awersja awersja
52
BLOG

O wiatrakach i przedszkolakach.

awersja awersja Polityka Obserwuj notkę 3

 

         W jednej z przedwyborczych notek podzieliłem się z Czytelnikiem spostrzeżeniami dotyczącymi ciszy wyborczej. Nie, nie było to o tej ciszy oficjalnej, urzędowej, obwarowanej prawnymi zakazami. Wspomniałem o ciszy, którą wprowadzili politycy na zasadzie gentleman’s agreement. W „Gra w klasy. Polityczne.” obiecałem Salonowcom.24 rozwinięcie wątku ciszy wyborczej w temacie korupcji. Obiecanki-cacanki, ale czasami wypada je spełnić...
 
         Pewien polityk średniego szczebla podczas wspólnej rozgrywki brydżowej, zamiast skontrować moje 3NT powiedział, że ta moja walka z korupcją to walka z wiatrakami. Powiedział również, że ~awersyjna pisanina na Salonie.24 to strata czasu, bo i tak nikt jej nie czyta. Pozostawię bez komentarza zwierzenia brydżowe polityka, który określa siebie „nikim”. Skupię się natomiast na wiatrakach. Czym w rzeczywistości są owe wiatraki dowiemy się z definicji zjawiska korupcji. A według Transparency International brzmi ona następująco:
 
Korupcja polityczna jest nadużyciem powierzonej władzy przez przywódców politycznych dla uzyskania prywatnej korzyści, celem zwiększenia swej władzy lub bogactwa. Korupcja polityczna nie musi dotyczyć przekazywania pieniędzy; może przyjąć formę „handlu wpływami” lub obdarzania specjalną przychylnością, co zatruwa politykę i zagraża demokracji.
 
         Gwoli ścisłości (i ku własnemu zadowoleniu) zacytuję również siebie z wyżej wskazanej notki:
 
Dla Czytelników, którzy dopiero w tej chwili włączyli komputer przypomnę, że badanie CBOS z maja 2010 roku potwierdza, iż 87% Polaków uznaje korupcję za duży problem
 
oraz:
 
to właśnie polityka jest najbardziej skorumpowaną dziedziną życia społecznego! Sądzi tak aż 60% ankietowanych!
 
         Ten przydługi wstęp chciałbym zakończyć pewną uwagą. Otóż nie staram się walczyć z wszelką korupcją w polityce. Ani nie mam na to sił, ani nie mam w tym interesu. Chętnie jednak powalczę sobie z podejrzewanymi przypadkami korupcji, o których pisałem już na Salonie.24 wielokrotnie...
 
***
 
         W pewnym mieście wojewódzkim dziwni ludzie mieszkają. Ich dziwność polega na tym, że nie przeszkadza im fakt, iż każdego roku tysiące mieszkańców nie znajduje miejsc w przedszkolach dla swoich pociech. Oczywiście zaraz ktoś mi zarzuci, że w wielu miastach Polski brakuje miejscprzedszkolnych - słusznie, ale w tym mieście wojewódzkim nie tylko brakuje, ale ponadto lokalne władze skutecznie przeszkadzają w tworzeniu nowych. Wiadomo - lokalne władze są wybrane przez mieszkańców, a zatem to mieszkańcy poprzez swoich wybranych wybrańców przeszkadzają w tworzeniu przedszkoli. Dziwni mieszkańcy. Ewenement.
 
         Gdy przyjrzymy się bliżej tej sytuacji dziwność przestanie dziwić. Otóż w tym mieście wojewódzkim mieszkańcy nie sprawują rządów. I wcale nie są dziwni - żądają od władz przedszkoli! Swoje żądania kierują bezpośrednio do najwyższych władz państwowych, bowiem to właśnie przedstawiciel rządu pełni funkcję prezydenta miasta. Ów wsłuchuje się w vox populi i...
 
         ...i zamiast bez zbędnych kosztów tworzyć nowe miejsca przedszkolne, „zagospodarowuje” wybudowane niegdyś w tym celu budynki. Jak zagospodarowuje...? I w tym miejscu pozwalam sobie zabrać Czytelnika do sedna sprawy. Otóż budynki o charakterze przedszkolnym (przystosowane do tego celu) są rozdawane na lewo i prawo. Na przedszkola...? A gdzieżby...! Jeden z budynków zajmuje dzielnicowy oddział ZNP. (Dla tych, którzy nie są pewni, jakie to ZNP zajmuje sobie przedszkole z przepięknym placem zabaw dla dzieci, rozszyfruję skrót: Związek Nauczycielstwa Polskiego!). Inny budynek oddano siostrom zakonnym na działalność edukacyjną i opiekuńczą; to szczytny cel, ale jest jeden drobny mankament - zakon tych sióstr nie istnieje, zatem nie będzie istniała również działalność edukacyjna. Tak, ja też uważam, że przekazanie budynku komuś, kto nie istnieje, jest ciekawym zjawiskiem prawnym. Wreszcie kilka innych budynków będących niegdyś placówkami oświatowymi zamierza się przekazać... administracji samorządowej. Przypomnę - to wszystko dzieje się w mieście, w którym tysiące rodziców bezskutecznie szukają edukacji dla swoich dzieci.
 
         A gdzie tu podejrzewana korupcja...? O...! tutaj: Korupcja polityczna nie musi dotyczyć przekazywania pieniędzy; może przyjąć formę „handlu wpływami” lub obdarzania specjalną przychylnością, co zatruwa politykę i zagraża demokracji...! Wierzę, że nie muszę Salonowcom.24 tłumaczyć, na czym może polegać „handel wpływami” w przypadku siedziby dzielnicowego ZNP. Nie muszę również tłumaczyć, czym jest obdarzanie szczególną przychylnością zakonu, który nie istnieje, lub urzędników z administracji.
 
***
 
         Rządzący obiecali wielokrotnie, że mroki korupcji rozświetli Pełnomocnik ds. Opracowania Programu Zapobiegania Nieprawidłowościom w Instytucjach Publicznych. Póki co - wszystkie światła są skierowane na Julię Piterę, tę najjaśniejszą z jasnych gwiazd. Mam zatem kilka pytań do tzw. klasy politycznej...
 
Pani Minister Julio Pitero: czy zgadza się Pani z definicją korupcji określoną przez Transparency International...? czy zgadza się Pani, że wyżej podane przykłady można zakwalifikować jako korupcję...?
 
Panie Premierze Donaldzie Tusku: czy zgadza się Pan z definicją korupcji określoną przez Transparency International...? czy urzędnik nominowany przez Pana do pełnienia funkcji popełnia czyn korupcji...?
 
Panie Posłanki i Panowie Posłowie: czy zgadzacie się z definicją korupcji określoną przez Transparency International...? czy fotele w Sejmie są wygodne...?
 
Kumplu Prezydencie-elekcie Bronku Komorowski(pozwoliłeś mi na taką fraternizację w swojej kampanii): czy zgadzasz się z definicją korupcji określoną przez Transparency International...? czy prezydencki żyrandol oświetli ciemne zakamarki władzy w pewnym mieście wojewódzkim...?
 
W końcu najważniejsze pytanie, tym razem nie do tzw. klasy politycznej:
 
Rodacy: czy zgadzacie się z definicją korupcji określoną przez Transparency International...? jeśli tak - co powiecie przedszkolakom bez przedszkoli w pewnym mieście wojewódzkim...?
 
***
 
         Jeśli dotarłeś do tego miejsca, Czcigodny Czytelniku, poświęć mi jeszcze chwilkę zadumy... pomyśl, czy zgoda buduje, Polska jest najważniejsza, a ~awersja tylko bezsensownie walczy z wiatrakami...
 
 
...dziękuję.
awersja
O mnie awersja

Licznik odwiedzin: Poza autorem nikt tutaj nie zagląda...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka