Nie mogę dojść do siebie od wczoraj po wypadku mojego kolegi, Jarka Wałęsy. Takie jest niestety ryzyko motocyklisty. Jadąc samochodem, zawsze masz wrażenie, że jesteś bezpieczny, że ta masa blachy, którą jesteś otoczony uratuje cię przy ewentualnym wypadku... Przy wypadku motocyklowym, możesz tylko liczyć na opatrzność.
Motocykle są wielką pasją Jarka. Pasją, której ja nie podzielam. Kilka tygodni temu Jaro dostał ostrzeżenie. Wygłupiając się na torze żużlowym w Zielonej Górze, wywrócił się i boleśnie potłukł. Rozmawialiśmy wówczas, gdy jeszcze siniaki miał we wszystkich kolorach tęczy. Mówiłem mu, żeby rzucił w cholerę te motory, bo szkoda ryzykować życiem... Nie rzucił. Ale tak to jest z pasjonatami. Zapłacił za swoje hobby wysoką cenę, ale, jak znam Jarka, a znam już 18 lat, to gdy poskładają go do kupy, będzie tęsknił za swoimi motorami.
Jaro, trzymaj się! Przyjaciele są z Tobą! Wszystko będzie dobrze. Wierzymy w to. Wracaj do zdrowia, przyjacielu!