Czy Izrael z USA naprawdę szykują się do wojny?
Zastanawiałem się czy oba kraje wykorzystają Olimpiadę do rozpoczęcia wojny z Iranem, ale w przeciwieństwie do Rosji i Gruzji nie ryzykowaliby nieprzychylności opinii światowej, choć z drugiej strony media byłyby zajęte zupełnie czymś innym niż wojna, zwłaszcza, że ludziska wolą igrzyska od krwawych jatek, których w mediach w ostatnich dziesięcioleciach mamy aż za nadto...
Wydaje się, że teraz to będzie najważniejszy cel Izraela. Po miesiącach przygotowań medialnych i ciągłych oskarżeń Iranu, po likwidacji twórców irańskiego ośrodka jądrowego, po odbyciu się różnorodnych manewrów ze sprzymierzeńcami na lądzie,powietrzu i morzu, przystąpiono do wymiany niektórych starych ambasadorów USA i Izraela. Czyżby z ambasadorów czasu pokoju zamieniono na ambasadorów czasu wojny? Może to za daleko idące wnioski. Ale zastanawiają ostatnie odejścia z najwyższych szczebli administracji i wojska USA. Zwłaszcza tych, którzy na bliskim wschodzie próbowali doprowadzić do pokoju za pomocą narzędzi pokojowych...czyżby o czymś wiedzieli i nie chcieli się pod tym podpisywać? Jest okazja po arabskiej wiośnie, jest okazja wykorzystać sytuację w Syrii... Po Olimpiadzie powraca obrany kierunek w słowach Premiera Izraela p.Netanjahu, który oświadczył, że Iran to zagrożenie, które przyćmiewa każde inne...jeśli tak, to można się spodziewać jaki będzie najbliższy cel Izraela, pytanie tylko o środki do realizacji planów Izraela...siłowe, finansowe czy polityczne...Wcześniej różnymi środkami poskromiono lub unieszkodliwiono Ligę Arabską, Palestynę, Irak, Afganistan, Libię, Liban, Syrię, wpłynięto na Egipt, Pakistan pozostał Iran...udana polityka...
Powinniśmy od nich brać przykład, ale niestety to my najczęściej jesteśmy taką Palestyną dla imperialnych sąsiadów, zwłaszcza dla Plutinlandu...
