Szanowni Państwo,
z wielkim oburzeniem dowiedzieliśmy się o wczorajszej audycji radiowej (8.15 Program 1 PR, relacja z Wilna, w którym Litwini obchodzą 20. rocznicę ogłoszenia wystąpienia z ZSRR, czyli de facto odzyskania niepodległości http://ewarystfedorowicz.salon24.pl/).
Podczas tej audycji dziennikarz Michał Żakowski rozmawiał z litewskim eurodeputowanym Vytautasem Landsbergisem. Interesował go najbardziej problem rzekomego „polskiego nacjonalizmu” na Litwie.
Pragniemy podkreślić, że Polacy są mniejszością na Litwie, wobec której stosuje się metody odstające daleko od standardów europejskich wymaganych w odniesieniu do mniejszości narodowych.
Zapewne Państwo o tym wiecie, że władze Wileńszczyzny odmawiają dwujęzycznych napisów na drogowskazach, tabliczkach z nazwami ulic, sklepach, nawet w miejscach zamieszkałych masowo przez Polaków.
Wciąż problemem jest kwestia własności i reprywatyzacji ziemi, której legalnymi właścicielami były przed wojną polskie rodziny. Dzisiaj ich potomkowie nie są przez Litewskie Państwo traktowani jak właściciele.
Kolejny problem, to zamykanie polskich szkół, finansowanych także z polskich funduszy.
Nie zapominajmy także o tym, że Polakom nie wolno używać swoich nazwisk w dokumentach, a mogą używać jedynie ich litewskich, zmienionych odpowiedników.
Czy Polskie Radio i Pan Żakowski stoją na stanowisku, że domaganie się realizacji tych podstawowych praw, które każda mniejszość narodowa ma w Polsce zagwarantowane, jest nacjonalizmem?
Dodajmy, że podczas ostatnich wyborów samorządowych Pan Landsbergis wezwał Litwinów do meldowania się na Wileńszczyźnie, aby wygrać wybory nad Polakami. Czy nie przypomina to Państwo czasów totalitarnych? Ten sam człowiek dwa dni temu miał zapowiedzieć, iż powinno się odebrać Polakom na Litwie prawa wyborcze, bo są nacjonalistami.
Gościliście więc Państwo osobę, która świadomie stosuje i propaguje dyskryminację mniejszości. Nie wiemy, czy świadomie, czy nie, ale Radio Polskie – tak cenione przez słuchaczy - wpisało się w propagowanie dyskryminacji, nienawiści oraz formy totalitaryzmu, pozwalając na autoreklamę osobie, która postuluje odebranie praw wyborczych z powody przynależności narodowej.
W Kodeksie Karnym napisano:
„Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
Czym zaś jest nazywanie ludzi domagających się swoich podstawowych praw nacjonalistami jak nie znieważaniem z powodu przynależności narodowej? Nie chodzi jednak o świadomość kary, tylko o świadomość problemu. Przypominamy, że zarówno stalinowski jak i niemiecki totalitaryzm nazywał swoje ofiary bandytami i faszystami. Czy Polskie Radio skłania się do tej obrzydliwej tradycji, a Polacy mają być znowu ofiarami oprawców, tym razem współpracujących z Polakami z Polski?
Nasz list publikujemy na stronie, czekając na odpowiedź, którą natychmiast opublikujemy. To co się stało, mogłoby zostać zrekompensowane dobrą i rzetelną audycją na temat problemów Polaków na Litwie.
Nasz komentarz: Czy gnębienie mniejszości narodowej, którą stanowią Polacy na Litwie, zwłaszcza tak zasłużonej w odzyskaniu przez Litwę dwadzieścia lat temu niepodległości nie powinno być tematem najbardziej interesującym polskiego dziennikarza? Tymczasem żądania praw mniejszości pozwala on interpretować, jako „nacjonalizm”. Brzmi to mniej więcej tak, jak nazywanie ruchu oporu przeciwko Niemcom w czasie drugiej wojny światowej bandytami. Polscy bandyci z Litwy chcą zatem, aby ich prawa były realizowane zgodnie z europejskimi standardami. Czy nie brzmi to jak paradoks? Może dla teoretyków.
Dla ludzi dobrej woli, nie kierujących się uprzedzeniami, brzmi to jak powrót do nazistowskich i stalinowskich chwytów. I na nie pozwala Polskie Radio. List. o tej treści został wysłany.
