anastazjaa anastazjaa
232
BLOG

Sądowe jaja

anastazjaa anastazjaa Rozmaitości Obserwuj notkę 4

 

Ileż to człowiek może mieć pożytku z włóczęgostwa po różnych instytucja w poszukiwaniu zajęcia! Nie dość, że może znaleźć pracę (myślałby kto!), to jeszcze czasem zdarzy się okazja na naprawdę niezły ubaw.

Z bagna bezrobocia postanowiłam wyleźć i ja. Pałętam się więc to tu, to tam. Kilka dni temu zawitałam do pewnej (tytuł zdradza jakiej) instytucji państwowej na rekrutację na stanowisko pracy. W holu przy wejściu zgromadziła się grupka ok. 15 osób w oczekiwaniu na postępowanie konkursowe. Z barku innego zajęcia obserwowałam wchodzących i wychodzących z budynku. W pewnej chwili ku drzwiom wyjściowym szybkim krokiem poszła jedna z pracownic, stukając letnimi klapeczkami. Wkrótce potem wróciła z naręczem świeżych (podejrzewam), kurzych jaj w wytłaczankach. Po chwili to samo uczyniła inna pracownica, a za nią po jaja pocwałowały dwie kolejne. Pokusie nie mogła się również oprzeć pani z recepcji i także wolnym krokiem posunęła dokonać zakupu. Jaja kurze ewidentnie miały tego dnia wzięcie.

Nie mam nic przeciwko jajom kurzym (czy jakimkolwiek innym) ani też sprzedającym je, ale dlaczegóż to pracownicy robią zakupy w czasie pracy i to bezczelnie, nawet się z tym nie kryjąc.

Teraz już wiadomo dlaczego na rozpatrzenie sprawy interesant musi czekać tygodniami (żeby tylko). Tu kawa,śniadanko, tam ploteczki, no i jaja, świeże jaja.

 

PS. Dla rozwiania wątpliwości, rzecz miała miejsce w Lublinie:)

anastazjaa
O mnie anastazjaa

Naprawdę jaka jestem nie wie nikt.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości