Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
450
BLOG

Poćwiartować Baumana albo…

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 0
Postanowiłem i ja włączyć się do narodowej dyskusji o Zygmuncie Baumanie. Zwłaszcza że mam pomysł na dogodzenie wszystkim dyskutującym: proponuję poćwiartować Baumana. Nie mam na myśli niczego średniowiecznego i odrażającego, przeciwnie moja propozycja jest jak najbardziej nowoczesna (nawet ponowoczesna) oraz poprawna politycznie. Chodzi o ćwiartowanie humanitarne, bez naruszania całości i bez pozbawiania zainteresowanego organów potrzebnych do funkcjonowania na salonach: rąk do wyciągania po forsę czy ust do głoszenia kłamstw.
 
Zwolennicy profesora twierdzą, iż wielkim Polakiem był (nie podają, do którego roku życia), zasłużył się jako likwidator tych bandytów z AK, a nawet że potrafił być jednocześnie i mędrcem, i milicjantem! Napisał też jakieś dzieła, tych jednak wielbiciele Baumana nie wyliczają, najpewniej ich nie znają. Albo znają i wolą przemilczeć. Przemilczają też fakt, iż żeby zostać inspektorem milicji w Moskwie, współpracownikiem NKWD i politrukiem sowietyzującym „ludowe” Wojsko Polskie – kilkakrotnie popełnił zdradę.

Przeciwnicy Baumana za złe mają mu właśnie te zdrady, a jeszcze bardziej służbę w podległych MBP wojskach Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (odpowiednik wojsk NKWD). Była to bowiem najbardziej zbrodnicza formacja wojskowa w dziejach Polaków – powołana do walki z Powstaniem Antysowieckim. Od marca 1945 r. do kwietnia 1947 r. – według własnych raportów – oddziały KBW zabiły ponad 1500 żołnierzy niepodległościowego podziemia, raniły 301, wzięły do niewoli 12 200. Poza tym aresztowały ponad 13 300 tzw. współpracowników i osób „podejrzanych”. Dysproporcja między liczbą zabitych a rannych „bandytów” to wynik mordowania przez KBW jeńców i ranionych przeciwników. W walkach zginęło kilkuset żołnierzy KBW. Oddziały KBW osłaniały też ściąganie kontyngentów ze wsi, a w czerwcu 1956 r. wzięły udział w pacyfikacji Poznania. Czy o tych zbrodniach wiedziano i czy znana była liczba ofiar KBW? Myślę, że początkowo nie, początkowo sądzono, że zabito więcej „bandytów”.       

Analogiczne zdrady

Do ludzi szczycących się zbrodniami i awansujących dzięki nim należał prof. Bauman. Dr Piotr Gontarczyk odnalazł wniosek z 1950 r. o awans 25-letniego majora Baumana na stanowisko szefa Oddziału Propagandy i Agitacji Zarządu Politycznego KBW. Czytamy: „W 1944 r. wstępuje do 4 DP, z którą przechodzi szlak bojowy. Pod Kołobrzegiem ranny. Po krótkim przeszkoleniu oficerskim zostaje oficerem politycznym. W okresie powojennym cały czas służy w politycznym aparacie szkoleniowym KBW. Jako Szef Wydziału Pol-Wych operacji bierze udział w walce z bandami. Przez 20 dni dowodził grupą, która wyróżniła się schwytaniem wielkiej ilości bandytów. Odznaczony Krzyżem Walecznych”.

By zrozumieć moralny wymiar zjawiska, trzeba posłużyć się analogiami. O dokładne dość trudno, bo nieznany jest przykład polskiego oficera, który by po stronie SS, do tego jako dowódca grupy zwalczał polskich żołnierzy. Historia zna jednak dwa zbliżone przypadki: „Gens i Konrad Stark”, czyli Eugeniusz Świerczewski i Ludwik Kalkstein. Obydwaj mieli nawet ładne karty w życiorysie: Świerczewski w 1920 r., Kalkstein w latach 1939–1941. Potem zdradzili. Walczyli z tym samym przeciwnikiem co „Semjon”, bo z AK. Wydawali na śmierć jej żołnierzy, przyczynili się do aresztowania i (pośrednio) śmierci gen. Stefana „Grota” Roweckiego. Skazani zostali jako zdrajcy. Wyrok na Świerczewskim wykonano, Kalkstein umknął sprawiedliwości. Wziął udział w Powstaniu Warszawskim (po stronie SS, co zbliża go do Baumana), po wojnie współpracował z UB (co również go zbliża); na parę lat trafił do więzienia (i to jednak go różni). Czy kogoś takiego jak ci współpracownicy niemieckich zbrodniarzy zaproszono by do Wrocławia, to pytanie retoryczne. Przecież to właśnie zrobiono!

W niewygodnym pakiecie

Wróćmy jeszcze na moment do incydentu wrocławskiego. Baumana zaproszono na uniwersytet. Zapraszał prezydent miasta, nomen omen, Dutkiewicz, zapraszały władze uczelni i miejscowi „intelektualiści”. Każdy, kto nie leniwy, wziął udział we włażeniu w tyłek zdrajcy i kolaboranta, oficera zbrodniczej, antypolskiej formacji. Nie jest znane ani jedno nazwisko profesora Uniwersytetu Wrocławskiego, który by przeciw temu włażeniu protestował. Honor uczelni ratowało kilku studentów, kilku działaczy narodowych i kilku kibiców – nie wiem, czy studentów, czy nie. Przeciwko tej młodzieży, z pogwałceniem autonomii uczelni, wezwana została policja uzbrojona w broń gładkolufową, rozpylacze gazu i pały. To przenosi nas w czasy Moczara. Przeciw studentom demonstrującym w marcu 1968 r. również wezwano milicję. Sytuacja wrocławska obciąża i Dutkiewicza, i władze miasta, i władze III RP. Czy nic ich nie usprawiedliwia?

Jeżeli coś kogoś usprawiedliwia, to myślę że może trochę tłumaczy Dutkiewicza brak wiedzy (najłagodniej zwany ciemnotą), którą wykorzystał ktoś bardziej od niego kumaty. Dutkiewicz myślał, że zaprasza Baumana naukowca (znanego jako naukowiec nielicznym), a zaprosił Baumana zdrajcę i Baumana przestępcę – znanego licznym, nawet kibicom piłkarskim. Myślał, że zaprasza teoretyka od zagłady Żydów, a zaprosił praktyka od zagłady Polaków. I tu powraca problem zasygnalizowany w tytule: Bauman funkcjonuje w całości. W pakiecie z socjologiem Wrocław dostał enkawudzistę, do naukowca dorzucono milicjanta. Tylko poćwiartowanie ten problem mogłoby rozwiązać. Wówczas naukowcy mogliby rozkoszować się wyłącznie naukowcem, a na jubel do Jaruzelskiego trafiłby jego czerwony kumpel Bauman. Obaj byli w Informacji Wojskowej, mieliby co wspominać. Póki jednak Dutkiewicz czy inny specjalista tego ćwiartowania nie wykona – lepiej Baumana nie zapraszać.
 
***
A swoją drogą dziwię się wrocławiakom. Mając tak wspaniałych ludzi jak Kornel Morawiecki, Hanna Łukowska-Karniej, Antoni Lenkiewicz, mogąc zza oceanu przywołać mistrza organizacji, wspaniałego patriotę Dariusza Olszewskiego – wybrali na prezydenta takie coś. Niedouczone, pozbawione ikry, a w razie kłopotów – latające na skargę do tuskowej policji. Fuj!

Bohdan Urbankowski

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka