W Paderborn turecki pierwszoklasista zostal odeslany z tornistrem i tytka ze szkoly do domu. Glowny powod: ojciec dziecka nie zyczyl sobie, zeby syn uczyl sie obowiazkowo religii katolickiej.
A propos notki zygmuntbialas.salon24.pl/531386,niemiecki-jugendamt-gnebi-nie-tylko-polskie-dzieci
W skrocie. W Paderborn w 15 z 24 podstawowek religia katolicka jest obowiazkowa. Szkoly utrzymuje panstwo, kierownik musi byc katolkiem, do zmiany tej reguly potrzebna decyzja 2/3 rodzicow, 60% uczniow nie jest wyznania katolickiego..
Turecki ojciec nie ma nic przeciwko religii katolickiej, syn moglby jej sie uczyc, ale ojciec ma cos przeciw tej regule obowiazku. I zalozyl procesy sadowe, ktore maja sluzyc jako precedens do obalenia podobnych regul w calych Niemczech. Skutkiem tego szkola nie mogla przyjac malego, tylko ten musi sie udac nie do swoje szkoly za rogiem, gdzie sa jego sasiedzi, ale do szkoly bez obowiazkowej religii katolickiej.
I tu slucham w radio z natezonym uwazaniem, jak daleko jest do tej niekatolickiej szkoly. W radio pada koszmarna liczba - 3,5 kilometra.
To skandal, moje dzieci mialy do podstawowki tylko 2 kilometry.
Jak ludzie sie nudza, to sie procesuja.
83638