Od dawna zapowiadany, od dłuższego już czasu testowany przez blogerów Nowy Salon24 wciąż jeszcze nie funkcjonuje pełną parą i nie stanowi głównego Salonu. Na co czekamy z tą ostateczną przeprowadzką?
Jestem człowiekiem czynu i takie długie czekanie mnie po prostu nudzi. Sama przenosić się nie chcę, bo życie salonu toczy się jednak w tym starym, nowy jest dublowany, a i to niezbyt udanie.
Poczyniłam już przygotowania do tego, aby zadomowić się w Nowym Salonie24, dokonałam więc liftingu szaty graficznej, ale nie ze wszystkiego jestem zadowolona.
Najbardziej mnie irytuje, że w profilu ograniczono możliwość umieszczania np. własnych mapek i zegara odmierzającego dni. Podobno ze względów bezpieczeństwa. Tylko mapka, z której można skorzystać wpisując odpowiedni kod, ma takie kolory, że zupełnie mi nie pasuje więc nie jestem nią zainteresowana. Szkoda, bo przyzwyczajam się do takich gadżetów, a ich brak psuje mi humor.
Nie podoba mi się też to, że nie przenoszę się tagi ze starego Salonu. Nie ma też licznika, a nie wiem, czy będzie można zainstalować jakiś własny.
Łatwo za to wklejać filmy z YouTube, za to z Gazeta.pl już nie, ale mam nadzieję, że tylko chwilowo (pisałam już o tym do administracji)...
Niewiele eksperymentowałam w Nowym Salonie24, bo wolę to robić na żywym już organizmie, jak przeniesiemy się tam wszyscy, zatrzaskując ostatecznie za sobą drzwi starego Salonu.
Może ktoś z Szefów Salonu24, niczym premier Tusk termin wprowadzenia EURO, ogłosi wreszcie konkretną datę przeprowadzki do Nowego Salonu24, bo jako osoba dobrze zorganizowana lubię wszystko wiedzieć z odpowiednim wyprzedzeniem, a i nie za bardzo przepadam za niespodziankami w tym względzie.