awersja awersja
50
BLOG

Big Brother, Marynia, Eliza.

awersja awersja Kultura Obserwuj notkę 7

 

         Wielu z nas czasami odnajduje w sobie liberała. Niektórzy częściej, inni rzadziej. Niektórzy z dumą, inni z odrazą. Niektórzy liberalne hasła wypisują na afiszach, inni skrzętnie je ukrywają. Zdarza się, że nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, iż jesteśmy po części liberałami. Staramy się kierować rozumem, uwielbiamy równość, wolność jest dla nas podstawą istnienia w społeczeństwie. No i oczywiście najczęściej uważamy się za tolerancyjnych, prawda...?
 
         Moja tolerancja niekiedy przyjmuje dość specyficzną formę. To obojętność. Dla niektórych będzie ona moją wadą, inni przytakną ze zrozumieniem. Weźmy na ten przykład zamieszanie wokół krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego - jest mi obojętne, czy pozostanie tam, czy też zostanie usunięty. Ani mi tam nie przeszkadza, ani mi tam potrzebny. Przyznasz sam, Czytelniku, że trudno taką obojętność nazwać tolerancją. Zauważyłem jednak, że istnieje dość wyraźna granica mojej obojętności. Tę granicę dokładnie wyznacza osiemnaście lat.
 
         Gdy dawno temu, 4 marca 2001 roku, rozpoczęła się pierwsza edycja „Big Brother”, nie zainteresowała mnie ani na jotę. Jedyną moją reakcją było przeczytanie kolejny raz „1984” Orwella. Kolejne edycje również nie sprawiały, że z zapartym tchem siadałem przed telewizorem. I byłoby tak, po koniec wójta dni, gdyby nie...
 
         ...gdyby nie informacja z „Polska - The Times” o przygotowaniach do produkcji rodzimej edycji „Big Brother Kids”. Zacytuję LID z wydania internetowego:
 
W Bielanach Wrocławskich ma powstać kolejne kontrowersyjne reality show - Big Brother Kids. Dowiedzieliśmy się, że w programie wezmą udział dzieci w wieku 11-13 lat. Na trzy miesiące, wraz z rodzicami, zostaną zamknięte w domu Wielkiego Brata”.
 
Nie wierzysz w to, Czytelniku...? Sprawdź sam - z pewnością znajdziesz stosowne publikacje.
 
         Co ma jednak produkcja Grupy ATM z moja granicą obojętności...? Otóż ma bardzo wiele. Gdy oglądam w telewizorze idiotyczne zachowania dorosłych - jest mi to obojętne. Nawet już nie uśmiecham się ironicznie. Ot, jakaś Marynia pokazuje przez dwa kwadranse swoją dupę, a później przez kolejnych kilka kwadransów trwają dyskusje o dupie tej Maryni. Dyskusje przerywane są reklamami podpasek lub środka na hemoroidy, co bardzo konweniuje z podmiotem. Czyli wszystko normalne i w granicach przyzwoitości. Jeśli ktoś z oglądających obawia się o pogorszenie swojego stanu psychicznego - całkiem niepotrzebnie... i tak już bardziej pogorszyć go nie można.
 
         Gdy jednak czytam, że zwyrodniali rodzice chcą pokazywać siebie wraz ze swoimi pociechami siedzącej przed telewizorem gawiedzi - coś we mnie się burzy. Coś każe mi sięgnąć po podręczniki psychologii dziecięcej, popytać pedagogów, psychologów, socjologów i psychiatrów, czy takie zachowania mieszczą się w granicach ludzkiej przyzwoitości. Pokazywanie rodzin patologicznych jako rozrywkę, mieści się w tych samych kategoriach, co propagowanie pedofilii...! Zarzucisz mi teraz, Czytelniku, że czym innym dziecięcy Big Brother, a czym innym pedofilia. Nieprawda. Zastanów się chwilę nad tym. Oba te zjawiska wykorzystują pewne zachowania, charakterystyczne dla dziecka: ufność do dorosłych, chęć zwrócenia na siebie uwagi, dążenie do poznawania nowych rzeczy. Wykorzystują bezsilność dziecka i jego zależność od dorosłego. A co najgorsze - negatywnie wpływają na kształtująca się psychikę, na kulturę, na system wartości. Dotyczy to nie tylko dzieci wykorzystywanych w programie, ale również oglądających. Może nawet: przede wszystkim oglądających...!
 
         Co na to Rzecznik Praw Dziecka...? Co na to liczne stowarzyszenia i fundacje zajmujące się sprawami dzieci...? Co na to Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji...?
 
         Na zakończenie zacytuję panią Elizę Misiecką, dyrektora zarządzającego GENESIS PR (reprezentującą producenta programu):
 
Praca nad najlepszymi standardami i udoskonalaniem swojego warsztatu powinna być priorytetem dla wszystkich PR-owców(cytat dla "Home & Market").
 
         Swoją wiedzę i doświadczenie PR-owskie oceniam dość wysoko - dlatego pozwolę sobie na kilka wyrazów dla pani Elizy. Wyrazy te ujmę w zdaniu tak, aby pani Eliza i podobni jej osobnicy zrozumieli. Oto to zdanie:
 
Pani Elizo, o PR gówno Pani wie.
 
Pozdrawiam.
 
Awersja
 
 
 
P.S.
Administratorów przepraszam za wykorzystanie w notce wyrazów, które odbiegają nieco od przyjętych na Salonie.24 zasad. Niestety nie znalazłem bardziej adekwatnych do opisania zjawiska.
awersja
O mnie awersja

Licznik odwiedzin: Poza autorem nikt tutaj nie zagląda...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura