AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
1677
BLOG

Homoideologia, czyli rozmiękczanie umysłów

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 16

Poprawność polityczna rozwala ludziom mózgi nie gorzej niż LSD (nie mylić z SLD) czy heroina. Co ciekawe, przypadłość ta coraz częściej dotyka tych, którzy trzeźwość umysłu powinni mieć wpisaną w swój fach – naukowe autorytety z doktorskimi i profesorskimi tytułami. Prosty lud twardo stąpa po ziemi i zdaje się być odporny na jej działanie.

Kilka dni temu na ten przykład pani doktor Elżbieta Janicka z Instytutu Slawistyki Polskiej Akademii Nauk zasugerowała, że „Zośka” i „Rudy”, bohaterowie słynnej „Akcji pod Arsenałem” i książki Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec” byli... homoseksualistami. Więcej, pani naukowiec zasugerowała, że byli oni parą czyli, krótko mówiąc, tworzyli nieformalny związek partnerski, na co dowodem ma być przedstawiony w rzeczonej książce monolog umierającego „Rudego”.

Można by nad imaginacjami pani doktor przejść do porządku dziennego, machnąć na nie ręką uznając za wytwór zaczadzonego umysłu gdyby nie jeden, wcale nie taki drobny szczegół. Otóż jej wywód jest częścią szeroko zakrojonej akcji zawłaszczania kultury przez środowiska homoseksualne. Scenariusz jest prosty: znaleźć bohatera, z którym identyfikuje się wielu ludzi (szczególnie młodych), „odkryć” jego nienormatywną orientację seksualną, po czym w świetle fleszy i przy dźwięku medialnych fanfar urządzić mu pośmiertny comeback odsłaniając światu wielką tajemnicę i dramat człowieka zmuszonego przez zacofane społeczeństwo do ukrywania swojej prawdziwej natury. A wszystko po to, by wmówić ludziom, że homoseksualizm to norma, by identyfikując się z bohaterem chcieli być tacy sami jak on pod każdym względem, także tym łóżkowym.

Zapyta ktoś jakie znaczenie ma prywatne, intymne życie bohaterów? Kogo obchodzą ich intymne relacje? Przecież Mickiewicz miał kochanki, Szopen był raptusem, Jan Sobieski oblegał Jasną Górę razem ze Szwedami, Kazimierz Wielki był bigamistą... Nikt nie zwraca na te fakty większej uwagi i nie wyklucza ich z narodowego panteonu. Dlaczego ewentualny (i wątpliwy) homoseksualizm „Rudego”, „Zośki” czy Marii Konopnickiej staje się nagle najważniejszym aspektem ich wspaniałych biografii? Skąd to zainteresowanie łóżkowymi upodobaniami ludzi, których wkład w polską historię i kulturę jest nie do przecenienia?

Odpowiedź jest prosta: otóż homoseksualizm nie jest tylko zboczeniem czy (jak chcą zwolennicy politycznej poprawności) orientacją seksualną, nie jest sprawą prywatną. Homoseksualizm to ideologia, której podporządkowane jest całe życie jej wyznawców, on nimi kieruje, implikuje życiowe wybory i jest źródłem ich doskonałości. Jeszcze parę lat propagandowego rozmiękczania społeczeństwa i usłyszymy, że „Rudy”, „Zośka” i inni, którzy prędzej czy później do nich dołączą nie walczyli z okupantem, nie poświęcali swojego życia Polsce, ale byli bojownikami za sprawę, którzy ginęli z rąk homofobicznych nazistów zamykających ich w polskich obozach zagłady.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka