Alex.Delarge Alex.Delarge
298
BLOG

Normalne wspomnienie o stanie wojennym

Alex.Delarge Alex.Delarge Polityka Obserwuj notkę 4

 

Wczoraj opisałem męki i cierpienia gnębionego nieinternowaniem opozycjonisty Jarosława Kaczyńskiego. Dzisiaj coś zupełnie innego, bez martyrologii, bez zadęcia premier Tusk opowiada o swoich przeżyciach z tego okresu.
Trzynasty grudnia zaczął się dla mnie tak naprawdę dwunastego grudnia wieczorem. Byłem wtedy w stoczni, pracowałem jako solidarnościowy dziennikarz i robiłem relację z posiedzenia władz "Solidarności". Mniej więcej koło północy Lech Wałęsa powiedział do zebranych: "Słuchajcie, czuję, że i tak to nie ma już znaczenia. I tak już nam strzelili gola". Docierały do nas informacje o jakichś zatrzymaniach i aresztowaniach, ale nikt na serio nie przejął się jakoś tymi słowami Lecha Wałęsy, chociaż okazały się wyjątkowo przenikliwe - ocenia Tusk.
- Następnego dnia rano - tak jak wszyscy Polacy - dowiedziałem się, że wybuchła wojna. Wojna komunistycznego rządu, komunistycznych władz z własnym narodem. Dla mnie to był w jakimś sensie też koniec świata - wspomina Donald Tusk.
Szef rządu opowiada, że wtedy z żoną pracowali w "Solidarności", stracili wynajmowany pokój ("gospodarz chyba nie chciał mieć kłopotów"). Dowiedzieli się, że będą mieli pierwsze dziecko. Zaczął się trudny czas. - Trochę bez pracy. Trochę pracy fizycznej. Przez wiele miesięcy sprzedawałem bułki w tunelu dworcowym w Gdańsku, żeby utrzymać naszą powiększającą się rodzinę - opowiada szef rządu.
 
Można nie lubić szefa rządu, ale nie można Mu odmówić normalności  i tego że się troszczył o rodzinę, że nie rozpaczał iż Go nie internowali, tylko po prostu wziął się do zwykłej roboty nawet fizycznej. Tu widać kto ma klasę a komu tej klasy brakuje.
 
 PS
dzisiaj Piotr Piętak opisał dokładnie jak wyglądała martylologia Jarosława Kaczyńskiego w stanie wojennym
warto przeczytać

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka