Z soboty na niedzielę (24/25 października) ponownie wraz z całą postępową częścią Europy, czyli Unią Europejską, przestawimy czas z letniego na zimowy. Durnych i durniejszych uzasadnień tej recydywy czytelnik znajdzie w mediach wiele.
Jesteśmy bydłem. Tak, jesteśmy dla rządzącej elity bydłem, które można przestawiać w oborze, czytaj: zmieniać czas. Tak jak gospodarz podaje paszę, wodę tak nam establishment zmienia czas. Czy bożek "demokracja" wypowiedział się na ten temat w Polsce i UE? Było jakieś referendum?
Co z problemami zdrowotnymi ludzi podczas zmiany czasu? Czy wpływa to na gospodarkę spadkiem wydajności, a wzrostem zwolnień lekarskich? Na te i podobne pytania nikt nie chce udzielać odpowiedzi. Gdybym był unioentuzjastą (UE) mógłbym liczyć na jakąś dyrektywę.
Zmiana czasu nie ma, najczęściej podawanego, uzasadnienia ekonomicznego. Jedyna przyczyna jaka się nasuwa to możliwość tresury społeczeństwa, bo skoro dają sobie bez potrzeby przestawiać czas to można zrobić z nimi jeszcze wiecej. Czy gospodarz pyta bydło o zgodę na wyjazd wypoczynkowy do sanatorium "rzeźnia"?
OK, czy można coś zrobić? Myślę, że tak. Nie przestawiajmy zegarków, w tych sprawach życiowych, które od nas zależą korzystajmy z czasu letniego, żyjmy tak jakby on nadal obowiązywał. Najłatwiej będzie osobom wolnych zawodów, ale spróbujmy. Od małego kamyka zaczyna się lawina.
