ataraksja ataraksja
165
BLOG

Rok po katastrofie

ataraksja ataraksja Polityka Obserwuj notkę 2

Wczoraj wieczorem trafiło do mnie z całą mocą, że to już rok. Że rok temu o tej godzinie nadal trzymani w napięciu śledziliśmy pierwsze chwile po katastrofie.

 

Nie ma u mnie w rodzinie tradycji włączania w sobotę rano telewizora, więc gdyby matka nie zadzwoniła do nas z tą informacją pozostalibyśmy w niewiedzy na trochę dłuższy czas.  Pierwsza moja reakcja na informację, że samolot się rozbił "Ale zaraz, dużo gorsze wypadki były na świecie i ludzie przeżywali". Później "Jak to wszyscy nie żyją? To albo jakiś żart albo ktoś maczał w tej śmierci palce". Nie wierzyłam, że tak duża liczba ludzi mogła zginąć. Po kilku sekundach doszło do mnie to, że ta katastrofa miała miejsce w Rosji "No to w sumie wszystko jest możliwe". I jeszcze jedna myśl mnie naszła "Gdyby Tusk leciał to nic by się nie stało".

Następny tydzień była żałoba. Sama spędziłam ją częściowo na harcerskiej służbie pod pałacem prezydenckim. Informacja o tym, że będziemy potrzebni dotarła do mnie około południa (duże zdziwienie ze względu na to, że przepływ informacji często pozostawia wiele do życzenia). I zaczął się tydzień w moim życiu, którego prawie nie pamiętam. Nie wiem w które dni przychodziłam nosić znicze. Nie pamiętam w jakich godzina. Wiem, ze jednym z tych dni był dzień Mszy na placu Piłsudskiego.

To co działo się na Krakowskim Przedmieściu było szokiem. Tłumy ludzi. Miałyśmy rozkaz, że starszych ludzi, którzy stali w kolejce a byli w gorszym stanie miałyśmy przeprowadzać bez kolejek (było kilka przypadków wypowiedzi "ale ja muszę odstać swoje"). Noszenie kwiatów od ludzi. Zapalanie zniczy. Pierwszego dnia nie było jeszcze barierek i trzeba było  robić barierkę stojąc obok siebie.

Podczas Mszy sobotniej panował straszny upał, to mi się rzuciło w pamięć. Nie byłam obecna na placu Piłsudskiego ponieważ brak organizacji sprawił, że dużo osób przyszło tam (nie mieli co robić, bo nikt nie wiedział co robić mają) a pod Pałacem gdzie nadal były tłumy było niewielu harcerzy.

 

Mojej opinii co do przyczyn katastrofy nie będę wywlekać, bo nie jest to bezpieczne w tym państwie i kojarzone jest raczej z robieniem wokół tego szopki.

ataraksja
O mnie ataraksja

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka