Witold Janowicz Witold Janowicz
114
BLOG

Ku czci bezimiennych bohaterów

Witold Janowicz Witold Janowicz Polityka Obserwuj notkę 13


 

Proszę Państwa 4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm – za te słowa wypowiedziane w reżimowej wówczas telewizji uwielbiam Joannę Szczepkowską. To właśnie Ona dla mnie jest symbolem tamtego dnia. Nie ci, którzy teraz wypinają pierś do odznaczeń , nie ci którzy stali tam, gdzie stało ZOMO i nie ci , którzy stali naprzeciwko nich.

Salon24 odwiedzany jest przez wielu młodych ludzi. Młodzi znają te czasy jedynie z publikacji czy opowiadań osób, którym przyszło żyć pod rządami komunistów. Kształtują swój pogląd na owe czasy mając jedynie, podkreślam jedynie okrojone źródła informacji, których autorami są w wielu wypadkach osoby przypadkowe. Medialne gwiazdy opozycji komunistycznej wykreowane wręcz przez media. To są tacy etatowi kombatanci, specjaliści od tamtych czasów.


 

Właśnie do tych młodych ludzi kieruję ten materiał.


 

Po wprowadzeniu stanu wojennego opozycja rozpierzchła się. Reżim złamał kręgosłup Solidarności, tak moi młodzi przyjaciele złamał kręgosłup. Z pośród 10 milionowej armii Solidarności pozostały jedynie najbardziej zdeterminowane jednostki, których nie wystraszył sowiecki agent w czarnych okularach przemawiający 13 grudnia 1981 roku do Polaków, czołgi na ulicach i tryb doraźny procesów politycznych.

Pamiętaj, właśnie ci katowani byli w czasie przesłuchań do nieprzytomności, to ci skazywani zostawali na więzienia w procesach pokazowych, to tym bezpieka próbowała zginać kark i łamać kręgosłup moralny.  To o tych obecnie rzadko usłyszysz w mediach.

Przywódcy regionów Solidarności w owym czasie pokornie dali się internować. Ci bohaterowie, którym władze reżimowe darowały wolność szybciutko wyciągnęli z klap marynarek znaczki Solidarności i zaszyli się w mysich dziurach nie chcąc nawet słyszeć o kontynuowaniu walki z komuną. I to nie było najgorsze co mogli zrobić. Wielu z nich pokornie podpisywało lojalki z obawy o represje jakimi straszyła SB. Teraz tłumaczą się publicznie wylewając łzy, że oni to robili przecież pod presją , że żałują, że nie zrobili nic złego. Zapominają jednak o tych wielu, którzy mimo represji, czasami bardzo dotkliwych nie sprzedali duszy oprawcom z pod znaku białej pały.

Tak więc mój drogi młody czytelniku komuna była górą i to jak. I nie daj sobie wmawiać, że Solidarność wówczas walczyła. Oczywiście jak już wcześniej wspomniałem na tym morzu reżimowej przemocy były wyspy wolności o nazwach Wujek, Piast, Ziemowit i jeszcze trochę mniejszych. Czerwone morze jednak wkrótce zalało je pochłaniając istnienia ludzkie.


 

Pytasz co działo się z gwiazdami opozycji, które znasz z telewizyjnego ekranu......nic w większości spokojnie siedziały sobie w internatach, czasami grając w siatkówkę, czasami objadały się paczkami, które dostawały lub śpiewały przy gitarze. Oczywiście byli również tacy, którzy internowanie okupili zdrowiem ci najbardziej niezłomni, tych wsadzano do regularnych więzień i trzymano bez wyroku.


 

Ale musisz wiedzieć, że byli też tacy, którzy przesłuchiwani przez SB tracili przytomność pod uderzeniami pał i pięści, nie mogli chodzić przez tydzień mając obolałe pięty, ba nawet nie mogli się położyć na plecach czy brzuchu liżąc swoje rany na siedząco w ciasnych i zimnych celach więzień.


 

Potem komuna już wiedziała, że nie przetrwa i nie pomoże jej wielki czerwony brat. System zaczął gnić od środka. Dziadek Breżniew nie namaścił silnego następcy jak to zrobił Jelcyn z Putinem , więc komuna wybrała sobie tych z którymi przydałoby się wejść w układ. Aby nie zawisnąć na latarniach trzeba było wybrać tych, którym zrobiło się najmniej krzywdy. Ci, którym łamało się życie razem z kośćmi nie chcieliby rozmawiać. Tak więc niejaki Kiszczak siepacz godny swoich nauczycieli z NKWD zebrał do kupy tych pokornych w miejscu zwanym Magdalenka i tam przy zmrożonej wódeczce ugadywał się z wesołym towarzystwem.


 

W końcu się dogadał i już oficjalnie przy okrągłym stole przed kamerami wszyscy podali sobie ręce – Zgoda, zgoda, a Pan Bóg rękę poda !

Komuniści wzięli biznes uwłaszczając się na potęgę. Musisz wiedzieć mój młody przyjacielu, że większość fortun powstało wówczas z tego układu, bynajmniej nie z pracy. Co ważne te fortuny i biznesy działają do dziś, nikt komunistom tych fortun nie zabrał. Opozycja „reglamentowana” jak nazywa się owych kombatantów z Magdalenki wzięła władzę.


 

I tu młody człowieku dochodzimy do sedna. Przed 4 czerwca 1989 roku ze swoich mysich dziur zaczęli wychodzić przed grudniowi opozycjoniści, doradcy, koledzy magdalenkowców i okrągłostołowców. Uśmiech na zdjęciu z Lechem i hop w ławy sejmowe. Siedzą tam do dzisiaj, nie wierzysz ? Sprawdź sam. Dla nich utrata miejsca przy korycie byłaby tragedią. Przecież oni nic innego nie potrafią.

Dziś mają swoje święto, wywiady, wizyty w zakładach pracy będzie tak pięknie. To przecież oni obalali komunę walczyli do ostatniej kropli czystej. Telewizyjne gwiazdy opozycji rozdające karty.

Mam nadzieję, że nie dasz się zwieść młody człowieku, to nie oni wywalczyli wolność dla ciebie, tylko media namaściły ich na bohaterów. Obok ciebie żyją cisi i skromni rzeczywiści bohaterowie tamtych czasów, którzy nigdy nie mieli parcia na szkło i dla władzy nie sprzedaliby własnej matki. Spróbuj zapytać rodziców, sąsiadów czy znają kogoś ze swojego otoczenia, kto rzeczywiście cierpiał w komunistycznych więzieniach przełykając krew w czasie przesłuchań, kogoś kto obecnie czasami nie ma co włożyć do garnka ponieważ nie brylował na politycznych salonach po 4 czerwca.

To właśnie dzięki nim, setkom bezimiennym, nieznanym nikomu bohaterom nie tym z telewizji zawdzięczasz to, że żyjesz w wolnym kraju.

Wilk wilkowi Polakiem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka