dAquin dAquin
55
BLOG

Przebudzenia serca

dAquin dAquin Polityka Obserwuj notkę 3

 

           Zajmuję się na tym blogu metafizyką polityki. A jest to dyscyplina dziwna. Mało znana. Różni się od metafizyki ogólnej tym, iż za przedmiot zainteresowania bierze sobie nie byt (istnienie) w ogóle, ale ten szczególny rodzaj bytu, jakim jest istnienie zaangażowane w politykę. Metafizyczne spojrzenie na tę sferę aktywności człowieka pozwala dostrzec wszystkie jej wymiary, a przede wszystkim jej wymiar ostateczny, związany z Bytem Najwyższym, z Jego działaniem w ludziach i między ludźmi. Chodzi tu więc o dotarcie do całego bytowego bogactwa, jaki kryje się w człowieku zaangażowanym w politykę. Chodzi o przeniknięcie wszystkich wymiarów rzeczywistości, o których wspominał Platon w Państwie, i uchwycenie tego, co najważniejsze, trwałe i nieodwołalne.

 

           Po pierwsze, należy zobaczyć wymiar polityki najbardziej cielesny, odnoszący się do popędów zachowania życia indywidualnego i gatunkowego. Istnieje bowiem zaangażowanie polityczne człowieka, które błąka się w sferze cieni, odbitek, czy śladów rzeczywistości, to znaczy jest wypadkową ludzkich popędów. Każdy ma w sobie taką warstwę, ale jeśli ta warstwa zdobywa władzę nad człowiekiem, wówczas w jego polityce nie chodzi już o nic innego jak tylko o ekspresją egzystencjalnego lęku lub bardziej czy mniej uwznioślonego pociągu seksualnego, czyli – jak by to nazwał Freud – libido. Ludzie, idee, polityczne strategie stają się jedynie areną realizacji sterowanej instynktem pasji. Wszystkie uczucia i rozumowania (nawet te najbardziej wyszukane) są w funkcji popędów i służą realizacji ich celów.

 

           Po drugie, zaangażowanie polityczne ma swój wymiar emocjonalny. Polityka jest sztuka realizowania określonych celów, a ich urzeczywistnienie z samej natury rzeczy rodzi uczucie przyjemności. Zaangażowanie polityczne wiąże się z przyjemnością na ogół w sposób przypadłościowy, może się zdarzyć jednak, że owa przyjemności stanie się celem uprawiania polityki. Wówczas staje się ona czymś, co dostarcza pożądanych emocji, wypełniając czas i odwracając – nierzadko – uwagę od tego, co niesie zwykłe życie. Podobnie jak w pierwszym przypadku, idee polityczne stają się wówczas czymś wtórnym i narzędnym.

 

           Po trzecie, polityka jest czymś rozumnym, to znaczy jest aktywnością człowieka, służącą do wdrażania różnych społecznych idei. Jest areną ścierania się ideologii, programów i różnych pomniejszych przekonań. Jest próbą formowania lub utrwalania formy życia społecznego według jakiegoś ludzkiego pomysłu. Chodzi o ujęcie tegoż życia w karby ludzkiego rozumu, tak aby mógł on w jak największej mierze nad nim panować. Chodzi o zapewnienie sobie i w ogóle ludziom możliwości realizacji ich indywidualnych celów lub o urzeczywistnienie jakiejś wspólnej idei, do której – jak się uważa – ludzie świadomie bądź nieświadomie dążą. Jeśli takie uprawianie polityki staje się celem, wówczas życie popędowe i uczuciowe człowieka zaangażowanego politycznie zostaje temu celowi podporządkowane, przynajmniej w takim wymiarze, jak to tylko jest możliwe.

 

           Po czwarte, istnieje jeszcze jeden wymiar polityki, który najczęściej jest niedostrzegany, i to paradoksalnie nie z powodu swego ukrycia, ale z powodu swojej – rzekłbym – nadmiernej oczywistości. Wyczuwany jest sercem (tak nazywam światło intelektu, który w sposób bezpośredni i spontaniczny „widzi”, odróżniając je od aktywności rozumu, który „nie widzi” i dlatego szuka, bada, rozumuje). Wymiar ten trudny jest do uchwycenia przez rozum i jego jednoznaczne pojęcia i sądy. Dlatego może być werbalizowany i opisywany jedynie fragmentarycznie. Będąc więc rozumowo nieuchwytny, wydaje się w ogóle nie istnieć, a jego pewne widzialne przejawy traktowane są jako reakcje znaczeniowo puste, głęboko nieludzkie, irracjonalne, zabobonne, histeryczne, chore... W tym wymiarze politycznego zaangażowania, człowiek styka się bezpośrednio z działaniem sił zmieniającym świat. Można by powiedzieć, że uczestniczy w sposób świadomy w kosmicznej walce dobra ze złem, stając po stronie tego pierwszego lub drugiego i pozwalając się „nieść” temu, do czego sercem przylgnął.

 

           Metafizyka polityki jest żmudnym zajęciem przedzierania się przed gąszcze trzech pierwszych wymiarów życia politycznego, aby dotrzeć do jej wymiaru najważniejszego. Dociera się tam nie poprzez rozumowe analizy, ale poprzez skupienie się na tym, co w biegu politycznych wydarzeń jawi się jako oczywiste i co wyczuwalne jest świadomie lub nieświadomie przez wszystkich, choć w pewnej językowej bezradności. Chodzi o oddzielenie tej pierwotnej intuicji ludzkiego serca od wszystkiego tego, co się potem do niej dokleja, a więc od ludzkiej małości, interesowności, bezwolności…

 

           Trudne to zajęcie, szczególnie w tak gorących czasach, jak okres obecny. Niemniej są to rzadkie chwile, kiedy wspomniany czwarty wymiar polityki, który czasem zwę nadprzyrodzonym, ujawnia się w sposób dość wyraźny. Normalnie tak nie jest. Ukryty jest on dla uśpionych oczu naszego intelektu (serca). W stanie spokoju bowiem serce coraz bardziej obezwładniane zostaje przez rozum i jego schematy. Trzeba wywrócenia ustalonego porządku (jak to się stało teraz za sprawą Katastrofy Smoleńskiej), aby nasz intelekt się przebudził, aby poniekąd wrócił do swej spontanicznej natury, do swej wrodzonej zdolności widzenia świata w jego nieustannym novum.

 

dAquin
O mnie dAquin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka