Siłaczka Siłaczka
511
BLOG

Polskie Dęby

Siłaczka Siłaczka Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

14 czerwca 2014 roku Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Obozów Koncentracyjnych...uroczystości na terenie KL Auschwitz - bez Polskiej Flagi. Bez władz państwowych, bez mediów ogólnoplskich. Niewyobrażalne? A jednak to prawda. 

Polacy coraz mniej zdają sobie sprawę z tego, jak bezcennym skarbem jest ich narodowość.Kto więc będzie dziedzicem naszej tysiącletniej narodowości? Czy tym razem kolejni zaborcy osiągną swój cel?

Nasze Polskie Korzenie.Nasze Polskie Dęby. Nasza MOC. Posłuchajcie zatem o Nich - bo o 14 czerwca Polska zapomniała, o Nich zapomniała..Tak wygląda karczowanie Polskości. Niepamięcią. Wszakże dlaczego mamy być dumni z bycia Polakami? No własnie dlaczego?

(Dziadkom - Felicji i Stanisławowi Trojanowskim)

Pośród nas żyją ci, co przeżyli
Choć przeżyć przecież nie mieli prawa
I jeszcze cieszą się z każdej chwili
Którą ich los im zostawia

Żyją wyrokom wieku na przekór
Wieku, co siejąc śmierć - sam umiera
Rano po mleko drepczą do sklepu
I sadzą dęby na skwerach

Prawem kaduka, w drodze wyjątku
Niepowtarzalni, jak starodruki
Żyją co dzień, dzień w dzień - od początku
I troszczą się o prawnuki

Przegapił Hitler, pogardził Stalin
Nie dały rady - zawał, prostata.
Czytają, czego nie przeczytali
I wciąż ciekawi są świata

Nie pysznią się - bliźniacy stulecia
Że ich nie dorzucono do stosu
Ich życie ma się powtórzyć w dzieciach
- Jesteśmy częścią kosmosu!

Częścią kosmosu - popiół we włosach
Popiół tych wszystkich, co nie przeżyli
Nieusuwalna pamięć, jak osad
Spalonej kolekcji motyli


Czasem się z losem godzi czas
Mleko i motyl, dąb w rozkwicie
Ci, co przeżyli - żyją wśród nas
Tak obrażonych na życie ...

Dzisiaj opowiem Wam o Polce - o Stefci. Cudnej Stefci. Posłuchajcie i bądźcie dumni.

 

W 1941 r. została za konspiracyjną działalność redakcyjną aresztowana. W 1942 r. w pierwszym transporcie Polek została wywieziona z tarnowskiego więzienia do niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Auschwitz. Tam objawiła się w pełni jej wielkość, którą nie sposób zmierzyć ludzką miarą. Otrzymała numer 6886. Współwięźniarki poddawały się beznadziei, uczuciu krzywdy, na co Stefcia miała zawsze jeden, wygłaszany z mocą komentarz: „Przecież to cierpienie wliczone zostało w nasze życie. Nie na to, żeby nas zniszczyć, ale żeby przybliżyć do Boga”. To krzepiło innych. Kobiety czuły, że dzięki niej jakoś będą się trzymać. Ona zaś czuła, że jest współwięźniarkom potrzebna. Uczyła pieśni i modlitw na bloku, organizowała wspólne modlitwy, które prowadziła, mimo odmrożeń, zawsze na kolanach. „Chrystus cierpiał więcej za nasze grzechy” – mawiała. Napisała nawet w bloku modlitewnik, dla wspólnych potrzeb.
„Wiosną 1943 roku Stefania Łącka zachorowała bardzo ciężko na tyfus i cudem tylko uniknęła śmiertelnego zastrzyku z fenolu. Po powrocie do zdrowia pracowała jako pielęgniarka przy ciężko chorych, z godnym najwyższego podziwu poświęceniem. Po pewnym czasie została sekretarką bloku nr 23. (…) Wtedy ratowała współwięźniarki, nawet po selekcji do gazu, zamieniając kartoteki zmarłych tej samej nocy więźniarek na kartoteki przeznaczonych na śmierć. Był to akt wielkiej odwagi, gdyż za każdym razem ryzykowała życiem”.
Najlepiej ten czas i postawę Stefanii opisują współwięźniarki. Za Helenę Panek Stefcia, wobec zapowiadanych dzięsiątkowań po ucieczce z obozu jakichś więźniarek, zgłosiła chęć pójścia na śmierć. Do dziesiątkowania nie doszło. Helena Panek do dziś pamięta słowa Stefci: „Nie martw się Helenko. Gdyby wyczytali twój numer, to ja wystąpię z szeregu. Ja i tak umrę, a ty jesteś zdrowa i powinnaś przeżyć„. We wspomnieniach o Stefanii pojawiają się słowa o radosnej, uśmiechniętej postaci, o tym, co mówiła, że po
najczarniejszej nocy nadchodzi nowy, piękny dzień, że miarą miłości jest poświęcanie swego czasu drugim
...

wiecej : To były bohaterskie kobiety

grafika: Robert Ulrich

Wczoraj minęła rocznica ucieczki Kazimierza Piechowskiego z KL Auschwitz,20 czerwca 1942 r., między godziną 15.00 a 16.00 zbiegło z obozu Auschwitz 4 Polaków, zatrudnionych w garażu Truppen-Wirtschafts-Lager (TWL): Kazimierz Piechowski (nr 918), Józef Lempart (nr 3419). Stanisław Gustaw Jaster (nr 6438) i Eugeniusz Bendera (nr 8502). Trzech więźniów było przebranych w mundury SS skradzione z magazynu, czwarty skuty kajdankami jako więzień. Opuścili obóz wyjeżdżając samochodem (Steyer Typ 220 nr SS-20868) z garażu TWL. W odległości 80 km od obozu, w lesie w Suchej k. Żywca, zniszczyli auto i pozostawili w rowie.

Pan Kazimierz Piechowski tak o tym opowiada: …Rano wyszliśmy zwyczajnie z naszym komandem do pracy. Korzystając z okazji usunąłem śrubę uniemożliwiającą otwarcie włazu w kotłowni. O dwunastej kapo wprowadził nas z powrotem do obozu, co zostało odnotowane w księdze przy bramie Arbeit macht frei. Na strychu niedokończonego bloku powtórzyliśmy plan ucieczki. We czterech podjechaliśmy rolwagą pod bramę Arbeit macht frei, ja z żółtą opaską vorarbeitera (brygadzisty). Melduję: „Rollwagenkommando, Vorarbeiter918 i trzech więźniów”. Mimo ogolonych głów ze strachu włosy stały nam dęba. Szczęśliwie frajer esesman nie sprawdził w księdze, czy nasze komando istnieje. Przepuścił nas. Doszliśmy do garażu. Gienek został, a my weszliśmy do magazynu i zaopatrzyliśmy się w mundury i broń. Założyłem mundur Untersturmführera, a nie sierżanta, jak podała Danuta Czech w Kalendarzu wydarzeń w KL Auschwitz. Na nasz znak Gienek podjechał pod magazyn. Zdjął więźniarską czapkę i przepisowo się zameldował. Dostrzegł go strażnik z wieżyczki, ale nie zareagował - byłem już w mundurze SS. Gienek wszedł do budynku. Przebrał się. Koledzy w tym czasie załadowali broń do bagażnika auta. Za pierwszym zakrętem zasalutował nam esesman. – Widzisz Kazek, wszystko gra – uśmiechnął się Gienek. Jechaliśmy dalej. Nareszcie widzimy szlaban. Z lewej stolik, przy nim esesman, z prawej buda ze strażnikiem. Obaj uzbrojeni. Mamy do nich jakieś dwieście metrów. Szlaban na dole. Jeszcze się nie przejmujemy. Sto metrów. Szlaban na dole. Nie wiem, jak koledzy, ale ja się bardzo zdenerwowałem. Pięćdziesiąt metrów. Szlaban na dole. Dwadzieścia metrów. Szlaban ciągle na dole. Gienek redukuje na jedynkę, podjeżdża. Stanął. Esesmani nadal nie podnoszą szlabanu. Wtedy, muszę przyznać, popełniłem błąd. Na parę sekund uwierzyłem, że to koniec naszej eskapady. Umówiliśmy się, że w razie niepowodzenia na terenie obozu nie walczymy, ale likwidujemy samych siebie. Na chwilę poszybowałem myślami do mamy, na pożegnanie. W decydującym momencie nawaliłem! Ale jednak się udało. Poczułem mocne uderzenie w kark i za prawym uchem syczący głos siedzącego za mną zakonnika: - Kazek, zrób coś!. - Ocknąłem się. Otworzyłem drzwiczki samochodu i wypuściłem w kierunku strażnika wojskową wiązankę. Nie wystarczyło. Wyskoczyłem z samochodu, energicznie oparłem dłoń na kaburze. Podskoczył do korby. Szlaban w górze. Na to tylko czekaliśmy. Salutują nam. Wyjeżdżamy..."

więcej: http://pamiec.pl/pa/edukacja/akcje-i-obchody/ogolnopolskie/polskie-panstwo-podziem/12490,UCIEC-PRZEZNACZENIU-rozmowa-z-Kazimierzem-Piechowskim-wiezniem-numer-918-uciekin.html

 

Głęboką inspiracją, najpiekniejszym Polskim Dębem  jest Witold Pilecki – więzień Auschwitz, harcerz, bohater narodowy. Niepamięć o 14 czerwca - o Narodowym Dniu Pamięci Ofiar Niemieckich Obozów Koncentracyjnych dotyka Go również. Wszakże On po to poszedł na Ochotnika do Auschwitz, aby świat wiedział i pamiętał. Aby Polska wiedziała i pamiętała.

 Dumna jestem, że mogłam tam zmoknąć tego dnia. Tam, gdzie tego dnia powinna być obecna cała Polska.

Co można zrobic teraz? Poprzyjcie ten list otwarty!

"...Jesteśmy przekonani, że Państwowe Muzeum Auschwitz - Birkenau w Oświęcimiu – powinno w sposób szczególnie wrażliwy stać na straży prawdy historycznej i rzetelnego przekazu o KL Auschwitz w Polsce i na Świecie, w szczególności w związku z pojawianiem się w światowych mediach krzywdzących stereotypów i nieprawdziwych przekazów na temat Polski i Polaków w okresie II wojny światowej.

Oczekujemy, że w przyszłości zarówno data 14 czerwca 1940 roku, jak i deportacja pierwszego transportu polskich więźniów politycznych do KL Auschwitz, a także polski wymiar Auschwitz będzie przez PMAiB w należyty sposób eksponowany i propagowany, a obchody rocznicowe 14 czerwca organizowane wysiłkiem społecznym przez krewnych polskich ofiar spotkają się wreszcie z życzliwością i otwartością w szczególności, że 14 czerwca na wniosek Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich decyzją Sejmu RP jest ustanowiony Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Niemieckich Obozów Koncentracyjnych.
.."

Zapraszamy do udzielania poparcia w komentarzach pod zdjęciem .. https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1500124690219392&set=a.1430899527141909.1073741828.1430823247149537&type=1&theater To ważna Sprawa! To teraz możecie zrobić!

I tylko gorzka refleksja na koniec...Pamiętajcie kochani - do zwycięstwa zła wystarczy bezczynność dobrych ludzi.

Siłaczka
O mnie Siłaczka

Tylu moich Przodków zginęło za Polskę - nie chce stąd wyjeżdżać!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura