Czemu, Kundlu, uciekasz dłonie ukrywszy pod płaszczem,
Przy agentach, co plączą się około twych kolan ?
Sak dolarem zielony i dostatni dziś, kosztem wszystkich polan
Płacze Radek i cieć twój do biegu stopy podrywa jak tancerz.
Wieją, wieją koledzy i nie zważają na ciebie
Jak najszybsze ze stworzeń latających po niebie
Koleżanki we łkaniu aż się zanoszą i znaki
Pokazują się z góry ze strzaskanymi skrzydłami
Jak groźbami przebite smoki, jaszczury i ptaki...
Jako wielu szlachetnych, którychś dościgał groźbami
Powstało z podjudzenia przez etatowego jątrzyciela o nicku @ Sławek Sztompka