wojciech dudkiewicz wojciech dudkiewicz
314
BLOG

31 sierpnia roku pamiętnego

wojciech dudkiewicz wojciech dudkiewicz Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

w sierpniu 1980 r. miałem naście lat i znacznie lepiej pamietam jego konsekwencje, to, co się działo półtora roku, dwa, trzy lata później; tym bardziej, ze nie byłem wtedy nieaktywny; co nieco o niespodziewanej konsekwencji tego, co zaczęło sie w sierpniu '80 mówi text, napisany nie tak dawno, którego wersję przytaczam. 

 

Zbudzili hufce hord

 

„Zbroję” Jacek Kaczmarski uważał za jedyny napisany przez siebie hymn. I choć pieśń powstała w pierwszych miesiącach stanu wojennego, do dziś w wielu wywołuje dreszcze.

 

Trzydzieści parę lat temu powstawały piosenki, które szły potem za Kaczmarskim przez lata. A „Zbroja” szczególnie. „Wrzasnęli hasło wojna / Zbudzili hufce hord / Zgwałcona noc spokojna / Ogląda pierwszy mord / Goreją świeże rany / Hańbiona płonie twarz / Lecz nam do obrony dany / Pamięci pancerz nasz” – pisał.  Te słowa stawały się hymnem solidarnościowego podziemia, tak bardzo pasowały do rzeczywistości po 13 grudnia 1981 r. Trwał stan wojenny, chowano pierwsze ofiary wojskowego puczu, liczono spacyfikowane zakłady, aresztowanych, pobitych i wyrzuconych z pracy. Na ulicach wciąż było widać czołgi, scoty, zielone mundury i ZOMO.

„Zbroję” usłyszeć można było najpierw na kasetach wydawanych w podziemiu. Szersza publiczność poznała ją w Radiu Wolna Europa, gdzie poeta pracował. Fragment „Zbroi” stanowił czołówkę programu „Kwadrans Jacka Kaczmarskiego”. Także dlatego – oprócz treści i ładunku emocji, jakie zawierała  – właśnie ta piosenka stała się jednym z jego największych i ponadczasowych przebojów.

 

Lepiej na scenie

 

Jak ocenia Krzysztof Nowak, przyjaciel, znawca twórczości i redaktor wydawnictw poświęconych Kaczmarskiemu, pieśniarz był jednym z najbardziej aktywnych uczestników protestów w Paryżu, a potem działaczy paryskiej Rady Komitetu „Solidarności”. Jak potem wspominał Kaczmarski, 13 grudnia czepiał się bramy ambasady w Paryżu i krzyczał: faszyści! Jednak lepiej niż w roli działacza czuł się na scenie. Zaczął występować dla Polonii na całym świecie.

Pod względem intelektualnym stan wojenny nie był dla niego przełomem – uważa Krzysztof Nowak. Był na tyle świadomy i dojrzały, by bez ingerencji Jaruzelskiego uświadamiać sobie mechanizmy rządzące polityką. Był to moment traumatyczny przede wszystkim z powodów osobistych. – Stan wojenny rozdzielił go z żoną, która została w Polsce, i ze współpracownikami. Z Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim, stracili kontakt na 10 lat. Dlatego piosenki, które wtedy powstały, są tak emocjonalne. Takich piosenek jak „Prośba”, ani wcześniej, ani potem nie napisał – mówi Nowak.

– Bezpośredni kontakt, współpraca artystyczna zerwały nam się na całe lata – mówił nam niedługo przed śmiercią Przemysław Gintrowski. – Mieliśmy początkowo kontakt przez ludzi. Jacek przysyłał do Polski swoje teksty, piosenki, odzywał się do czasu, gdy zaczął prace w Wolnej Europie i nie chciał nas narażać. Ale razem zaśpiewaliśmy dopiero w 1991 r.

 

Seriami kul

 

Przed 13 grudnia, jeszcze w Polsce – paradoksalnie – nie pisał, a nawet tego unikał – pisania wprost o ówczesnej Polsce. Zaczął na emigracji. Obok pieśni opartych na motywach historycznych i malarskich, pojawiły się utwory komentujące aktualne wydarzenia w Polsce.

– Przestałem pisać na temat legend, mitów i obrazów, a zacząłem pisać na temat tego, co widzę, słyszę i czuję bezpośrednio – mówił po latach w wywiadzie-rzece. W tamtej atmosferze, na przełomie 1981 i 1982 r. powstała „Prośba”, niosąca przesłanie zemsty. „Mów mi to co dzień: oni górą / Jakbyś w twarz raz po raz mi pluł. / Chrzest dadzą bezimiennym murom / Seriami kul tłum tnąc na pół” – pisał.

Pamięć doznanych krzywd był warunkiem pielęgnowania w sobie nienawiści.  „Bo kiedyś może się przydarzyć / Że z którymś z nich powtórzę błąd / Szukając uczuć w jego twarzy / Zamiast go zabić z zimną krwią” - zapowiadał. Jak tłumaczył po latach, pewnie nie udusiłby żadnego komunisty, jednak nie wyrzekł się tego utworu, bo jest dokładnym zapisem stanu ducha z tamtego czasu.

– Sztuka powinna odzwierciedlać człowieka, w całej jego różnorodności, również w stanach krańcowych – mówił po latach. Inny stan ducha można wyczuć w powstałej wkrótce „Zbroi”, najważniejszym utworze z tamtego czasu. Poeta szuka oparcia w beznadziejnych czasach. Może dać je pamięć o czasach zniewolenia, które wydały bohaterów. Do ich wielkości trzeba dorastać, przywdziewając zbroję: „Magicznych na niej rytów / Dziś nie odczyta nikt / Ale wykuta z mitów / I wieczna jest jak mit / Do ciała mi przywarła / Przeszkadza żyć i spać / A tłum się cieszy z karła / Co chce giganta grać”.

 

Przez Morze Czerwone

 

Wobec zdarzeń stanu wojennego trudno być neutralnym i Kaczmarski nie był. Przeciwnicy reżimu, albo schodzą pod ziemię, jak tytułowi bohaterowie piosenki „Górnicy”, albo siedzą w więzieniach. Po 13 grudnia nie ma dla nich miejsca. „Schodzimy pod ziemię / W katakumb bliski mrok / Schodzimy pod ziemię / Na ziemi żyć się nie da” pisał Kaczmarski.

W „Kołysance”, narracji z perspektywy dziecka, dramat więzionych i ich rodzin jest do bólu przejmujący. „Moja mama jest w Paryżu, a mój tata siedzi, / Siostrę miesiąc już w ukryciu trzymają sąsiedzi. / Z łóżka mnie nad ranem wzięli, kiedy tatę brali / Mówiąc: teraz my będziemy cię wychowywali” – opowiadał.

Z czasem piosenki stają się już pełne nie grozy, lecz goryczy. Taka jest piosenka „Przejście Polaków przez Morze Czerwone”, już z 1983 r. Stan wojenny sprawił, że morze które rozstąpiło się przed narodem dążącym do Ziemi Obiecanej, zalewają wędrowców. „Patrzyli żywi z czerwonej mogiły / Jak do swych dziejów ludy odchodziły. / Mówiono teraz: I widzicie sami / Jakie są skutki żartów z żywiołami” - pisał.

Ważnym utworem jest „Epitafium dla Brunona Jasieńskiego”, z początku 1982 r. Nieprzypadkowo przypomniał tragiczny los przedwojennego poety, któremu za flirt z komunizmem Sowieci zapłacili śmiercią. To przestroga przed usprawiedliwianiem przemocy, uwiarygodnianiem jej. Bo ceną może być to, że i oni padną jej ofiarą.

 

Nie wolno wybaczyć

 

Próżno szukać wybaczenia dla funkcjonariuszy stanu wojennego. Nie tylko dlatego, że moc była po ich stronie. Wiele lat później tłumaczył, dlaczego „gruba kreska” była „kolosalnym błędem”. – Z ostały zamazane kryteria winy i kary, na pewno ten gorliwy, chrześcijański imperatyw, nakazujący wybaczanie winowajcom, pominął kwestię skruchy, pokuty. Na pewno nie wolno wybaczyć – mówił. I do końca życia był w tym względzie zacięty. Żadnego zapominania o stanie wojennym. Jak zwraca uwagę Krzysztof Nowak, do końca kariery artystycznej Kaczmarski 13 grudnia dawał koncerty rocznicowe.  Nawet jeszcze w grudniu 2001 r., na krótko przed tym, kiedy przestał występować ze względu na chorobę, śpiewał stare piosenki w jednym z kościołów w Gdyni.

– Do końca uważał, że trzeba pamiętać, że to był zamach na wolność Polski – mówi Krzysztof Nowak. – Na koncertach z przekąsem mówił, że nie wie czy ma te piosenki śpiewać, skoro spora większość ludzi popiera dziś decyzje o wprowadzeniu stanu wojennego. Był tym rozgoryczony.

Surowo w piosenkach oceniał nie tylko tych, którzy służyli reżimowi, ale i tych, którzy szli na łatwiznę: napiętnował ich. Zadedykowaną Andrzejowi Wajdzie piosenkę „Artyści” tłumaczył po latach tym, że reżyser odmawiał wypowiedzi o  sytuacji w Polsce.

– Był człowiekiem nietykalnym –  tłumaczył po latach Kaczmarski. – Miał taką pozycję, tyle nagród na koncie, że władze w Polsce nie mogły mu nic zrobić. On jednak chciał sobie najwyraźniej zapewnić funkcjonowanie w obu światach.

 

Na żołdzie CIA

 

Ogromna większość utworów Kaczmarskiego z czasów stanu wojennego okazała się ponadczasowa. Ale i te krotochwilne mogą służyć jako świetne świadectwo tamtego czasu. W „Raporcie o stanie samobójstw” doprowadził do absurdu kłamstwa propagandy. „Wraz z wprowadzeniem stanu wojennego / Zwiększyła się liczba samobójstw. Dlaczego? / Po pierwsze – działacze Solidarności / Chcą w ten sposób uniknąć odpowiedzialności” - oceniał.

„List do redakcji Prawdy z 13 grudnia 1981” (obie piosenki z marca ‘82), pionier Iwan, oburzony sytuacją w Polsce, pisze: „Nie chciałbym być Polakiem, / Polakiem być – to wstyd. / Nie można ufać takim, / Co drugi z nich, to Żyd. / Co trzeci to literat / Na żołdzie CIA / Co czwarty ksiądz, a teraz / Spiskują wszyscy trzej” - ironizował.

Jak mówił, takiej złości, jak wtedy na komunistów, nie miał już później na nikogo. Nawet na oportunistów. – Zaliczył do nich w stanie wojennym Wajdę, który we Francji nie zaprzeczał, że pochodzi z uciśnionego kraju, a w Polsce korzystał z profitów dawanych przez komunistów – mówi Krzysztof Nowak. – Jacek nawet po latach uważał, że w tamtym czasie miał rację.

 

Noszony jak transparent

 

Po raz pierwszy po długiej przerwie Przemysław Gintrowski zobaczył się z Kaczmarskim już po przemianach 1989 r. – Przyjechał do Polski pełen obaw, czy nadal go tu słuchają i kochają. Bo były przecież głosy parszywe, że uciekł. Jednak gdy zaśpiewał, zobaczył, że go kochają – wspominał w rozmowie Gintrowski. Zdarzyło mu się wykonywać razem z Kaczmarskim pieśni ze stanu wojennego, ale sporadycznie, gdy domagała się tego publiczność. Powrotów nie było, Kaczmarski sam wracał do dawnych piosenek tylko przy specjalnych okazjach.

– Twórczość Jacka z tamtego czasu pozostała. Trwający renesans jego utworów, obejmuje także piosenki ze stanu wojennego. Chyba dlatego, że nie było w nich treści czysto politycznych – mówił Gintrowski. Nie można się dziwić, że to Kaczmarski, a nie Jan Krzysztof Kelus, czy Jacek Kleyff jest uważany za sztandarowego barda opozycji i Solidarności lat 80. Choć sam nieraz odżegnywał się od takiego wizerunku, mówił, że w chwili, gdy człowiek zgadza się na obnoszenie go jak transparentu, przestaje być panem samego siebie.

– Poza „Zbroją”, nie napisałem żadnego hymnu i nie zgadzam się, aby mnie traktowano jak rzecznika jakiegokolwiek ruchu. Nie zgadzam się, by widziano we mnie rzecznika pokolenia, bo też nim nie jestem – mówił we wspomnianym wywiadzie-rzece. Ale, chcąc-nie chcąc, nim był.

 

wd

Veľa šťastia, veľa zdravia, nech sa všetky plány daria

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo