axolotl axolotl
38
BLOG

Nieznalska niewinna. Powieśmy Duchampa

axolotl axolotl Kultura Obserwuj notkę 2

Wspaniałomyślne uniewinnienie Doroty Nieznalskiej, znanej głównie z krzyżowania genitaliów, przez gdański sąd przeszło jakoś bez echa. Jest to tym bardziej dziwne, że wyrok zapadł w kraju, gdzie nie ma dnia by nie szargano świętości albo kneblowano ust wolności słowa. Gdybyż to echo działało więc normalnie, to jest tak jak na to powaga sprawy zasługuje, Sierakowski pod ramię z Sakiewiczem (wyjątkowo na wolości) winni teraz pikietować na Mysiej w jakobińskie niebo wznosząc modły za uratowaniem wolności artystycznego wyrazu, a z drugiej stronny kontrdemonstracja pod przewodem Terlikowskiego pod ramię z Sakiewiczem (wyjątkowo na wolności) lamenty zanosić powinna pod archikatedrą, ponieważ oto szkodliwy precedens pozwoli spłukiwać hostie w klozecie i krzyżować szerokie spektrum organów.

Dziwny ten brak echa postanowił, hop hop, zapełnić Wojciech Wencel, który sąd zdaje się nawet pochwalił, jednakże zaraz zganił (pisanie we Wprost zobowiązuje) upadek obyczajów, klasycznych wzorców i ogólny cywilizacyjny regres estetyczny świata tego. Tęsknym wzrokiem wodzi Wencel za św. Sebastianami najeżonymi strzałami, w różnym towarzystwie (np. świętej rodziny, a co, kto mu zabroni?) a opuszczając tęskne swe oczęta na pisuar dostaje septycznego szoku i zaraz rozliczać chciałby (pisanie we Wprost zobowiązuje) wszelkie pseudoartystyczne indywidua, które złymi wzorcami swemi, sztukę na manowce bluźnierstwa zaprowadzili. Bo takcy młodzi artyści jakie ich chowanie, a że chowa się te letorośle w atmosferze prowokacji, obrazoburstwa, lżenia, plucia, obrażania, ranienia, a te prowokacje, opbrazoburstwa, lżenia, plucia, obrażania i ranienia spotykają się z poparciem, dotowaniem i na rękach noszeniem, to się trudno dziwić, że zbrodnicza ta awangarda krzyżuje później kermity albo genitalia. Uwolnijmy Nieznalską, ona wszak niczemu niewinna, powieśmy Duchampa i to bynajmniej nie w salonie.

Rozliczyć więc trzeba prekursorów gatunku, duma Wencel nerwowo wzrokiem wodząc po pisuarze, należy postawić ich pod murem historii sztuki, a następnie serią z kontrrewolucyjnych pepeszy pociągnąć im z estetycznego zapomnienia, a wręcz rozliczenia. Patrzcie dzieci, powie Encyklopedia Sztuki, wersja druga poprawiona, niżej prezentujemy bluźniercze ścieżki sztuki. Przy każdym twórcy - bluźniercy, dodaliśmy symboliczne słowo "fuj" dzięki, któremu bez problemów rozpoznają państwo, co jest sztuką, a co nią zwyczajnie nie jest. Podobnie Wencel chce zrobić z wierszami, które, tu ciekawostka - nie są metafizyczne. To znaczy, że jeśli jakiś wiersz, młodości nad poziomy nie wzlatuje, to go przypieczętujemy "fujem". Białoszewskiego no na przykład dla przykładu. Przykładnie. Te ślepe uliczki malarsko-rzeźbiarskie, też należy jakoś zabetonować. Na przykład co dał ludzkości kubizm? No na Boga, jeśli Boga ktoś jako żarówkę przedstawia i to w tak nieklasycznej formie, to trzeba takiego Picassa odpowiednim fujem opatrzyć. Dali to malował tak, że ja nie rozumiem, a poza tym miał zezowatą żonę, która mu się przeradzała w schody, kolumny i sklepienia. No chore. Wencel chce, proszę Państwa, "naprawiać błędy w sztuce".

To znaczy, przepraszam, co jest błędem w sztuce? Nieklasyczność i niemetafizyczność, znaczy - nietrafianie w Wencelowskie gusta? Prowokacje Duchampa, a sztuka nieklasyczna, to dwie różne rzeczy, Całkowicie pomijając przy tym fakt, że celem Duchampa czy Manzoniego było z jednej strony wyśmiewanie taniego estetyzmu, a z drugiej, demaskowanie płycizny gustów snobów w białych szalach, których każda fala poniesie, byle nazwisko było znane. Taki cel miał pisuar Duchampa czy puszki Manzoniego. Zgadzam się z płycizną pomysłu Nieznalskiej, ale naprawiać błędy w sztuce, może sobie Wencel we własnym pokoju, bo twierdzenie, że sztuka zatrzymała się na św. Sebastianie i jego strzałach, jest nie tyle już ignorancją, co zwykłą, inkwizycyjną brednią. Największym zagrożeniem dla sztuki jest jej hirstowanie, bo dla Hirstów sztuka jest finansowo wymiernym wyrobnictwem, gdzie celem tworzenia nie jest dzieło lecz wymierna suma pieniędzy. Jest to ten sam rodzaj artystycznej prostytucji, w której z radością taplała się sztuka klasyczna, gdzie na jednym obrazie obok Matki Boskiej i św. Sebastiana tkwił sobie wesoło fundator, który klasycznemu artyście sypnął grosiwem. Na chwałę bożą.

axolotl
O mnie axolotl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura