AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
2768
BLOG

Od helu do winy pilotów, czyli wolta Rogalskiego

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 33

Mecenas Rafał Rogalski, do niedawna wierny pretorianin Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza zmienił nagle front i stał się apologetą wiary w winę pilotów. „Główni odpowiedzialni za katastrofę zginęli na pokładzie tupolewa. Stawiam na zasadniczą winę po stronie polskiej” - powiedział Rzeczpospolitej prawnik, jeszcze pół roku temu z ogniem w oczach broniący teorii sztucznej mgły i rozpylonego w atmosferze helu. Zastanawiam się co było przyczyną tego zwrotu, tego niespodziewanego przejścia z pozycji broniących głupotę na stanowisko szturmujące idiotyzmem? Możliwości mogą być dwie...

Pierwsza: mecenas Rogalski od samego początku miał ośmieszać teorię zamachu głupawymi hipotezami (hel, sztuczna mgła). Możliwość o tyle prawdopodobna, że nigdy z jego ust nie usłyszałem ni słowa na temat ustaleń zespołu ekspertów powołanego przez Antoniego Macierewicza, o badaniach profesorów Nowaczyka czy Biniendy. Za każdym razem kiedy mówił o przyczynach katastrofy smoleńskiej jak mantrę powtarzał tylko: mgła, hel, hel, mgła, jakby jego jedynym celem było doprowadzenie ewentualnych słuchaczy do kręcenia palcem kółek w okolicach skroni.

Druga, moim zdaniem znacznie bardziej prawdopodobna: jakiś życzliwy poinformował pana mecenasa, że ten ma kłopoty finansowe, jest w depresji, żona go zdradza a dzieci uczęszczają do szkoły w nader niebezpiecznej okolicy, że istnieje uzasadnione prawdopodobieństwo targnięcia się przezeń na własne życie, że jego samochód jest niesprawny i może w nim w każdej chwili ulec awarii, na ten przykład, układ hamulcowy tudzież kierowniczy, że... i tak dalej, i w ten deseń. Każdy w tej sytuacji by wymiękł, twardziele gotowi ryzykować życiem swoim i swojej rodziny zdarzają się w amerykańskich filmach a nie w realnym życiu. Zresztą, możliwość tę potwierdza sam Rafał Rogalski słowami: „Czuję się odpowiedzialny za wypowiedzi i wydarzenia, które nabrały znaczenia ideologicznego. Zapewniam – nigdy niczego nie robiłem cynicznie, nigdy świadomie nie mówiłem nieprawdy”. A skoro tak, to dlaczego wycofując się z teorii mgły i helu całkowicie zmienił poglądy uznając winę polskiej załogi? Możliwe, że ktoś go do tego przekonał i to argumentami nie koniecznie merytorycznymi. No i jeszcze to: „Otrzymywałem wiele maili z pogróżkami, przygotowywałem nawet wniosek o pozwolenie na broń. Jeżeli ktokolwiek z mocodawców chciałby, abym pojechał do Rosji to oczywiście bym to zrobił. Ale trzeba sobie zdawać sprawę z pewnych realiów.” - czyżby okazało się, że maile nie z Rosji pochodziły, ale miały swojego nadawcę znacznie bliżej?

Możliwości może być, oczywiście więcej. Może mec. Rogalski faktycznie stwierdził, że teoria o zamachu jest bzdurna, może rzeczywiście uwierzył w winę załogi, która była niekompetentna, niedoszkolona, nie przestrzegała procedur bezpieczeństwa i miała nieważne licencje. Może dał się przekonać, że nikt nie miał interesu w mordowaniu prezydenta i towarzyszących mu osób. Nie wiem. Ale jedno jest pewne: adwokatów z reguły cechuje ostrożność w wypowiadaniu opinii i analityczny umysł. A w tym przypadku mamy najpierw kłapanie jęzorem o sztucznej mgle i helu rozpylonym nad lotniskiem, a potem zwrot o sto osiemdziesiąt stopni i bezrefleksyjne uznanie winy pilotów. Coś jest nie tak, pytanie tylko: co?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka