awersja awersja
293
BLOG

W drodze do Sparty

awersja awersja Polityka Obserwuj notkę 0

 

Dzień powszedni pani Jadwigi nie różni się zbytnio od dnia przeciętnego obywatela. Jak większość z nas wstaje punktualnie o 6.30, poranna toaleta, śniadanie, przygotowanie się do wyjścia z domu. O godzinie 8.00 wsiada do busa i jedzie do pracy. Po wejściu do warsztatu odnotowuje swoją obecność na karcie, przebiera się, zajmuje przydzielone jej stanowisko pracy. Solidnie i z zaangażowaniem wykonuje powierzone jej czynności, nie narzeka, z uwagą wsłuchuje się w przełożonych. Pod koniec dnia z dumą patrzy na efekty swojej pracy.
 
Świat pani Jadwigi to rodzina i praca. Dzięki nim czuje się bezpieczna, potrzebna i doceniana. Jak każdy z nas niekiedy szuka wsparcia, a niekiedy sama takiego wsparcia udziela. Gdy pytamy panią Jadwigę czego oczekuje odpowiada, że ma już tak wiele. Oczekiwać może tylko tego, że świat pozostanie dla niej przyjazny... Liczy na to, że nagle nie straci pracy i nie stanie się obciążeniem dla rodziny, dla społeczeństwa.
 
Pani Jadwiga od wielu lat cierpi na schizofrenię. Postępująca choroba uniemożliwiała jej podjecie jakiejkolwiek pracy, odsuwała ją od społeczeństwa, spychała na margines życia. Długie godziny spędzane bezproduktywnie w domu sprawiały, że w pani Jadwidze narastało poczucie bezużyteczności. To z kolei rodziło w niej poczucie winy, wstyd. Nie wiem, co stałoby się z panią Jadwigą, gdyby nie...
 
Dwa lata temu pani Jadwiga rozpoczęła pracę w warsztatach terapii zajęciowej. Świadomie piszę „pracę”, bowiem dla podopiecznych WTZ udział w terapii jest właśnie prawdziwą pracą. Dokładnie taką samą, jak praca kierowcy ciężarówki, dziennikarza czy wykładowcy akademickiego. No, może wymagająca mniejszej wiedzy, umiejętności, doświadczenia, ale również oparta na obowiązkowości, solidności i stosowaniu się do ogólnie przyjętych reguł. Uczestnictwo pani Jadwigi w rehabilitacji społeczno-zawodowej jest równie korzystne dla niej, jak i dla całego społeczeństwa. Czyż nie jest to piękny obraz nas, Polaków...? Czyż nie powinniśmy być dumni z tego, że pomoc osobom niepełnosprawnym nie pozostaje li tylko pustym hasłem wyborczym...?
 
Czytając przepisy, zarządzenia, rozporządzenia, ustawy i inne akty prawne można rzeczywiście odnieść wrażenie, że państwo przykłada szczególną wagę do integracji społecznej osób niepełnosprawnych. Jednym z działań będących istotnym ogniwem w systemie rehabilitacji społeczno-zawodowej osób niepełnosprawnych jest finansowanie działalności warsztatów terapii zajęciowej. WTZ prowadzone przez stowarzyszenia i fundacje spełniają niebagatelną rolę w życiu niepełnosprawnych, ale również stanowią niezwykle ważny element integrowania. I na tym koniec hymnów pochwalnych...
 
Finansowanie WTZ pochodzi głównie z dwóch źródeł - z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz z samorządu terytorialnego. Pozostawmy te drugie źródło, bowiem samorządy jak do tej pory w miarę przyzwoicie wywiązują się z obowiązku nałożonego na nie ustawą o rehabilitacji zawodowej i społecznej osób niepełnosprawnych. Przyjrzyjmy się jednak PFRON...
 
Działalność WTZ określona jest wspomnianą juz ustawą oraz stosownym do niej rozporządzeniem  Ministra Pracy i Polityki Społecznej. Zgodnie z tymi aktami prawnymi organizacje prowadzące WTZ otrzymują z PFRON środki na swoją działalność kwartalnie, nie później niż do 25 dnia miesiąca rozpoczynającego kwartał. Zapisy proste, jasne, precyzyjne. A do tego - uzasadnione, biorąc pod uwagę fakt, że działalność WTZ jest długoterminowa i dość kosztowna.
 
W zasadzie gdyby Polska była państwem prawa na tym można byłoby zakończyć artykuł. Zapisy klarowne, wyraźnie sprecyzowane. Jest jednak w naszym systemie prawnym coś takiego, że szlag jasny trafia przeciętnego obywatela. W przypadku finansowania WTZ tym „czymś” jest rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 13 maja 2003 roku. Oczywiście nie powinno one obchodzić organizacji prowadzących WTZ, bowiem wspomniane rozporządzenie precyzuje jedynie sposoby przepływu środków między PFRON a samorządami terytorialnym. Jednak kuriozalne zapisy rozporządzenia uderzają bezpośrednio w WTZ i w panią Jadwigę.
 
Zacytujmy fragment pisma z dnia 13 grudnia 2010 roku podpisanego z poważaniem przez Zastępcę Prezesa Zarządu pana Andrzeja Sochaja: „w 2011 r. będzie kontynuowana praktyka dotycząca [...] przekazywania środków na dofinansowanie działalności WTZ w transzach miesięcznych, a nie kwartalnych”. Co to oznacza...? Ano oznacza to, że zgodnie z „kontynuowaną praktyką” organizacje prowadzące WTZ będą otrzymywały pieniądze nie na kwartał, lecz na miesiąc. Czy jest to zgodne z ustawa o rehabilitacji zawodowej i społecznej osób niepełnosprawnych...? oczywiście - nie. Jednak jak widać - w państwie prawa „praktyka” ma większe znaczenie niż zapisy ustawy.
 
Mało tego - fundusze na działalność WTZ nie są przekazywane „z góry”, lecz „z dołu”. Oznacza to, że organizacje prowadzące WTZ są zmuszone do kredytowania działalności (choćby koszty płac i zobowiązań okołopłacowych) do czasu otrzymania środków od samorządu.
 
Być może ktoś teraz zauważył, że przecież skoro fundusze są przekazywane z PFRON do WTZ za pośrednictwem samorządu terytorialnego, to terminowość wypłat jest tylko sprawą samorządów. Jeśli nie dostają kasy tak, jak precyzuje to rozporządzenie MPiPS, to niech kredytują należności z własnych środków. Owszem, rozsądne. Dlaczego kredytowanie ma spadać na organizacje pozarządowe prowadzące WTZ...? Samorządy jednak „zachęcają” do podpisywania aneksów mówiących o zmianie wpłat na działalność WTZ z kwartalnych na miesięczne. Robią tak mimo, że rozporządzenie MPiPS wyraźnie określa jak winny wyglądać i umowa, i terminy płatności.
 
Oczywiście nikogo nie obchodzi łamanie zapisów ustaw i rozporządzeń, bowiem ważna jest „praktyka”. Powstaje jednak pytanie - czym owa praktyka PFRON została wymuszona...? Czy PFRON rzeczywiście nie ma pieniędzy na finansowanie WTZ...? Co dzieje się zatem z pieniędzmi wpłacanymi na rzecz PFRON choćby przez pracodawców...? Odpowiedź na te pytanie może być bardzo prosta - ktoś podkrada pieniądze, które obywatele Rzeczypospolitej ustawą sejmową przeznaczyli miedzy innymi na panią Jadwigę.
 
Kto podkrada pieniądze niepełnosprawnym...? Na co wydaje podkradane pieniądze...?  Czy wiedzą o tym posłowie...? A może wie o tym pan Prezes Rady Ministrów...? Być może ktoś jest w stanie wyjaśnić pani Jadwidze fakt, że już wkrótce może stracić swoją pracę... a wraz z nią stracą pracę setki osób niepełnosprawnych oraz wykształconych terapeutów.
 
Pismo pana Zastępcy Prezesa Zarządu PFRON kończy się życzeniami wszelkiej pomyślności w nadchodzącym 2011 roku. W imieniu pani Jadwigi - dziękuję i życzę owocnego wdrażania „praktyk” zmierzających do likwidacji WTZ.
 
Coś wydaje się mi, że my, Polacy, w drodze do Sparty zaczynamy iść równym krokiem marszowym.
awersja
O mnie awersja

Licznik odwiedzin: Poza autorem nikt tutaj nie zagląda...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka