Ars Legis Ars Legis
1451
BLOG

Nowe Prawo prywatne międzynarodowe - czy na pewno jest konieczne

Ars Legis Ars Legis Rozmaitości Obserwuj notkę 0

W ostatnich dniach wiele kontrowersji wzbudził głosowany w Sejmie projekt ustawy Prawo prywatne międzynarodowe. Głośno zrobiło się o nim w mediach, gdy grupa posłów zgłosiła poprawkę, w której zaproponowała dodanie art. 54a. W myśl tego przepisu małżeństwem w rozumieniu ustawy byłby tylko związek kobiety i mężczyzny oraz nie stosowano by przepisów prawa obcego regulujących związki osób tej samej płci. Poprawka została odrzucona większością jednego głosu.

Co jednak przemilcza się w mediach, kontrowersyjny jest nie tylko ten jeden przepis, ale cała ustawa. Krytyczną opinię na temat projektu sporządził profesor Andrzej Mączyński, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego, kierujący Katedrą Prawa Prywatnego Międzynarodowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. W dostępnej na stronie sejmowej opinii do projektu stwierdził, że uchwalenie ustawy jest w istocie niepotrzebne, a projekt obarczony jest licznymi wadami, tak merytorycznymi jak i techniczno-redakcyjnymi. Profesor wskazał też, że wiele kwestii regulowanych przez ustawę jest – lub w najbliższej przyszłości – i tak będzie regulowane na poziomie rozporządzeń unijnych.

Nie sposób się z tymi uwagami nie zgodzić. Obowiązująca ustawa została opracowana w latach 60. jeszcze przez profesorów wykształconych w II Rzeczypospolitej. W sposób zwięzły i przejrzysty reguluje wszystkie kwestie kolizyjne. Jednocześnie na jej podstawie powstała bogata praktyka orzecznicza, która przez 40 lat zdążyła wyjaśnić kwestie sporne. Nowa ustawa nie wnosi żadnej nowej jakości, jej przepisy są napisane w sposób bardziej skomplikowany i budzący w wielu miejscach wątpliwości interpretacyjne. Jednocześnie nie odpowiada ona na nowe wyzwania, jakie pojawiły się od czasu uchwalenia poprzedniej ustawy.

Jako przykład można podać tak głośne kwestie prawa małżeńskiego. Dotychczasowe przepisy zastąpiono rozbudowanymi 7 artykułami. W art. 54 ust. 3 postanowiono uszczęśliwić cudzoziemców, których ojczyste prawo nie przewiduje możliwości rozwodu lub separacji. W takiej sytuacji zawsze zastosowane zostaną przepisy polskie. Autor projektu uznał zatem, że rozwody są tak istotne, że nie jest wystarczająca ogólna klauzula ordre public, która pozwala nie zastosować obcego prawa, jeśli byłoby sprzeczne z podstawowymi zasadami prawnymi RP.

Jednocześnie w dyskusji nad poprawką dotyczącą małżeństw jednopłciowych, minister sprawiedliwości stwierdził, że wystarczająca jest klauzula ordre public i art. 18 konstytucji. Czy takie stanowisko jest spójne i logiczne?

Sprawa małżeństw jednopłciowych jest jednak ograniczona jeśli chodzi o skalę problemu. Obecnie małżeństwa takie dopuszczalne są jedynie w 10 państwach na świecie i w niektórych stanach USA. Znacznie bardziej rozpowszechniona jest natomiast instytucja tzw. związków partnerskich, która występuje m. in. w większości państw Unii Europejskiej. Tymczasem na temat tej instytucji projekt milczy. Należy więc takie związki zawarte na terenie innego państwa UE uznawać, czy też nie? Poprawka jasno stanowiła, że nie. Jej odrzucenie może być więc niepokojącym sygnałem, stwarza bowiem stan całkowitej niepewności w tym zakresie.

Projektem ustawy będzie się zajmował teraz Senat. Ciągle jest szansa, by poprawić liczne jego wady. Projekt może też jeszcze zawetować Prezydent RP. Czy tak się stanie? Czy też projekt wprowadzający wiele niepotrzebnego zamieszania w obrocie międzynarodowym stanie się faktem?

Ars Legis
O mnie Ars Legis

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości