Apco Apco
264
BLOG

Związki partnerskie przeciw ustawie o związkach partnerskich

Apco Apco Polityka Obserwuj notkę 0

Po raz kolejny nie udało się wmówić związkom partnerskim, że brak ustawy o związkach partnerskich jest ich dyskryminowaniem. Po raz kolejny ideolodzy spod znaku „świńskiego ryja i wibratora” przekonali się, że generowanie potrzeb, ponad głowami „niepotrzebujących” jest złym pomysłem. I po raz kolejny nie udało się „zrobić dobrze” środowiskom homoseksualnym pod płaszczykiem bezpłciowych związków partnerskich.

Nikt bowiem nie pokusił się o analizę potrzeb związków partnerskich. Czy młodzi ludzie, bo o takich w lwiej części rozmawiamy, zaprzątają sobie głowę problemami związanymi ze sprawami spadkowymi? Czy w wieku 23 lat Michał myśli o zabezpieczeniu przyszłości swojej Oli (lat 21) w razie swojej śmierci? Czy Ola planuje odwiedzać w szpitalu swojego przewlekle chorego Michała? Czy naprawdę są to rzeczy którymi zaprzątają sobie głowę związki partnerskie?

Są też związki partnerskie bardziej zaawansowane wiekiem. Ale i tu okazuje się, ze wyżej wspomniane kwestie nie stoją na świeczniku potrzeb. Gdyby tak było, notariusze przez ostatnie 20 lat nie wychodziliby ze swoich kancelarii, a przygotowywaliby testamenty, upoważnienia i pełnomocnictwa na wszelkie możliwe okazje dla konkubentów.

Zatem wniosek jest prosty. Najpierw realna potrzeba, a potem rozwiązania ustawowe, nigdy odwrotnie. Najpierw Ola i Michał muszą zauważyć taką potrzebę, dopiero potem można geja wysyłać na mównicę sejmową z projektem ustawy.

Inną sprawą jest absurdalny pomysł, że rejestracja związków partnerskich będzie wygodną formą legalizacji związku. Pomijając fakt, że osoby pozostające w związkach nieformalnych nie potrzebują żadnej rejestracji, co udowodniłem, to tak czy inaczej jakiś sformalizowany proces rejestracji takiego związku musiałby być. Jaki? Prawdopodobnie wiązałoby to się z wizytą w jakimś urzędzie (a skoro byłaby to zmiana stanu cywilnego to pewnie w USC), przedstawieniem stosownych dokumentów i zawarciem umowy. I jaka w tym wygoda? Żadna, bo czym różni się to od zawarcia ślubu cywilnego?

Pozostaje jeszcze kwestia rzekomej dyskryminacji. Przecież ślub może zawrzeć każdy, zatem nikt nie jest dyskryminowany. Są tacy, którzy decydują się na małżeństwo i korzystają z przywilejów z tego tytułu płynących. Są też tacy, którzy nie chcą lub nie mogą wejść w związek małżeński. Ci, którzy nie chcą sami się „dyskryminują”, a ci, którzy nie mogą widocznie mają swoje powody, czyli de facto też się wykluczają sami.

A o prawa dla autodyskryminowanych trudno walczyć nawet walczącym o prawo mężczyzny do bycia kobietą.

 

Ps. Nie wspomniałem o związkach partnerskich monopłciowych, bo przecież nie o te w poległych projektach ustawy chodziło.

Apco
O mnie Apco

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka