artefakt artefakt
292
BLOG

Drobny handel w Donbasie.

artefakt artefakt Polityka Obserwuj notkę 3

W zrujnowanym działaniami wojennymi Donbasie gdzieniegdzie tylko stragany na bazarach zostały nietknięte. I na tych właśnie straganach, wśród gruzów, między lejami po wybuchach pocisków artyleryjskich, dostrzec można oznaki normalnego życia.

Babuleńki okutane w koce, pledy i derki sprzedają separatystom co tylko mogą, by przeżyć. Właściwie wyprzedają wszystko, całe zapasy, bo chwyciła zima i ludzie stanęli w obliczu głodu. Największym powodzeniem cieszą się czołgi, działa samobieżne, granaty i wyrzutnie rakiet.

Trudno się dziwić, normalna sieć dystrybucji w czasie wojny nie działa, a ludzie próbują sobie jakoś radzić i ułożyć stosunki z separatystami. Jak ktoś nie ma pieniędzy - wiadomo wojna - to może płacić cebulą, czosnkiem, słoniną, samogonem, albo ogórkami kiszonymi. No może i jest to czarny rynek, brak kontroli sanepidu, ale do kogo mieć pretensje? Do matek karmiących, które za litr świeżego mleka gotowe są obsługiwać wóz sterowania ogniem rakiet ziemia-powietrze?!

Tak oto w Donbasie tlą się resztki normalnego, drobnego handlu. Tylko zachodnia propaganda próbuje zmącić ten wątły spokój, co i rusz oskarżając Rosję o dostarczanie broni w rejon walk. Ile złej woli trzeba i z jak głębokich pokładów rusofobii ona musi emanować, żeby znów o wszystko oskarżać Rosję?

Najpierw były oskarżenia o rzekomą aneksję Krymu, później o zestrzelenie pasażerskiego samolotu, a teraz znów pojawiają się oskarżenia o dostarczanie uzbrojenia wczorajszym górnikom i traktorzystom z Donbasu. Oskarżanie Rosji pachnie mi tu rusofobią i podżeganiem do wojny.

A przecież żadnej wojny w Donbasie nie ma, bo obowiązuje gwarantowany m. in. przez prezydenta Putina rozejm, który sprzyja ożywieniu gospodarczemu, zwłaszcza w mikroskali, o czym traktuje niniejszy wpis.

artefakt
O mnie artefakt

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka