Mercedes zbuduje fabrykę silników w Jaworze na Dolnym Śląsku. O tę inwestycję walczyło kilka krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Na placu boju pozostały jedynie Polska i Węgry. Polskie Ministerstwo Rozwoju musiało zaproponować niemieckiemu inwestorowi znaczną pomoc publiczną, bo ostatecznie to u nas powstanie fabryka, w której ma powstać 700 miejsc pracy. Wysokość zainwestowanego kapitału ma wynieść 800 mln euro. Inwestycje tego typu budzą we mnie sprzeczne uczucia. Z jednej bowiem strony dają zatrudnienie, z drugiej jednak utrwalają peryferyjność polskiej gospodarki. Ministerstwo Rozwoju powinno podać do publicznej wiadomości, jakie koszty poniesie państwo polskie w związku ze stworzeniem jednego miejsca pracy w tej fabryce w ramach pomocy lokalnej i rządowej, czy będzie to montownia silników, czy też Niemcy stworzą ośrodek projektowy i u nas będą wydawali pieniądze na badania i rozwój? Większą korzyścią dla naszej gospodarki byłoby, gdyby Ministerstwo Rozwoju swoje siły i publiczne środki poświęcało na wsparcie polskiego biznesu w obszarach zaawansowanej technologii, bo inaczej nie ma szansy na powstanie polskiego Samsunga, Huawei czy Kia.
Tekst ukazał się 7-8.05.2016 r. w GPC
