Pamiętamy jeszcze, jak bulwersująca była sprawa moskiewskiej pożyczki, czyli pieniędzy jakie dostawała partia Millera i Kwaśniewskiego zza wschodniej granicy na bliżej nieokreślone cele.
Po skandalu, jaki wtedy wybuchł część pieniędzy prawdopodobnie zwrócono, ale mimo to w w/w kontekście musi zastanawiać wiele przedsięwzięć obu wymienionych panów niekoniecznie zgodnych z interesem Polski. Wymienić tu można chociażby zaniechania z dywersyfikacją gazu i ropy, zablokowanie przekopania Mierzei Wiślanej, co uzależnia żeglugę w tym rejonie od kaprysów Rosjan, czy chociażby osobiste zaangażowanie Aleksandra Kwaśniewskiego przy okazji prób przejęcia przez stronę rosyjską sektorów paliwowego, czy chemicznego.
Jutrzejsze wydanie tygodnika Wprost sugeruje, a dawny bliski współpracownik Tuska potwierdza, że mamy do czynienia z podobną sytuacją dotyczącą obecnej partii rządzącej, tylko pieniądze tym razem miały przychodzić z Berlina.
"Piskorski ujawnia tajny świat Tuska. Pożyczka na mieszkanie i samochody od biznesmenów. Plastikowe torby pełne pieniędzy.
To były pieniądze w gotówce, które działacze wymieniali w kantorach w Warszawie na złotówki ".
Zapowiedź okładkowego tematu tygodnika już wywołała burzę w internecie i na portalach społecznościowych.
Gazeta ma bowiem opisywać kulisy zarówno „tajnej kasy” Donalda Tuska, jak i finansowania KLD w latach 90. przez niemieckich chadeków.
Zdaniem komentatorów, „niemiecka pożyczka Tuska” może okazać się jednym z kluczowych wątków najbliższego tygodnia a nie wykluczone że także całej kampanii do Parlamentu Europejskiego.
Nie ma przez to wątpliwości – sama konieczność tłumaczenia całej sytuacji będzie przez najbliższe dni kłopotliwa dla Platformy. (…) Wątek jest medialnie nośny, zwłaszcza w warunkach pewnego zmęczenia i znużenia tematem ukraińskim.
Za co i na co te pieniądze możemy się tylko domyślać, choć i tu, jak w przypadku dwóch wymienionych wcześniej pożyczkowych beneficjentów, wiele decyzji w polityce Tuska może zaskakiwać, czy budzić wątpliwości. Wiele także z nich ma się nijak do interesu Polski i Polaków.
Ale..., znając polskie dziennikarstwo nie można wykluczyć też, że temat niemieckich pieniedzy Platformy i Tuska stanie się wyłącznie tematem Piskorskiego, jak to już bywało w przeszłości.
Zawsze gdy próbował on coś powiedzieć przypominano mu skutecznie przez prokuraturę, bądź CBA o jego niespotykanych wcześniejszych wygranych na giełdzie.
Czy tak będzie i tym razem?