Macierewicz, Ziobro, Kamiński i mój szeroki uśmiech. Jak mniemam nie wszystkim jest aż tak wesoło. Może gdzieś miałem tam swój mały wkład w to, że takie trio będzie porządkować ten bałagan. Wierzę, że to zwiastun tego, że w "tym kraju", więcej ludzi odnajdzie Polskę. Chcę wierzyć, że nie będzie już Ziętarów czy Sulmińskich, spotkań pod śmietnikiem czy cmentarzem, a ośmiorniczki znów będą przaśnym dorszem.
ps. W tym wszystkim co ostatnio, kiedy słuchałem Kukiza, czy "Liroya" Marca, jakoś mi żal, że nie ma już z nami Grzegorza Ciechowskiego.