Antoni Z. Kamiński Antoni Z. Kamiński
698
BLOG

Chiny i ZSRR/Rosja

Antoni Z. Kamiński Antoni Z. Kamiński Polityka Obserwuj notkę 21

Do napisania tej noty skłonił mnie apel „mr off”, by zająć się sytuacją w tych krajach po 1989 r. i bardzo różnymi strategiami polityczno-gospodarczymi, jakie obrały. Problem jest bez wątpienia interesujący. Są to dwa państwa o tradycji i ambicjach imperialnych, o anachronicznej strukturze społecznej, rządzone przy pomocy aparatu biurokratycznego; system rosyjski był nastawiony na terytorialną ekspansję, gdy chiński – na izolację. Przyczyną ostateczną rozpadu obu i objęcia władzy przez komunistów były klęski wojenne.

W odróżnieniu od Europy Środkowo-Wschodniej, zarówno w Rosji, jak i w Chinach, przejęcie władzy przez komunistów nastąpiło w wyniku procesów wewnętrznych, a nie narzucenia z zewnątrz. Przy czym, rewolucja chińska była przesunięta w czasie o około trzydziestu lat w stosunku do rewolucji rosyjskiej. W obu przypadkach ewolucja systemu następowała w sposób podobny aż do śmierci „ojca założyciela”, którym de facto w Rosji był Stalin, chociaż jego działania były zgodne z ideami i linią przyjętą przez Lenina. Z jedną różnicą, po tragicznych doświadczeniach związanych z początkami wprowadzaniem komunizmu, klęsce głodu, setkach buntów chłopskich i rewolcie „dumy rewolucji” marynarzy z Kronsztadu, w obliczu możliwości klęski rewolucji, Lenin zdecydował się na NEP (nową politykę ekonomiczną), czyli program, który przypominał pierwszy okres reform Denga w Chinach. Stalin, po ośmiu latach NEP-u, wrócił do koncepcji Lenina i według jego recept, przy pomocy terroru, zbudował znany nam dobrze komunistyczny system polityczno-gospodarczy.

Zasadnicze różnice między Chinami i Rosją pojawiły z momentem sukcesji, po śmierci „ojca założyciela”. Część z tych różnic miała swe źródło w sytuacji wewnętrznej, Chiny są krajem stosunkowo jednorodnym pod względem narodowościowym (poza Ujgurami i Tybetańczykami); ZSRR od początku była tworem wielonarodowościowym. Można wymienić wiele innych różnic historycznych i cywilizacyjnych między tymi krajami. Nie są one jednak na tym poziomie ogólności istotne. 

Zwróćmy uwagę głównie na dwa czynniki: czasu oraz geopolityki i geoekonomiki. Śmierć Mao nastąpiła dwadzieścia parę lat po śmierci Stalina, czyli sukcesja po „ojcu założycielu” miała miejsce w obu krajach w innym czasie i innych warunkach. Pierwsza połowa lat 1950-tych to okres, kiedy gospodarka sowiecka nie wyczerpała ekstensywnych rezerw wzrostu, a „azjatyckie tygrysy” nie weszły jeszcze na ścieżkę szybkiego rozwoju gospodarczego z wykorzystaniem gospodarki kapitalistycznej. Chociaż w ówczesnym ZSRR, a także w Polsce zaczęto dyskusję na temat wykorzystania rynku w ramach gospodarki socjalistycznej, to warunki polityczne nie sprzyjały przyjęciu tego typu programu. Nikita Chruszczow, poza częściową destalinizacją nie przeprowadził więc żadnych istotnych zmian ustrojowych.

Połowa lata siedemdziesiątych, jest natomiast okresem dynamicznego wzrostu gospodarczego Japonii, Korei Południowej, Tajwanu, Singapuru, Hong Kongu oraz stagnacji gospodarki chińskiej. Niezdolność komunistycznego modelu gospodarczego do konkurencji z Zachodem stała się już oczywista. Deng Siao Ping liberalizując najpierw rolnictwo, a później stopniowo inne sektory gospodarki nie miał wyboru - brak „otwarcia” gospodarczego oznaczałby dla Chin, w stosunkowo krótkiej perspektywie zapaść gospodarczą z przewidywalnymi konsekwencjami politycznymi. Jednocześnie, KPCh była wystarczająco scentralizowana i zdyscyplinowana, a kierownictwo miało nad nią wystarczająco skuteczną kontrolę, by reformy liberalizacyjne skutecznie wdrożyć. Ich korzystne gospodarczo efekty legitymizowały działania kierownictwa partii i ułatwiały wprowadzanie dalszych zmian. Ideologiczną racją utrzymania ustroju stało się wysokie tempo wzrostu gospodarczego i wzrost znaczenia Chin w świecie. Dopóki partia skutecznie te cele realizuje, dopóty stabilność (specyficznego) systemu komunistycznego w Chinach nie jest zagrożona. Reformy te napotykają na jedno ograniczenia: zachowanie władzy monopartii. Partia miała więc cel oraz program jego realizacji, który przynosił i wciąż przynosi rezultaty. Punktem krytycznym jest utrzymanie tempa wzrostu, jak się szacuje, na poziomie ponad ośmiu procent.

W ZSRR, z powodów które wymieniłem, w latach 1950-tych, podobnej reformy gospodarczej nie przeprowadzono. Taka reforma musiałaby objąć cały blok sowiecki, co prowadziłoby do jego wewnętrznego rozkładu poprzez uniezależnienie się państw satelickich. W przypadku Chin tej bariery nie było. „Gasnącej krzywej wzrostu gospodarczego”, a w latach 1980-tych stagnacji i spadku dochodu narodowego, towarzyszył w ZSRR stopniowy rozkład państwa i spontaniczna decentralizacja władzy partyjno-państwowej. Kiedy więc wreszcie ster rządów objęła ekipa Gorbaczowa, mająca (warunkowe) przyzwolenie na reformowanie systemu, zastaje ona następującą sytuację wewnętrzną: regres gospodarczy w kraju; spetryfikowany system władzy politycznej; brak koncepcji kierunku reform. W bezpośrednim sąsiedztwie zaś Moskwa widzi sukces gospodarczy Chin, z którymi ZSRR miał od lat zdecydowanie nieprzyjazne stosunki; twardą, konfrontacyjną politykę rządu Reagana i zbliżenie amerykańsko-chińskie, które zaczęło się w początkach lat 1970-tych. Gorbaczow rozpoczął swe rządy od przyjrzenia się modelom węgierskiemu, enerdowskiemu i oczywiście chińskiemu. Gdy już przystąpił do wprowadzania urynkowienia gospodarki, napotkał na twardy opór aparatu, głównie szczebla republikańskiego, którego nie zdołał przezwyciężyć.

Porażka „perestrojki” uzmysłowiła Gorbaczowowi potrzebę osłabienia opornego aparatu. Stąd pomysł „glasnosti” - odblokowania dyskursu publicznego. Wobec zagrożenia, „republikańscy” sekretarze oraz ich sojusznicy w KC zaczęli szukać poparcia wśród „twardogłowych” kręgów w państwach satelickich. Zmusiło to Gorbaczowa do rezygnacji z „doktryny Breżniewa” zmuszenia władze państw satelickich do samodzielnego przyjęcia odpowiedzialności za los ich rządów, co przynajmniej w części tych krajów musiało prowadzić wprost do upadku komunizmu. Poprzez „glasnost’” Gorbaczow zniszczył podstawy swojej własnej pozycji politycznej. Pomijając parę innych, raczej incydentalnych czynników, owe próby reform doprowadziły do rozkładu bloku sowieckiego i samego ZSRR, lecz ich brak przyniósłby efekty jeszcze gorsze. Świat zawdzięcza wiele Michałowi Gorbaczowowi i jego pomyłkom w ocenie. Wbrew temu, co się czasem słyszy w samej Rosji, droga chińska była dla ZSRR niedostępna, o innych krajach sowieckiego bloku nawet nie wspominając.

Co do Chin, pojawia się pytanie, o granice w jakich możliwy jest dalszy rozwój quasi-kapitalistycznej gospodarki w ramach ogólnie rzecz biorąc komunistycznego systemu władzy. Jest to w istocie klasycznie marksowski problem „zgodności bazy z nadbudową”, tj. organizacji gospodarki z organizacją polityki. Zaryzykuję twierdzenie, iż do pewnego poziomu rozwoju gospodarczego, polityka może być zorganizowana na zasadach niezgodnych z logiką gospodarki rynkowej. Pod jednym wszakże warunkiem: klasa polityczna musi być silnie motywowana do osiągnięcia sukcesu gospodarczego i zdolna do przekazania tej motywacji masom. Od tego momentu, jedyną legitymacją ustroju staje się rozwój gospodarczy i pozycja światowa państwa chińskiego. Narodowe ambicje Chińczyków zostały ściśle związane z dążeniem do osiągnięcia statusu czołowej potęgi świata, a drogą do tego celu jest rozwój gospodarki. Przy czym strategia rozwoju gospodarki jest ściśle sprzężona z wolą współzawodnictwa w innych dziedzinach, a przede wszystkim w nauce. Elita rządząca Chin zdaje sobie sprawę z tego, że w perspektywie dziesięcioleci, to zdolność do generowania innowacji naukowych zadecyduje o przyszłości kraju. Setki tysięcy Chińczyków studiują na najlepszych uczelniach Zachodu, głównie amerykańskich. Administracja państwowa i aparat KPCh zatrudnia na kluczowych stanowiskach absolwentów Uniwersytetu Harvarda, czy Stanforda.

Tym niemniej, im wyższy jest poziom rozwoju gospodarczego, tym bardziej bezpośredni związek gospodarki z ustrojem politycznym i bardziej kompleksowe formy musi przyjąć system instytucjonalny państwa. Tu ustrój komunistyczny, choćby nie wiem jak zliberalizowany, stwarza nieprzekraczalne granice. Zatem, gruntowna reforma państwa chińskiego jest nie do uniknięcia, chociaż nie jest to sprawa najbliższych lat.

Na marginesie, chciałbym podzielić się pewnym wspomnieniem. Przed kilkunastu laty byłem gościem Japońskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, instytucji blisko związanej z Ministerstwem Spraw Zagranicznych Japonii. Z Chin dochodziły wieści o zbliżającej się śmierci Denga. Śmierć przywódcy, w warunkach komunistycznych, wywoływała zawsze kryzys sukcesyjny. Prowadziłem liczne rozmowy z japońskimi specjalistami od spraw chińskich, pytając o ich przewidywania, co do możliwych skutków sukcesji. Moi rozmówcy dzielili się na dwie grupy: jedni przewidywali głęboki kryzys systemowy; inni – uważali, że kierownictwo chińskie reprezentuje tak wysoką jakość pod względem zdolności intelektualnych i umiejętności politycznych, że zdoła bez poważniejszych zakłóceń przeprowadzić kraj przez sukcesję. Charakterystyczne, że pierwsi z nich - reprezentowali środowiska akademickie; drudzy byli pracownikami japońskiego MSZ i mieli bezpośrednie doświadczenia kontaktów z kierownictwem chińskim.

W pewnych granicach mądre, śmiałe, odpowiedzialne, obdarzone wyobraźnią przywództwo jest w stanie, nawet w niesprzyjających warunkach ustrojowych, zmobilizować społeczeństwo i zapewnić krajowi długofalowy sukces. Zdarza się też, że państwa o bardziej stosownych rozwiązaniach instytucjonalnych, gdy nie posiadają takiego przywództwa, nie są w stanie w pełni wykorzystać sprzyjających okoliczności.

Profesor; ​politolog, socjolog; pracuje w Instytucie Studiów Politycznych PAN; aktywny uczestnik polskiego życia obywatelskiego, m.in. założyciel i pierwszy prezes Transparency International - Polska; jeden z liderów ruchu społecznego na rzecz reformy ordynacyjnej (Jednomandatowe Okręgi Wyborcze) oraz przewodniczący Kuratorium Fundacji Konkurs Pro Publico Bono; członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka