AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
388
BLOG

Rozmontowywanie cywilizacji, czyli narzędzia rewolucji.

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 1

Cały cywilizowany świat popiera dążenia homoseksualistów do zrównania ich w prawach z heteroseksualistami – takie zdanie bardzo często pojawia się w dyskusjach nad związkami partnerskimi, jednopłciowymi małżeństwami czy wreszcie prawem do adopcji dzieci przez pary męsko – męskie tudzież damsko – damskie. Krótko mówiąc ten kto nie popiera jest niecywilizowanym dzikusem, którego należy szybko reedukować, ewentualnie zamknąć w rezerwacie jako atrakcję turystyczną. Taktyka doskonała, któż z nas nie chce być człowiekiem cywilizowanym, światłym, nowoczesnym...

Wszystko zaczęło się gdzieś na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, kiedy stało się jasne, że ekonomia marksistowska jest bankrutem a kraje obozu pokój miłującego prędzej czy później muszą paść pod ciężarem własnej, niewydolnej gospodarki. Kiedy do żyjących w dobrobycie zachodnich społeczeństw przestała przemawiać retoryka lewicowych aktywistów głoszących potrzebę wyzwolenia uciskanych mas pracujących a walka klas nikogo już nie przekonywała, trzeba było szybko wymyślić nowy sposób podparcia chwiejącego się sztandaru rewolucji.

I wymyślono, kierując się przy tym jedną z podstawowych zasad marketingu, która głosi, że zamiast zaspokajać istniejące potrzeby i walczyć z konkurencją należy stworzyć nową potrzebę stając się monopolistą. A właściwie nie tyle wymyślono co znaleziono uciskaną grupę „społeczną” mogącą zastąpić wspomniane masy pracujące – homoseksualistów. Wykorzystano w tym celu naturalną skłonność człowieka do empatii, do współczucia każdemu, kogo dotyka niesprawiedliwość. Najpierw zatem samym homoseksualistom wmówiono, że są dyskryminowani prowokując tym bunt i powstanie lobby, którego jedynym zadaniem była walka z ową dyskryminacją. Lobby sterowane, któremu co jakiś czas, w miarę potrzeby, podrzucano nowe argumenty i postulaty.

Tak zaczął się homoseksualny marsz przez instytucje, marsz kontrolowany i wspomagany, bo przecież nie chodziło o faktycznie wyzwolenie rzekomo uciemiężonych i prześladowanych ludzi, ale o zdobycie rządu dusz. Depenalizacja, wykreślenie homoseksualizmu z listy chorób, zrównanie w prawach czy wreszcie zgoda na adopcję dzieci przez jednopłciowe pary nie są celem, a tylko i wyłącznie środkiem do celu, którym jest zniszczenie tradycyjnego społeczeństwa, rozmontowanie cywilizacji by na jej gruzach zbudować nowy ład. Ale to wcale nie „kochający inaczej” mają być beneficjentami tych zmian, oni są tylko narzędziem w rękach żądnych władzy ludzi stojących znacznie wyżej, dla których świat jest tylko szachownicą a my wszyscy, bez względu na poglądy, wyznanie czy seksualne upodobania, tylko i wyłącznie pionkami.

Powie ktoś, że snuję jakąś dziwną teorię spiskową, że za dużo wypiłem, że wiosenne przesilenie zaszkodziło mi na rozum. Całkiem być może, jednak wątpiącym m słowa powyżej zapisane radzę poczytać „Folwark zwierzęcy”, którego autor nigdy nie krył swoich lewicowych poglądów. W rzeczonej książce również na początku chodzi tylko i wyłącznie o wyzwolenie z ucisku, w rezultacie jednak okazuje się, że do władzy zawsze dochodzą świnie...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka