Maj to taka dziwna pora roku. Nic się nie dzieje. Nuda, Panie. Miałem nadzieję na jakieś fajerwerki związane z kampanią wyborczą, z sabatem w Pradze. I nic. Nawet gruziński satyryczno-militarny zamach stanu nie skłonił naszego Białego Orła Kaukazu do zdecydowanych działań. Gorzej - do niczego nie skłonił. Trochę wstyd, że tak się w biedzie przyjaciela zostawia dla którego nie tak dawno chciało się krew przelewać. Nuda, Panie.
Poseł Palikot też jakby przytłoczony małpkami zamilkł. Za oknem ponuro, giełda też ni w dół ni w górę. Ale może to cisza przed burzą? Może Prezydent szykuje tajny plan ataku na Rosję w obronie Saakaszwilego? Może pojawi się w lśniącej zbroi na rączym kucyku w Pradze? Może Palikot knuje teraz na swoim blogu uderzając w resztki prezydenckiego autorytetu? Zwłaszcza że ma wolne 5 tysięcy.
Może je wpłacić na SLD i poprosić, żeby w niego, Palikota, też uderzyli jak w Dankę i Duce. Mogą nawet spalić kota. Zwłaszcza jak kot będzie bratni. Znaczy brata prezydenckiego. Chociaż nie, miłośnićy kotów będą przeciw. Ale co będziemy palić? Papierosy niezdrowe, trawka zakazana, benzyna droga. Nawet Solidarność rezygnuje z palenia opon. Zorganizuje show pod tytułem "godna demonstracja w obronie wszystkich pracowników". Ja rozumiem, weekend majowy był krótki, naród i politycy nie odpoczeli. Zmęczenie, frustracja, syndrom wypalenia (nawet syndromu nie da się spalić). Ja rozumiem, jest ciężko, są trudności obiektywne itp itd. Ale, moi drodzy (dosłownie) politycy. Zlitujcie się nad Narodem! Narodem Wybrającym. Apeluję zgodnie ze słowami poety:
Róbcie swoje!
