Najlepszym podsumowaniem upływającej kadencji Bronisława Komorowskiego są moim zdaniem jego własne słowa z wywiadu dla Polskiego Radia, którego udzielił po sześciu miesiącach swojej prezydentury:
Każdemu prezydentowi bym życzył na przyszłość - i w przeszłości również - żeby mógł się pochwalić zrobieniem dla Polski czegoś takiego, jak ja: w sensie kontaktów zagranicznych to jest korona Himalajów: (...) papież, prezydent USA, prezydent Rosji, prezydent Niemiec i teraz jeszcze jutro prezydent Francji i pani kanclerz Merkel, a w najbliższym czasie dalsze kontakty na najwyższych szczeblach, a to jest dowód, że Polska odzyskuje swoją pozycję kraju o stabilnej polityce, ważnego partnera i kraju, z którym chce się utrzymywać kontakty na najwyższych szczeblach.
Nieważne co Bronisław Komorowski załatwił w czasie tych spotkań, nieważne co uzyskał. Ważny jest dla niego sam fakt spotkania. Tyle, że to jest poziom nastolatka zbierającego autografy lub robiącego sobie selfie ze słynnymi ludzi.
A o tym, że załatwił niewiele świadczą na przykład nasze relacje z Rosją i fiasko polityki wschodniej z jednej strony, a z drugiej wypowiedź szefa FBI zrównującą w gruncie rzeczy udział Polaków i Niemców w Holokauście.
Od prezydenta Polski oczekiwałbym, żeby był bardziej skuteczny i przede wszystkim miał większą wyobraźnię i szersze horyzonty intelektualne.
http://news.money.pl/artykul/pol;roku;komorowskiego;korona;himalajow,192,0,766912.html