aneta.maria aneta.maria
109
BLOG

Rok 2045: eucharystia w domach

aneta.maria aneta.maria Polityka Obserwuj notkę 54

Rok 2045. Szerzenie propagandy chrześcijańskiej jest zakazane prawem, tak jak nazizm i komunizm. Kościoły i katedry ostatecznie zamienione na galerie sztuki wyzwolonej. Chrześcijanie mają zakaz publicznych zgromadzeń jako zagrażających porządkowi i ideałom demokracji. W społeczeństwie prawdziwie pluralistycznym zagwarantowano im jednak pewne prawa: mogą się spotykać w prywatnych domach, w grupach do 20 osób. Wolno im uprawiać w domach swój kult religijny...

 

No cóż, nie wiem, czy dożyję roku 2045 i spełnienia swojej futureski, ale podobałoby mi się tu jedno: eucharystia w domach, którą sprawowałby jakiś ojciec rodziny, dla grupy przyjaciół, ludzi podobnie jak on wierzących w Jezusa.

 

Śniadanie wielkanocne odbyłam u moich przyjaciół, mieszkających na jednym z gdańskich blokowisk (przemilczę, którym...). Po śniadaniu wybraliśmy się z trójką ich małych synów – jak to mówi C.S. Lewis: nieustannie kipiących jak owsianka w garnku – na mszę z udziałem dzieci, nazywaną popularnie mszą „dla dzieci”. Już wchodząc do kościoła, doceniłam swoją małą sopocką parafię. Słowo honoru, nie byłam świadoma, że takie zjawiska jak ogromny styropianowy orzeł na „grobie Pańskim” wciąż mają się dobrze... Gdybym urządziła konkurs na odgadnięcie elementów reszty dekoracji, byliby sami wygrani. Tak, tak, macie rację, oczywiście biało-czerwone tło, portrety JPII i ks. Popiełuszki, biało-czerwone kwiaty.

Kiedy człowiek wystawi nos ze swojego podwórka, zauważa zjawiska już na jego własnym terenie niewidoczne: słodko-mdlące tempo pieśni kościelnych (organistce udało się rozwlec nawet słynną pieśń neokatechumenatu „Gdzie jest twe zwycięstwo, o śmierci”), żółto-drewniane-na-wysoki-połysk ławki, brak tlenu już po 10 minutach. Najbardziej jednak poraziło mnie umęczenie obecnego tam tłumu ludzi. Południe. Ławki dla 1/3 osób, reszta stoi, tłocząc się, wokół biegają dzieci, duchota, plecy obcych ludzi. Ksiądz, nawiedzonym głosem tłumaczący brzdącom „symbolikę paschału”, co – jak wiadomo – brzdące niezwykle wprost interesuje... Czytania, na których nie sposób się skupić, będąc rozproszonym przez swoją alienację i samotność, patrząc na zagubienie i rezygnację otaczających nas osób. Potem kulminacyjny moment komunii, w kolejce, jak po sznurku.

To o to chodziło? Po to Jezus przyszedł na świat? Uzdrawiał, głosił nadejście Królestwa, dotykał serc? Po to umarł i zmartwychwstał? Żeby ludzie dalej byli smutni „jak owce nie mające pasterza”? Przychodzący do kościoła, gdzie nie dostają jeść, a jeśli, to jedynie sakramentalnie. Jeśli to sakramentalnie wystarcza, to dlaczego są smutni?

Ileż jeszcze będzie trwał ten Kościół wielkomiejskich parafii, Kościół fikcyjnych wspólnot, gdzie nic nie jest wspólne i ludzie się nie znają, gdzie siedzi się w ławce, nie nawiązując kontaktu z sąsiadem, bo po co. Czy to jest siła, czy bezwładność? Czy w takich okolicznościach można poznać Jezusa? Usłyszeć naprawdę dobrą nowinę dla siebie, taką, która naprawdę cieszy, naprawdę wyzwala?

 

Tak, czekam na upadek takiego chrześcijaństwa. Smutnego, zamurowanego w strukturach, opartego na bojaźni i poczuciu winy, na lęku. Takiego, które nie przemienia życia, tylko je przykraja do zachowywania przykazań i tradycji. Takiego, gdzie się jest samotnym w swojej wierze, i gdzie się już przestaje czuć, że to okropny obciach ten styropian, te łzawe pieśni, te drętwe słowa cukrowanych kazań, nie wzywających do żadnego ruchu. Obciach, którego nie chcemy wziąć do naszego życia, gdzież tam! Dlaczego więc godzimy się na to w Kościele? Czy Kościół został utworzony dla wzrastania wiary nawróconych, dla wzajemnej pomocy, dla wyruszenia w drogę za Jezusem, czy dla „spełniania świętej liturgii” przez grzecznych i pobożnych, tak grzecznych, że nigdy się nie zbuntują, iż tak zorganizowany kult nie daje im życia, wolności, zmiany.

 

Ojciec owych trzech ruchliwych synków, mój przyjaciel, powiedział, wychodząc na słońce: „To powinno się odbywać w domach”.

Tak przecież było na początku.

 

aneta.maria
O mnie aneta.maria

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka