Łukasz Namysłowski Łukasz Namysłowski
459
BLOG

Ikonografia Buddyjska

Łukasz Namysłowski Łukasz Namysłowski Kultura Obserwuj notkę 0

Jako że bardzo często spotykam się z niezrozumieniem symboliki Buddyjskich malowideł, posagów /co jest zrozumiałe w naszej kulturze/ napisze  o tym słów parę. Nie jestem ekspertem w żadnej dziedzinie. Po prostu podążam za naukami moich nauczycieli. Moja wiedza nie jest wiedzą eksperta tylko prostego medytującego.

W Buddyzmie, wszystko jest istotne. Nasze życie, zachowanie, myśli i działanie. Tak samo inokonografia nie ma w sobie nic „przypadkowego”. Każda rzecz ma odpowiednią symbolikę, naturalnie „ukrytą” dla kogoś kto nie praktykuje.

Ale tak jest wszędzie. Symbolika hostii, wina mszalnego też może być dla laika niezrozumiała. Wszystko staje się jasne, jeżeli szczerze zgłębiamy dany temat.

Nie będę wdawał się tu w szczegóły, bo nie jest to miejsce ani czas na takie wywody. Odniosę się do „demonów” w Buddyzmie, bo to budzi największe kontrowersje. W Buddyzmie Tybetańskim istnieje styl malowania Tanek, przedstawiających Oświecone aspekty Buddy. Można te przedstawienia podzielić na dwie kategorię: łagodne i gniewne. Nie zapominajmy jednak, że przedstawiają one Buddę, oświęconą istotę, która przejawia się tylko ze względu na współczucie wobec każdej czującej istoty.

Aspekt gniewny jest przedstawiany, aby ukazać zręczne metody przekształcania silnych trucizn umysłu /jak gniew, pożądanie, nienawiść/ w narzędzia do praktyki. To że dany Budda trzyma np. trójząb nie oznacza, że jest złym demonem, ale ukazuje że dzięki swoim oświeconym właściwością może pomagać każdej istocie. Symbolika jest bardzo konkretna w wypadku każdego z tych Buddów. Pisząc o narzędziach do praktyki proszę nie pisać w komentarzach, że zabijamy w imię Buddy. Cały trening buddyjski jest treningiem umysłu, a działania dla dobra innych są jego naturalną ekspresją.

Istnieją także w buddyzmie, jak i w chrześcijaństwie demony, które krzywdzą innych. Ale one nigdy nie są obiektem „czci”. Są to istoty, którym także jako praktykujący w przyszłości ślubujemy pomóc. Dlatego, że każda istota potencjalnie ma naturę Buddy /Boga, Miłości, Prawdy/ a jej stan jest wynikiem jej pomieszania i tkwienia w negatywnych postawach umysłu.

To tyle. Nie wiem, czy nie „pożałuje” tej notki, gdy przeczytam komentarze do niej, ale mimo wszystko chciałem rzucić trochę światła na tą kwestię. Mam nadzieję, że cos udało mi się wyjaśnić.
 

mam 34 lata. jestem praktykujacym buddystą. Moja główna zasadą jest zaangazowanie społeczne i rozwój osobisty.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura