Alexander Degrejt Alexander Degrejt
617
BLOG

Premier Miller odsłona druga

Alexander Degrejt Alexander Degrejt Polityka Obserwuj notkę 5

Proszę państwa, proletariusze wszystkich krajów połączyli się. No dobra, przesadziłem, nie wszystkich krajów a wszystkich województw – SLD wessało swoich ideowych towarzyszy i powstał nowy twór SLD Lewica Razem – czyli coś na kształt Polskiej Zjednoczonej Lewicy Demokratycznej. Mówiąc krótko zaowocowało kilkadziesiąt lat doświadczeń i oto pod wodzą towarzysza sekretarza Leszka Millera postkomuna zwarła szeregi i ruszyła w Polskę by zanieść płomień rewolucji do każdej gminy, powiatu i wsi.

Trzeba przyznać, że moment sobie towarzysze wybrali doskonały. Opuszczona przez wodza Platforma Obywatelska się rozsypie gdzieś przed przyszłą wiosną – chyba nikt nie ma złudzeń, że Ewa Kopacz tego wózka obciażonego aferami nie uciągnie – i nowe ugrupowanie ma szansę przyciągnąć ludzi dziś jeszcze wiernych Donaldowi Tuskowi przerażonych wizją zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości w nadchodzących wyborach parlamentarnych.

To się naprawdę może udać, zwłaszcza że na prawej stronie sceny politycznej – poza symbolicznym zlaniem się PiS-u z przystawkami – wojna trwa w najlepsze i o żadnym „porozumieniu ponad podziałami” marzyć nawet nie ma co. Upojony idącymi świecą w górę sondażami Jarosław Kaczyński chce zgarnąć całą pulę i zdaje się nie dostrzegać niebezpieczeństwa. Albo – co by świadczyło o utracie przez niego politycznego instynktu – to niebezpieczeństwo bagatelizuje.

Nie bez winy są też mniejsze prawicowe partyjki i stowarzyszenia, które – skądinąd słusznie – zafiksowały się na rozwalaniu magdalenkowego układu nie szukają porozumienia usiłując pozować na jedynego szeryfa w mieście. W ten sposób, niestety, przyczyniają się do zwycięstwa lewicy – zwłaszcza, że lud pracujący miast i wsi przyzwyczajony do państwowego rozdawnictwa złapie się bez wątpienia na obietnice towarzysza Millera i jego sojuszników – a te są, trzeba to przyznać, imponujące.

Co z tego wszystkiego wyniknie? Niestety obawiam się, ze premier Miller, który – jak powiedziałem wyżej – pozbiera platformiane niedobitki i przekabaci na swoją stronę lemingrad jak ognia bojący się powrotu do władzy „tego strasznego Kaczyńskiego”. Powrotu Millera się nie boi, przecież to taki miły i sympatyczny starszy pan, prawdziwy Europejczyk, który wprowadził polską prowincję do Unii Europejskiej dzięki czemu Donald Tusk mógł zostać królem Europy...

W dodatku – to argument dla bardziej praworządnych – nawet porządnej afery nie był w stanie skręcić, bo czym była RywinGate przy taśmowej... amatorszczyzna po prostu.
- - - - - - - - - -
R E K L A M A :)

Jako odtrutkę polecam doskonałą, choć nieco zakurzoną książkę Wojciecha Cejrowskiego "Kołtun się jeży".

Zapraszam do księgarni

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka