Wielu komentatorów, zwłaszcza z prawej strony barykady, przyjmuje a priori, że każdy błąd lub niekonsekwencja w mediach jest wynikiem celowej manipulacji, podczas gdy niejednokrotnie to zwyczajna niekompetencja, ludzki błąd bądź zwiększanie na siłę "potencjału" niusa. Widać to na przykładzie dzisiejszych informacji na temat tajnych kont lewicy w Szwajcarii.
Postać Ćwiąkalskiego wciąż wydaje mi się bardzo niejednoznaczna, ale z zdziwieniem przyjąłem informację radia Zet, powieloną później przez dziennik.pl (tak, tak... dziennik.pl, a gazeta "Dziennik" to nie to samo), że minister wytrącił śledczym z ręki najważniejsze dowody w sprawie tajnych kont lewicy w Szwajcarii, nie zwalniając z tajemnicy państwowej(sic!) czterech prokuratorów, którzy byli tam z Januszem Kaczmarkiem i mieli widzieć dowody na ich(kont) istnienie:
Dziennik.pl pisze:
Bardzo możliwe, że tajemnica szwajcarskich kont polityków lewicy nigdy nie zostanie wyjaśniona. Jak dowiedziało się Radio ZET, minister sprawiedliwości nie zwolnił z tajemnicy państwowej czterech prokuratorów, którzy byli w Szwajcarii z Januszem Kaczmarkiem. A właśnie ci śledczy mieli widzieć te konta.
Według Radia ZET, minister Zbigniew Ćwiąkalski nie zwolnił prokuratorów z tajemnicy, bo nie wie, w jakiej sprawie mieliby posiadać informacje, stanowiące tajemnicę państwową. "Nie można wydać zwolnienia z tajemnicy in blanco " - tłumaczy radiu rzecznik ministra Grzegorz Żurawski.
Jako że przyjmując optykę zwolenników PiS trudno uwierzyć, że "zdrajcy z Dziennika" tak otwarcie wskazują na Ćwiąkalskiego jako obrońcę skorumpowanych działaczy lewicy, wytłumaczenia trzeba więc szukać gdzie indziej. Znalazłem je czytając wypowiedź tego samego Grzegorza Żurawskiego w depeszy PAP zamieszczonej na o2.pl.
o2.pl (PAP) pisze:
Zdaniem prokuratora generalnego czterej prokuratorzy, którzy mają być świadkami w procesie karnym o zniesławienie jaki SLD wytoczył byłemu szefowi MSWiA Januszowi Kaczmarkowi mogą zeznawać, a sąd może ich zwalniać z tajemnicy służbowej - poinformował rzecznik ministerstwa sprawiedliwości Grzegorz Żurawski.
Żurawski powiedział, że w opinii prokuratora generalnego, czterej prokuratorzy "nie mają informacji, które stanowiłyby tajemnicę państwową". "Natomiast z tajemnicy służbowej, prokuratorskiej sąd może sam zwolnić każdego z prokuratorów, nawet jeśli jest świadkiem" - dodał.
Zadajmy sobie teraz pytanie. Co wpłynęło na użycie w leadzie niusa z dziennik.pl słów: "Bardzo możliwe, że tajemnica szwajcarskich kont polityków lewicy nigdy nie zostanie wyjaśniona"? Błąd? Nie sądzę. Manipulacja? Przecież podobno "Dziennik" jest pro-platformiany?
Może warto się zastanowić, czy nie było to po prostu uzasadnienie dla zamieszczenia niusa, którego marketingowy potencjał był znacznie wyższy. Opisywanie trudniejszej w odbiorze informacji , że wiedza prokuratorów wyniesiona z wizyty w Szwajcarii jest tajemnicą służbową, a nie państwową, gorzej by się po prostu "sprzedało". I zapewne dlatego, cytowana za o2 informacja z PAP, nie trafiła jeszcze na żaden większy portal w polskim internecie.
Aby posługiwać się mediami i nie zafundować sobie prania mózgu trzeba patrzyć na dobór informacji, najpierw przez pryzmat portfela właścicieli i czytelniczych gustów "targetu" danego medium, a dopiero potem szukać politycznej inspiracji. "8 strona Wyborczej" nie miała uzasadnienia ekonomicznego tylko polityczne i dopiero wtedy sytuacja jest tak oczywista jak chcieli by tego tropiący medialny spisek.
