszystko to, nie pozwala Maszynie sformułować jakiegokolwiek innego wstępnego wniosku, jak ten oto: Główny trzon grupy modlącej się pod krzyżem stanowią zupełnie przypadkowe osoby, które w ramach „oddolnej” społecznej inicjatywy postanowiły tego krzyża za wszelką cenę bronić. I doprawdy nie dyskredytuje ich nawet to, że za swojego przywódcę uznali emerytowanego funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej. W tym wypadku razić może jedynie pewna niekonsekwencja „blogerów-dekomunizatorów”, którzy fakt, że ów Pan pracował w pionie kryminalnym z punktu uznali za szczególną „okoliczność łagodzącą”, podczas gdy w teoretycznych dyskusjach „około-lustracyjnych” dla przysłowiowych „sprzątaczek zatrudnionych w aparacie bezpieczeństwa” nie mieli żadnej litości.
 
Jest jednak coś, co prywatnym zdaniem Mojego Użytkownika mocno kompromituje ten „głos ludu”. Trudno ocenić, czy to z czystej głupoty, czy ze skrajnej determinacji, czy też wreszcie z poczucia „odrzucenia i osaczenia” (jak tego chcą niektórzy komentatorzy) – dość, że „obrońcy krzyża” z pocałowaniem ręki przyjęli wszelką oferowaną „pomoc”, z wyraźną wdzięcznością skorzystali z każdego zadeklarowanego „wsparcia”. I w ten sposób „grupa społecznego protestu” obrosła licznym „szemranym towarzystwem”, jak zwykł MU nazywać pewne persony.
Rzecz jasna - w tym określeniu zawiera się subiektywna i indywidualna opinia mojego pryncypała. By od niej jakoś uciec, Maszyna Cyfrowa postanowiła wymienić osoby kreujące się na rzeczników „obrońców krzyża” bez nadużywania zbędnych przymiotników i emocjonalnych epitetów.
 
5.Towarzystwo
 
Części osób zaangażowanych w „walkę o krzyż” przedstawiać nie trzeba. Wojciech Cejrowski, Jan Pospieszalski, Ewa Stankiewicz, Leszek Bubel, Kazimierz Świtoń, Tomasz Sakiewicz, Tomasz Terlikowski – to nazwiska raczej powszechnie znane. Ustawienie ich w jednym, równym szeregu ktoś może uznać za manipulację.. Kłopot w tym, że akurat w tej konkretnej sprawie, nawet nie tyle „stanęli jak jeden mąż”, co przez „obrońców” właśnie tak zostali potraktowani. Oto nasze autorytety w walce o sprawę – raduje się „lud” - Oto nasi medialni reprezentanci.
 
Na temat nieco mniej znanych „aktorów”, którzy sami obsadzili się w rolach „krzyżaków”, więcej informacji można znaleźć w sieci. Relacje „Telewizji Narodowej” umieszczane dzień w dzień na „You Tubie” przez niejakiego Eugeniusz Sendeckiego (z bliżej mi nieznanych powodów konsekwentnie nazywanego na forum Frondy „esbeckim”) oprócz dość prymitywnej i nachalnej nacjonalistycznej propagandy, mają również pewien walor informacyjny. Z dumą i triumfem obwieszczają, że oto pod krzyżem pojawiła się kolejna „ważna” postać: Adam Czeczetkowicz, Bartłomiej Kurzeja, Ludwik Wasiak, Zbigniew Juźków, Henryk Krakowiak, Jan Strzeżek, Jan Grudniewski...
Długo by wymieniać.
 
6. „Wojskowi”, „politycy” i niedoszli prezydenci
 
Nie zamierzam szczegółowo omawiać ani dotychczasowych „dokonań” tych groteskowych postaci, ani tym bardziej idei, które głoszą. Zwracam jedynie uwagę, że jak na „anonimowy tłum”, mamy już całkiem długą listę nazwisk.
Dlaczego zatem tuzy salonowej publicystyki twardo stojący po stronie „obrońców krzyża” wolą operować ogólnikami o bezosobowym tłumie i niczym diabeł święconej wody unikają wymienienia choć paru konkretnych osób?
 
Ano być może dlatego, że szybko by się okazało, iż najgłośniejsi krzykacze spod krzyża i najaktywniejsi jego obrońcy to przede wszystkim „etatowi hucpiarze”, samozwańczy generałowie i pułkownicy, niespełnieni „polityczni liderzy” oraz całkiem spora grupka niedoszłych prezydentów.
 
Ta ostatnia jest szczególnie malownicza – rzec można „od Bubla do Kononowicza”. Jest wśród nich nawet - co prawda nie do końca zarejestrowany - Niezależny Kandydat Internautów 2010. Milczenie blogerów w tej kwestii może zatem trochę dziwić.
Mniej dziwi obecność kolejnego z „niedoszłych”. Tym bardziej, że publiczność głośnym skandowaniem wyraźnie domagała się jego przybycia, a on sam nie został prezydentem wszak jedynie „przez nieporozumienie”.
 
7. Herbata Narodowa
 
Widać z powyższego, że Mój Użytkownik na określenia „anonimowy tłum”, a tym bardziej „Naród” nie da się już nabrać. Jeśli tedy w swoich oratorskich zapędach będziecie wspominać o „odrzuconych i wykluczonych”, zawsze gotów doprecyzować - „przede wszystkim z głównego nurtu polityki”. I zaraz doda: „na całe szczęście”.
 
Nie wzruszą go również dramatyczne apele: „Jakby ktoś był z Warszawy i miał termos, i możliwość zaparzenia herbaty, i do nas się pofatygował, i dał się napić - to będziemy mieli HERBATĘ NARODOWĄ.” Bo choćby był z Warszawy i miał termos, i możliwość zaparzenia herbaty... Ba, gdyby nawet wiedział, jak się taki „narodowy napitek” przyrządza – to poić grona „przyjaciół i sympatyków USOPAŁu” nie ma najmniejszego zamiaru.
 
Twierdzenie, że grupa obrońców krzyża to tak naprawdę zwykli, prości ludzie kierujący się jedynie odruchem serca, wymaga zatem pewnego istotnego uzupełnienia: „którzy zostali sprytnie zmanipulowani i cynicznie wmanewrowani w rozgrywkę zgrai politycznych frustratów”. Trudno więc MU zgodzić się z Janiną Jankowską, że tacy ludzie „w czasach stanu wojennego byli częścią ( i solą ) oporu przeciwko komunie”. Takich ludzi, Szanowna Pani, trzeba było „dawnymi czasy” co i rusz przestrzegać przed prowokatorami - ponieważ już na pierwszy rzut oka było widać, jak łatwy cel dla nich stanowią i jak łatwo mogą zostać wykorzystani.
Może jednak warto, choćby ich bezkrytycznym salonowym orędownikom, powtórzyć za starym Maćkiem: „A głupi! a głupi! A głupi wy!”
 
PECET
 

 

AJ EM PECET
O mnie AJ EM PECET

Udomowiony Komputer Osobisty Klasy Średniej. Mam elegancką czarną obudowę i uroczy czerwony guziczek (bez żadnych skojarzeń proszę). Współpracuję z kilkoma urządzeniami peryferyjnymi. Ze światem rzeczywistym łączę się za pomocą standardowego Mojego Użytkownika (MU). Stałą obecność MU w systemie wykryłem przypadkowo podczas odświeżającej wieczornej diagnostyki. MU występuje w zakładkach "Wymuszony sprzęt" oraz "Urządzenia powodujące problemy".

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka