Jeśli chodzi o najnowsze porozumienie z górnikami, to jest to po prostu perfekcyjnie wykonana zagrywka PR. Przy założeniu, że rząd miał od początku przygotowane rozwiązanie (o którym wiadomo było, że zostanie zaakceptowane przez górników), wystarczyło narobić trochę medialnego szumu, parę dni pozrywać negocjacje i się posprzeczać, a potem po prostu zaproponować akceptowalną propozycję restrukturyzacji, która w innych okolicznościach przeszłaby bez echa i nie dałoby się na niej zbić kapitału PR. Przecież górników nawet nie trzeba było ruszać, od tylu lat nic nie jest robione w tej sprawie, a teraz nagle w roku wyborczym (kiedy potrzebne są słupki) znienacka rząd zabrał się za tą sprawę i rozegrał ją całkiem sprytnie.
Scenariusz był prosty - zabrać się za jakiś problem, narobić w okół niego zamieszania. A potem wysłać p. Ewę Kopacz, by się dogadała z górnikami i wykreować ją na osobę, która zażegnała kryzys i rozwiązała problem likwidacji kopalń.
Powiem tak - ja się nie będę dokładał z własnej ciężko zarobionej pensji do górników, ani do frankowców, ani do innych bzdurnych pomysłów i przywilejów. Czas wyjeżdżać, w tym kraju komuna ma się nadal dobrze.
